Rumunia i Bułgaria kuszą Polaków

Nie korupcja, ale biurokracja i brak kadr. To największa zmora firm, które pchają się do Rumunii. Mimo to warto.

Rumunia w 2006 r., czyli roku poprzedzającym akcesję, ściągnęła około 8 mld USD inwestycji, czyli 8 procent PKB (Polska zebrała blisko 10 mld USD). Powód? W ojczyźnie Drakuli jest niski 16-procentowy CIT, są też niskie koszty pracy - średnia pensja wynosi 230 EUR. Nic dziwnego, że firmy walą drzwiami i oknami. Dosłownie.

Pierwszy rok zaliczony Arad 17 czerwca 2005 r.: Porta KMI otwiera pierwszą fabrykę polskich drzwi w Rumunii. Dziś mamy za sobą pierwszy rok działalności. Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Mamy szansę zostać liderem rynku drzwi w Rumunii i mieć dobrą bazę logistyczną na rynki Europy Południowej - mówi Janusz Hinc z Porty.

Reklama

Inwestycja Porty w Rumunii pochłonęła 8 mln EUR. Dziś uruchamiamy kolejną linię produkcyjną ościeżnic. Będzie nas to kosztowało 5 mln EUR - dodaje Janusz Hinc.

Rumunię upatrzyła sobie także Grupa Can-Pack z Krakowa. Produkujemy aluminiowe puszki w Bukareszcie oraz opakowania metalowe w regionie Galati. Zajmujemy się też recyklingiem opakowań i obrotem nieruchomościami - wylicza Małgorzata Podrecka z Can-Packu. Wartość wszystkich inwestycji Can-Packu w Rumunii wyniosła 270 mln zł.

Rumunia jest dobrze logistycznie i transportowo usytuowana. Port morski w Konstancy umożliwia sprzedaż do krajów basenu Morza Śródziemnego, a także Indii, Pakistanu i na Bliski Wschód - dodaje Małgorzata Podrecka. W Rumunii są też Maspex, Kamis, Chespa i Ambra.

Na południe wybierają się nasze firmy logistyczne. W tym roku w Rumunii zainwestował też fundusz Enterprise Investors - kupił Macon Deva, największego producenta materiałów budowlanych.

Biznesowe bariery Włodzimierz Kurowski jest szefem wydziału promocji handlu i inwestycji Ambasady RP w Bukareszcie i zna niemal wszystkich polskich przedsiębiorców robiących w Rumunii biznes.

Najpoważniejszym biznesowym problemem Rumunii jest nie korupcja, lecz biurokracja. Firmy lub oddziału nie sposób założyć tu w kilka dni - mówi dyplomata.

Skomplikowana jest m.in. procedura uzyskiwania pozwolenia na pracę dla cudzoziemców. W załatwianiu pomóc może jedynie koniak lub czekoladki. Nową barierą dla inwestorów zagranicznych w Rumunii jest natomiast - widoczny coraz bardziej brak wykwalifikowanej kadry.

Bezrobocie wynosi tylko 7 proc., a po upadku komunizmu z kraju wyjechało 2 miliony osób. Już widać wzrost płac - na przykład wynagrodzenie pracownika produkcyjnego w rejonie Bukaresztu wynosi dziś od 300 do 500 EUR miesięcznie.

Brakuje elektroników, co powoduje konieczność zatrudnienia specjalistów z Polski - mówi Małgorzata Podrecka. Warto również zwrócić uwagę na to, że Rumuni są południowcami, a zatem wolą wypoczywać. Nie lubią pracować. Choć z drugiej strony trzeba im przyznać, że są nieźle wykształceni.

Dużo osób zna język angielski - dodaje Włodzimierz Kurowski. Indagowani przez nas przedsiębiorcy i eksperci wymieniają także inne wady Rumunii, np. słabą wypłacalność klientów itd. Nade wszystko jednak - w kraju Drakuli się opłaca. I to się liczy.Jak podaje Coface, wśród inwestorów i eksporterów, którzy w 2005 r. wybrali Rumunię, aż 65 proc. zanotowało dwucyfrowy wzrost sprzedaży. Czego chcieć więcej? Rafał Kerger

...a Bułgaria kusi najniższym CIT

Mają najniższy CIT i najniższe płace w Europie. Mają też korupcję, szarą strefę i swojego Leppera. Oto Bułgaria.

