Rynek biurowy odbija się od dna
Od kwietnia do początku lipca tego roku przestrzeń wolnej powierzchni biurowej w Polsce zwiększyła o się 200 tys. metrów kwadratowych. Dane dotyczące liczby transakcji na rynku za minione dwa tygodnie lipca skłaniają jednak do ostrożnego optymizmu. Powierzchnia biurowych pustostanów zmalała o 20 tys. metrów kwadratowych, a w ciągu ostatnich 14 dni padł rekord liczby transakcji na rynku.
W ciągu ostatnich 14 dni na rynku biurowym dokonano rekordowej w tym roku liczby transakcji. Z danych REDD wynika, że sfinalizowano 174 kontrakty. - W ich wyniku dostępna powierzchnia została zredukowana o 20 tys. m kw., powracając do poziomu 2,43 mln m kw. wolnej powierzchni - wskazuje Judyta Bartnicka, analityczka REDD. Najwięcej, bo 113 transakcji odnotowano w Warszawie. Na drugim miejscu, jednak daleko w tyle - był Wrocław z 14 transakcjami, a na trzecim Łódź z 11 transakcjami.
Średnia z pierwszego półrocza wynosi 96 transakcji na dwa tygodnie. Wynik za ostatnie 14 dni jest prawie dwukrotnie wyższy i może świadczyć o tym, że firmy zaczynają na nowo interesować się biurami. - Ostatni okres to niezwykle gorący czas na rynku biurowym w Polsce, dlatego wszystkie dane sugerujące pozytywne odbicie są niezwykle interesujące - przyznaje Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.
Według Judyty Bartnickiej odbicie to efekt zainteresowania nowymi biurami firm, które tych biur potrzebowały przed pandemią, albo np. postanowiły zmienić swoje stare biuro na mniejsze lub w nowej lokalizacji. - W czasie pandemii wszystkie rozmowy i negocjacje w firmach szukających przestrzeni biurowej zostały wstrzymane. Wiele firm postanowiło poczekać na koniec lockdownu. Gospodarka została "odmrożona", a firmy wróciły do rozmów, do poszukiwania biura i w końcu wiele firm podpisało umowy - wskazuje.
W ocenie analityczki REDD poziom wolnej powierzchni biurowej nie wróci jednak szybko do pułapu sprzed pandemii i nadal będzie wysoki. Szczególnie, że w samej Warszawie w budowie jest ponad 850 tys. m kw. nowej powierzchni biurowej. - Część z nowopowstających biurowców ma już co prawda komplet najemców, ale biorąc pod uwagę obiekty budowane w Warszawie, prawie 40 proc. powierzchni nadal jest w ofercie do wynajęcia - dodaje.
W Polsce mamy w sumie prawie 4,5 tys. wolnych biur. - Jest to wzrost o ponad 20 proc. w porównaniu z końcem marca. Rośnie również czas, w którym powierzchnie stoją puste. Według REDD Index wolne biura czekają w Polsce na najemców średnio przez 289 dni. To wzrost o 42 dni w porównaniu z początkiem kwietnia - wylicza Judyta Bartnicka.
Jak wskazuje ekspertka, biura będą potrzebne zawsze, a wszystko uzależnione jest od potrzeb danej firmy. - Jeśli firma zwiększy liczbę pracowników w formie home office, to nie będzie potrzebowała tak dużej powierzchni jak do tej pory, ale w przypadku, gdy przedmiot działalności firmy jest taki, że biuro jest potrzebne, to oczywiście powierzchnia wynajmowana może ulec zwiększeniu w stosunku do tego co było wcześniej, aby dać pracownikom więcej swobody i przestrzeni do zachowania dystansu. Tyle ile firm, tyle scenariuszy - podsumowuje.
Dominika Pietrzyk