Różne oceny szczytu klimatycznego UE
Organizacje pracodawców różnią się w ocenie szczytu klimatycznego UE, na którym Polska uzyskała m.in. zapis o darmowych pozwoleniach na emisję CO2.
Zdaniem szefowej Konfederacji Lewiatan wnioski szczytu dają szansę polskiej energetyce, ekspert BCC ma wątpliwości.
UE uzgodniła na ubiegłotygodniowym szczycie, że ograniczy emisję CO2 o 40 procent do 2030 r. (względem 1990 r.). Ale biedniejsze kraje, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami realizacji tych celów. Polska wywalczyła utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisje do 2030 r. Do tej daty 40 proc. uprawnień do emisji CO2 kraje o PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej (realne z 2013 r.), w tym Polska, będą mogły rozdawać elektrowniom za darmo. Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld zł.
Z kolei państwa z PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej dostaną też dodatkowe pozwolenia na emisję CO2. Dla nich przeznaczone będzie 10 proc. całkowitej sumy wszystkich uprawnień. Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami na modernizację elektroenergetyki ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Premier Ewa Kopacz w piątek po zakończeniu spotkania przywódców w Brukseli powiedziała, że ze szczytu UE wraca z tarczą. Według niej Polska otrzymała 100 proc. tego, o co walczyła. Przekonywała, że wraca z pakietem gwarantującym nam niższe obciążenia klimatyczne niż te z 2007 r.
- Konkluzje rozczarowują ogólnikowością uzgodnień i nie pozwalają obecnie na jakąkolwiek ocenę skutków dla Polski - napisał w poniedziałkowym komentarzu ekspert BCC ds. polityki środowiskowej Ryszard Pazdan. Wskazał, że "konkrety wynikną" dopiero na etapie przenoszenia ustaleń do dyrektyw i rozporządzeń. "Można niestety mieć uzasadnione obawy, że regulacje szczegółowe nie muszą być korzystne dla Polski, bo będą przyjmowane według zasady współdecydowania z uwzględnieniem głosowania proporcjonalnego" - podkreślił Pazdan.
"Przede wszystkim, rekompensaty w postaci darmowych uprawnień do 2030 r. (do 40 proc.) obejmować mają wyłącznie kraje z PKB per capita mniejszym od 60 proc. średniej Unii Europejskiej. Wątpliwość dotyczy tego, czy kraje, które przekroczą próg 60 proc. np. do 2020 r. dalej będą miały takie prawo, czy też nie. Bo przecież założeniem naszego rządu jest osiągnięcie dzięki pomocy unijnej progu 80 proc. w 2020 r." - wymienił ekspert BCC.
Zwrócił też m.in. uwagę, że podwyższono wskaźnik corocznego zmniejszania puli uprawnień na emisje CO2 dostępnych na unijnym rynku z 1,74 proc. do 2020 r. do 2,2 proc. po 2020 r. Zdaniem Pazdana, spowoduje to najprawdopodobniej wzrost ceny tych uprawnień.
Natomiast w piątek prezydent Konfederacji Lewiatan Henryka Bochniarz oceniła, że "rezultaty szczytu w Brukseli są w dużej mierze zgodne z postulatami Lewiatana". "Według nas przyjęte dziś propozycje dają szanse na to, żeby polska energetyka podjęła inwestycje w nowe moce wytwórcze, które obniżą emisje w Polsce i poprawią bezpieczeństwo energetyczne.
Aby jednak do tego doszło rząd musi dobrze zarządzić tym procesem i stworzyć odpowiednie ramy prawne, które umożliwią wykorzystanie szansy na modernizację polskiej infrastruktury energetycznej" - oceniła szefowa Lewiatana.
Dodała jednak, że w ocenie konfederacji "zapisy chroniące konkurencyjność europejskiego przemysłu nie są wystarczająco mocne". - Liczymy, że Elżbieta Bieńkowska, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, przemysłu i przedsiębiorczości odpowiedzialna za przemysł w Europie podejmie działania, które pozwolą przemysłowi europejskiemu utrzymać konkurencyjność względem zewnętrznych graczy - podkreśliła Bochniarz.