"RPP może pozwolić sobie na więcej". Cztery scenariusze za obniżką stóp

W wywiadzie dla Interii premier Mateusz Morawiecki wskazał, że pierwsze obniżki stóp procentowych są "możliwe, a nawet prawdopodobne" jeszcze w 2023 roku. Jednak, zdaniem analityków z mBanku, aby do tego doszło, muszą zaistnieć w gospodarce cztery czynniki, które mogą przekonać RPP do poluzowania polityki monetarnej w Polsce.

Czy w 2023 roku dojdzie do pierwszej obniżki stóp procentowych? 

- Myślę, że jest to możliwe, a nawet prawdopodobne. Byłaby to ulga dla wielu rodzin. Jak zobaczymy, że inflacja od marca, kwietnia będzie w trendzie spadającym, a tym bardziej jeśli będzie w mocnym trendzie spadającym, to jak najbardziej tak. Ale ostateczne decyzje będzie podejmować RPP - tak na to pytanie odpowiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Interii na początku lutego bieżącego roku.

Reklama

Wydaję się jednak, że aby doszło do obniżek stóp procentowych, nie wystarczą tylko zapewnienia polityków. W swoim najnowszym biuletynie informacyjnym ekonomiści mBanku nakreślili scenariusz, który mógłby zmienić perspektywę członków RPP wobec poluzowania polityki monetarnej. Na zmianę kursu mogłyby wpłynąć cztery czynniki.

Kilkuprocentowy spadek inflacji

W pierwszy punkcie planu "obniżki stóp procentowych w 2023 r." zarówno Mateusz Morawiecki, jaki i analitycy z mBanku są zgodni - RPP mogłaby zastanowić się nad poluzowaniem polityki monetarnej, jeżeli na przestrzeni najbliższych miesięcy dojdzie do spadku inflacji - co jest także prognozowane. Zdaniem ekonomistów, nawet niższe o kilka pkt proc. odczyty raportowane przez Główny Urząd Statystyczny wystarczyłyby, żeby podczas posiedzeń Rady rozmawiano o obniżkach.  

"Biorąc pod uwagę fakt, że wracamy z dalekiej drogi (a publika zaczyna się chyba powoli przyzwyczajać do dwucyfrowych liczb, wierzy w obniżenie inflacji, bo to pokazują oczekiwania inflacyjne i jakoś specjalnie nie panikuje - wskaźniki dotyczące przyszłości utrzymują się na przyzwoitym poziomie w porównaniu do tych bieżących), zbicie inflacji o kilka punktów procentowych może mocno zmienić punkt widzenia" - możemy przeczytać w publikacji mBanku.  

Zdaniem ekonomistów obniżenie się inflacji mogłoby zostać przeczytane jako "skuteczne" działanie wcześniejszego zacieśniania polityki monetarnej - na przestrzeni października 2021 r. a września 2022 r. RPP przeprowadziła najostrzejszy cykl podwyżek stóp procentowych podnosząc w ciągu 11 miesięcy stopę referencyjną z poziomu 0,1 do 6,75 proc.  

"Sam proces obniżania inflacji może być też na początkowym etapie dość szybki. Firmy widzą barierę popytu i zapewne dość szybko dostosują cenniki. Przy obecnym optymizmie konsumentów być może dość szybko będzie można złapać tu nową równowagę (i popyt znów się pojawi). To jednak będzie oznaczało, że pojawi się nowy cykl wzrostowy gospodarki, która tylko na chwilkę wyszła z przegrzania. Raczej nie będzie to jednak temat na dziś. Stopy można zawsze obniżyć, a potem podnieść. Prawda?" - podsumowują ekonomiści.

Reakcja na spadek inflacji i towarzyszący mu spadek PKB

Drugim czynnikiem wymienionym przez ekspertów jest nie tyle sam spadek inflacji, ale także towarzyszące mu dane wskazujące na obniżenie się PKB Polski w ujęciu kwartalnym. Warto przypomnieć, że spory spadek został odnotowany na przestrzeni III i IV kw. 2022 r., kiedy zgodnie z raportem GUS, polska gospodarka zmalała o 2,4 proc.  

"Najgorsze wskaźniki roczne w zakresie wzrostu gospodarki będą spływać właśnie teraz. A spadek PKB zostanie ogłoszony przez GUS w połowie maja, właśnie wtedy gdy zaczną spływać pierwsze wskaźniki obniżającej się inflacji za marzec i kwiecień. Powiecie, że przecież to właśnie wynika z projekcji inflacyjnej. Tak właśnie jest, ale wydaje nam się, że akurat ta liczba obarczona jest ryzykiem w dół" - wytłumaczono na łamach biuletynu.  

Bardzo niski popyt na rynku kredytowym

"W zakresie danych nie sposób zapomnieć o wskaźnikach kredytowych. Mimo symptomów zawracania, one są w dalszym ciągu złe (bardzo złe). Bieżąca skala podpisywania nowych umów hipotecznych spójna jest co najwyżej ze stagnacją wolumenów kredytowych, co przy gospodarce rosnącej po kilkanaście procent rocznie oznacza istotne obniżenie skali "zlewarowania" gospodarki, co powinno mieć opóźniony, negatywny wpływ na aktywność gospodarczą" - napisano w komunikacie.

Jednak jak podkreślono w analizie, "ten fakt to jest miecz obosieczny". A to może wynikać z tego, że reakcja obecnych kredytobiorców na "szok monetarny jest mniejsza niż dotychczas była". Choć jak dodano, została ona "wykrzywiona" przez wprowadzony przez rząd program "Wakacji Kredytowych", dający możliwość przesunięcia w czasie łącznie ośmiu rat kredytu hipotecznego na przestrzeni sierpnia 2022 r. a grudnia 2023 r.  

"Przypomnijmy, że RPP nadmiernie nie przejmowała się dotychczas tym faktem, wskazując nawet pewne pozytywne punkty programu. W tym roku wakacje kredytowe będą istotnie bardziej rozciągnięte w czasie, co oznacza de facto zacieśnienie polityki pieniężnej. Jeśli przy inflacji zbliżającej się do 20 proc. takie policy mix było akceptowalne, to dlaczego ma być akceptowalne przy inflacji niższej. Czy przypadkiem stopy nie powinny być niższe?" - podsumowano.

Zacieśnianie polityki monetarnej przez Fed oraz ECB

Ostatnim czynnikiem wymienionym w analizie mBanku, jest wpływ prowadzonych cykli podwyżek stóp procentowych na rynkach bazowych, w tym przez amerykański Fed oraz jego odpowiednik dla strefy euro, czyli EBC.

"Złoty funkcjonuje w debacie głównie jako argument za podwyżkami. [...] Co jednak, jeśli złoty najgorsze ma już za sobą i kierunek jest tylko aprecjacyjny (umocnienie - red.)? Ostatnie ruchy na rynkach finansowych dają tu wiele do myślenia" - stwierdzili ekonomiści banku.  

Jednocześnie, jak wskazali analitycy, oczekiwane przez inwestorów dalsze zacieśnianie polityki monetarnej w USA oraz w strefie euro, przy jednoczesnej perspektywie, że w Polsce bliżej jest do obniżek, niżeli podwyżek stóp procentowych, powoduje, że złoty nie osłabia się. Dodatkowo "ostatnio nawet się umocnił i nadal stoi mimo sporego ruchu na dolarze, który uznawany jest za Nemezis rynków EM (rynki rozwijające się  - red.), gdy się umacnia".  

"Jesteśmy blisko dołka cyklu, inflacja niedługo będzie zawracać, sytuacja geopolityczna Polski w wyniku inwazji rosyjskiej na Ukrainie nawet być może się poprawiła (zbrojenia, atencja NATO i USA), za moment spływać zaczną pieniądze z UE (i to w każdym scenariuszu wyborczym), zmiany cen surowców oraz efekty spowolnienia dynamiki PKB implikują, że domykać się będzie deficyt na obrotach bieżących. W takim otoczeniu RPP może pozwolić sobie na więcej. W tym być może na obniżki stóp" - podsumowano w analizie mBanku.  

Oprac. Alan Bartman

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »