Rozkwit gigafabryk w Europie. Polska jednym z beneficjentów

Transformacja energetyczna przyspiesza. Przejście na odnawialne źródła energii i zmniejszenie zależności od paliw kopalnych może mieć dobry wpływ na przemysł wytwórczy w Europie i powstawanie nowych linii produkcyjnych. Samych gigafabryk produkujących akumulatory na Starym Kontynencie do 2035 roku powstanie aż 35.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Według Międzynarodowej Agencji Energii do 2030 r. ponad 60 proc. sprzedawanych samochodów osobowych stanowić będą elektryki. Wzrost popytu ma EV to rosnące zapotrzebowanie na akumulatory. - Globalny reset i zmiana kierunku w stronę odnawialnych źródeł energii oraz zmniejszenie zależności od paliw kopalnych prowadzi do reorganizacji procesu elektryfikacji - mówi Jakub Stec, dyrektor sprzedaży robotyki ABB w Polsce.

Reklama

Popyt znacząco przekracza podaż

Najbliższa przyszłość należy do rozwiązań wykorzystujących akumulatory litowo-jonowe. To właśnie te ogniwa montowane są najczęściej w pojazdach elektrycznych. Swoją popularność zawdzięczają wysokiej wydajności, niskiej cenie oraz wysokim poziomem produktywności w stosunku do wagi ogniw. Według S&P Global Market Intelligence, do 2025 r. na całym świecie możliwości produkcyjne w zakresie technologii litowo-jonowych, wzrosną ponad dwukrotnie.

Przy prognozowanym rocznym wzroście zapotrzebowania na akumulatory przekraczającym 25 proc., aby zaspokoić popyt do 2030 roku, konieczne jest wybudowanie ponad stu fabryk w "giga" skali. Najnowsze prognozy mówią, że tylko w Europie w połowie następnej dekady działać będzie aż 35 gigafabryk produkujących akumulatory i baterie. - To wyraźna zmiana strategii, która ma na celu zmniejszenie uzależnienia od importu ogniw z Azji - mówi Jakub Stec. - Budowa nowych zakładów produkujących ogniwa związane jest z rozwojem elektromobilności, ale nie tylko. Producenci zamierzają zaopatrywać także europejski przemysł magazynowania energii czy elektroniki użytkowej - precyzuje ekspert. Sam sektor e-mobilności przyczyni się do tego, że technologia będzie stale się rozwijać, a zapotrzebowanie na akumulatory osiągnie bardzo wysoki poziom. W ciągu ostatniej dekady ceny ogniw litowo-jonowych spadły o 90 proc. Dzięki temu bardziej opłaca się inwestować nie tylko elektromobilność, ale także w inne obszary, jak magazynowanie energii. A to jeszcze bardziej nakręcać będzie produkcję - dodaje.

Polska w TOP 5

Najwięksi producenci akumulatorów są zlokalizowani w regionach, w których kupuje się najwięcej pojazdów elektrycznych: Azja, Europa i Ameryka Północna. Zdecydowanym liderem są Chiny, odpowiedzialne za produkcję 80 proc. ogniw litowo-jonowych na świecie. Na drugim miejscu znalazły się Stany Zjednoczone, z udziałami na poziomie 6 proc. globalnej produkcyjnej, odpowiadającej 44 GWh. Europa ma większe moce produkcyjne niż kuzyni zza Atlantyku - sięgają one 68 GWh, to jest około 10 proc. światowej produkcji baterii - jednak zestawienie uwzględnia pojedyncze kraje, nie zaś UE jako całość. Z tego powodu w pierwszej piątce są Węgry i Polska. Madziarzy odpowiadają za 4 proc. globalnej sprzedaży, my za 3,1 proc.

Połowa dekady będzie czasem przetasowań. Chiny nadal będą liderem w produkcji, ale ich udział w globalnym rynku spadnie do 65 proc. Powodem nie będzie obniżenie mocy wytwórczych w Kraju Środka, ale zwiększenie wydajności w innych regionach. Dobrą ilustracją są nasi zachodni sąsiedzi. W Niemczech moce produkcyjne powiększą się do 164 GWh, co oznacza 15-krotny wzrost w ciągu zaledwie czterech lat. Te inwestycje przełożą się na udział w globalnym rynku. Niemcy odpowiadać będą za ponad 11 proc. światowej produkcji ogniw. Nie będzie to dziełem przypadku. Nad Renem, do 2035 roku powstanie aż 12 gigafabryk. - Nasi zachodni sąsiedzi mają plan i konsekwentnie go realizują. Modernizacja przemysłu nie jest dziełem przypadku, a przemyślanej strategii -  mówi Jakub Stec z ABB. - Przemysł to układ naczyń połączonych. Rozwój i modernizacja w jednym obszarze rozlewa się na inne segmenty. W niedługim czasie możemy spodziewać się znaczącego wzrostu nasycenia robotami przemysłowymi w innych obszarach niemieckiego sektora wytwórczego - kwituje ekspert.

Za Niemcami uplasują się Stany Zjednoczone, które do 2025 roku podwoją swoje moce produkcyjne i będą odpowiadać za 6,3 proc. globalnej produkcji baterii litowo-jonowych. Tuż za USA znajdzie się Polska, która w połowie dekady będzie czwartym dostawcą ogniw z udziałami na poziomie 4,3 proc., co odpowiada 70 GWh (tylko o 20 GWh mniej niż USA). Moce produkcyjne nad Wisłą wzrosną trzykrotnie, w nagrodę dostaniemy większy kawałek globalnego tortu, niż mamy dziś. - Należy pamiętać, że branża produkcji akumulatorów szybko się rozwija. Rankingi mogą ulec zmianie. Jedno jest bezsprzeczne: zapotrzebowanie na akumulatory, jak i możliwości produkcyjne będą rosły - zauważa Jakub Stec.

Apetyt na roboty

Produkcja ogniw będzie napędzać robotykę. Najnowszy raport firmy GlobalData przewiduje, że do 2030 roku rynek robotów przemysłowych będzie rósł rok rocznie w dwucyfrowym tempie. Po 10 latach dwucyfrowego rocznego wzrostu, na koniec dekady sprzedaż robotów na świecie przekroczy 500 mld USD. To imponujący wynik dla branży, która w 2020 roku wygenerowała globalny przychód w wysokości zaledwie 45 mld USD. - Robotyka, jak żadna inna technologia, jest przykładem, że nie wystarczy być modnym trendem, potrzebne są jeszcze wyniki. Bodźcem do inwestycji w maszyny są postępy, jakie sektor produkcyjny dzięki nim osiąga. Sztuczna inteligencja i chmura sprawiają, że roboty są coraz sprawniejsze: inteligentniejsze i wydajniejsze. Dobrą ilustracją jest inwestycja Scanii - wyjaśnia ekspert. W tym roku koncern ABB podpisał umowę z firmą Scania na dostawę kompleksowych rozwiązań z zakresu robotyki dla nowego, wysoce zautomatyzowanego zakładu montażu akumulatorów w Szwecji.

Mobilizacja w przemyśle

Nowy zakład w Södertälje ruszy z produkcją w 2023 roku i będzie kluczową inwestycją szwedzkiego producenta w obszarze e-mobility. Koszt to bagatela 108 mln dolarów. Tony Persson, szef działu montażu akumulatorów w Scania mówi, że dzięki wykorzystaniu zaawansowanej robotyki ABB możliwości produkcyjne zakładu wzrosną skokowo. - Usprawnimy naszą produkcję, która będzie też bardziej elastyczna. Fabryka jest również inwestycją, która wzmocni pozycję Szwecji jako centrum najnowocześniejszych technologii w dziedzinie elektryfikacji pojazdów ciężkich, co ma kluczowe znaczenie w procesie przechodzenia na zrównoważony transport - mówi Persson. Co ciekawe w zakładzie ogniwa produkować będą roboty pierwotnie zaprojektowane dla przemysłu opakowaniowego.

Motorami napędowymi wzrostu inwestycji w nowe linie produkcyjne i maszyny, zdaniem ekspertów, będą demografia i chęć poprawy wydajności. Rozwiązaniem obu jest automatyzacja. Nakłady na technologie przekładają się wprost w oszczędności kosztów operacyjnych, które są wąskim gardłem sektora przemysłowego.

Czytaj również: Firmy wracają do Rosji? To tyle, jeśli chodzi o solidarność z Ukrainą

***

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »