Rumunia kolejnym krajem z inflacją poniżej 10 proc. Co z Polską?

Inflacja w krajach naszego regionu utrzymywała się (i częściowo wciąż utrzymuje) na dwucyfrowym poziomie, choć procesy dezinflacyjne, które w krajach zachodniej Europy sprowadziły wskaźniki wzrostu cen w dół, dotarły także do naszej części kontynentu. 

Warto zwrócić uwagę, że inflacja w Rumunii spadała z podobnie wysokich poziomów, jak te odnotowywane w Polsce. Zimą ubiegłego roku sięgała niemal 17 proc. (w skali roku), aby od kwietnia br. zacząć zdecydowany marsz w dół (marzec: 14,5 proc. - kwiecień: 11,2 proc.).

Dodajmy, że Narodowy Bank Rumunii (NBR) utrzymał na ostatnim posiedzeniu stopy procentowe na poziomie 7 proc. (przypomnijmy: w Polsce główna stopa wynosi niezmiennie od wielu miesięcy 6,75 proc.).

Wykres. Inflacja w Rumunii (w lipcu spadek CPI poniżej 10 proc.)

Inflacja w Czechach w lipcu spadła do poziomu 8,8 proc. w skali roku - podał w czwartek (10 sierpnia) czeski urząd statystyczny. Czesi stali się pierwszym krajem regionu z jednocyfrową inflacją (już w czerwcu wskaźnik wzrostu cen spadł do 9,7 proc.). Teraz dołączyła do nich Rumunia z lipcową inflacją na poziomie 9,4 proc.

Jak wszędzie w Europie, do spadku inflacji w Czechach przyczynia się malejąca dynamika wzrostu cen żywności (ceny żywności galopowały od ubiegłego roku). 

Ceny żywności w Czechach wręcz spadły licząc miesiąc do miesiąca. Analitycy zwracają uwagę, że dzieje się tak w wielu krajach Europy i oznacza to powrót do normalnego cyklu, który charakteryzuje się spadkami cen żywności latem. 

Oczywiście w ujęciu rocznym wzrost cen wciąż jest widoczny i drenuje portfele mniej zamożnych obywateli, których wydatki na żywność pochłaniają większą część osobistych dochodów, niż zakupy żywnościowe zamożniejszych konsumentów.

W przypadku Węgier (kolejnego kraju z naszego regionu) walka z inflacją odbywa się na nieco innym poziomie. Budapeszt nie bił się o jednocyfrowy wskaźnik CPI - starał się zdusić inflację przekraczającą 20 proc. w skali roku (i to mu się wreszcie udało).

Węgierski urząd statystyczny (KSH) poinformował kilka dni temu, że lipcowa inflacja CPI spadła do poziomu 17,6 proc. licząc rok do roku. W czerwcu wskaźnik wzrostu cen towarów i usług wynosił 20,1 proc.

Inflacja na Węgrzech cały czas pozostawała i pozostaje na poziomie najwyższym w Unii Europejskiej. Najgorzej było w styczniu - wskaźnik wzrostu cen przekroczył 25 proc. W maju br. węgierska inflacja spadła do 21,5 proc., a w czerwcu zanotowała stosunkowo niewielki (spodziewano się lepszego wyniku) spadek do 20,1 proc.

W poniedziałek 14 sierpnia poznamy ostateczny odczyt inflacji w Polsce. Wstępny odczyt mówił o spadku lipcowego CPI do poziomu 10,8 proc. (z 11,5 proc. w czerwcu).

Prognozy inflacyjne dla Polski zakładają rychły spadek wskaźnika wzrostu cen do jednocyfrowego poziomu. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju zasugerował w piątek (11 sierpnia), że inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc. na przełomie sierpnia i września. Być może zaowocuje to obniżeniem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (niektórzy członkowie RPP sugerowali taki scenariusz) na jednym z najbliższych, tegorocznych posiedzeń.

***