RPP musi uważać by nie zdusić wzrostu
Przyszły wzrost gospodarczy zależeć będzie m.in. od tego, czy inwestycje prywatne skompensują spadek inwestycji publicznych. Dlatego zacieśnianie polityki pieniężnej musi być odpowiednio dozowane i nie ograniczać inwestycji finansowanych z kredytu - powiedział Andrzej Raczko, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego.
"Pozytywny scenariusz zależeć będzie od tego, co będzie działo się z cenami i żądaniami płacowymi. Hamowanie przyszłej inflacji za pomocą bieżących podwyżek stóp procentowych będzie ograniczać inwestycje finansowane z kredytu. W rezultacie zmniejszy się dynamika zatrudnienia i tempo wzrostu PKB. Dlatego zacieśnianie polityki pieniężnej musi być odpowiednio dozowane" - powiedział Raczko w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"Przyszły wzrost będzie zależeć m.in. od tego, jak Europa poradzi sobie z kryzysem finansowym. Teraz wzrost gospodarczy Polski częściowo napędzają inwestycje publiczne. W którymś momencie ten impuls się skończy. Pytanie, czy do tego czasu rozkręcą się inwestycje prywatne i będą one na tyle duże, by skompensować spadek inwestycji publicznych? Jeśli tak, to wzrost PKB utrzyma się na obecnym poziomie" - powiedział.
Zdaniem Raczki nie należy oczekiwać imponującego boomu inwestycyjnego, przynajmniej dopóki nie będzie jasnego sygnału, że kryzys gospodarczy się skończył.
"(...) Firmy będą podejmować tylko te projekty, które dotyczą wymiany zużytych maszyn, gdy niezbędne będzie wprowadzanie innowacji technologicznej, albo w związku ze zmianą struktury popytu - na przykład zmiany kierunku eksportu" - powiedział.