Czy krzesła kinowe mogą stać w sądzie? W Bułgarii - owszem. I to z Polski. Do sal rozpraw bułgarskiego Sądu Najwyższego trafiło niemal dwieście sztuk naszych krzeseł. Bułgarię polecam szczególnie przedsiębiorcom z szeroko rozumianego sektora budowlanego. Tam się teraz buduje na potęgę - mówi Krzysztof Duliński z Grupy Nowy Styl.

Bura, która cieszy

Ale nie tylko małopolska grupa ma tam wzięcie. Wśród bułgarskich konsumentów świetną opinią cieszą się pralki i lodówki Polar, odkurzacze Zelmer czy kuchenki Mastercook. Niekwestionowanym liderem na stołach jest wódka Sobieski. Ba, Ludwik Sobolewski, prezes GPW, wręcz chce przejąć tamtejszą giełdę. Na rekonesans do Sofii warto się jednak udać także z innego powodu. Ładnie tam, ciepło, a do tego przedsiębiorcy, którzy inwestują w regionach Bułgarii o wysokiej stopie bezrobocia (przewyższającej o 50 proc. bułgarską średnią), mogą się ubiegać o 100-procentowe zwolnienie z podatku dochodowego.

Od 1 stycznia Bułgaria obniżyła też o jedną trzecią stawkę CIT. Za liberalizm bułgarski rząd ? tuż przed wejściem do UE - dostał nawet burę od Komisji Europejskiej (KE). Nowy 10-procentowy podatek bułgarscy posłowie uchwalili jednogłośnie. Niższy CIT - oprócz zachęcenia zagranicznych inwestorów - ma też wyciągnąć bułgarskie firmy z 30-procentowej szarej strefy. Wśród krajów Unii Europejskiej tak niską stawkę tego podatku ma jedynie Cypr. Oprócz szarej strefy (tu pomoże CIT).

Bułgaria ma jednak też inny, znacznie poważniejszy problem - korupcję.

Przekonało się o tym Elwo z Pszczyny, które jest producentem filtrów dla przemysłu. Z powodu biedy w Bułgarii jest ogromna, wręcz mafijna korupcja. Do tego dochodzą trudni kontrahenci. Po jednym z przetargów - gdzie wygraliśmy ceną Bułgarzy narzucili nam poddostawców, którzy domagali się takich pieniędzy i byli tak nierzetelni, że nie mogliśmy tego tolerować. Zaczęliśmy więc korzystać z polskich kontaktów, ale traciliśmy przez to na transporcie - mówi dyrektor Teresa Antes ze śląskiego przedsiębiorstwa.

To jednak nie odstrasza firmy.

Dziś mamy w Bułgarii oddział, który założyliśmy po wygraniu przetargu na budowę elektrofiltru w bułgarskiej firmie Ciepłownictwo - Pernik. To daje możliwość sprawniejszego rozliczania VAT. Rejestracja oddziału trwała kilka dni dodaje Teresa Antes.

Kolejna zmora Bułgarii to Wolen Siderow, lider partii Ataka. Populistyczne ugrupowanie głosi hasło Bułgaria dla Bułgarów, jest wrogo nastawione do obcych i ma spore poparcie. Narodowościowe zmory Emocje wywołuje mniejszość romska.

Na dodatek w ciągu 16 lat z Bułgarii wyjechało 800 tys. osób, a rząd chce ściągać do pracy Wietnamczyków. Pożywką dla Siderowa są także decyzje Brukseli. Kazała ona Bułgarii zamknąć dwa reaktory atomowe w Kozłoduju, dzięki czemu Bułgarzy stracą pozycję czwartego w UE eksportera energii. Mimo to Witold Franczak, dyrektor Domain Menady, firmy sprowadzającej do Polski bułgarskie wina, uspokaja. Bułgaria jest jak Polska sprzed kilku lat. Te same zagrożenia, ale też te same możliwości - mówi Witold Franczak.

Rafał Kerger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Rumunia | biurokracja | kusza | kadr | firmy | Bułgaria | korupcja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »