Rywingate mieczem Aleksandra Wielkiego

Czy z Rywingate mogą wypłynąć jakieś pozytywne wnioski? Nikt, nawet sejmowa "speckomisja", chyba w już to nie wierzy. Zmęczeni przeciągającym się, i coraz bardziej żałosnym, spektaklem sejmowo - telewizyjnym.

Czy z Rywingate mogą wypłynąć jakieś pozytywne wnioski? Nikt, nawet sejmowa "speckomisja", chyba w już to nie wierzy. Zmęczeni przeciągającym się, i coraz bardziej żałosnym, spektaklem sejmowo - telewizyjnym.

Tracimy też nadzieję, że dowiemy się wreszcie kto tworzy grupę trzymającą władzę, choć jawi się już dawno, kto ją powinien opuścić. Zachodzi jednak poważna obawa, że w dalszym ciągu prac, speckomisja postanowi przesłuchać każdego z obywateli III RP - w końcu każdy coś wie i ma coś do powiedzenia. A wtedy ten najdłuższy serial, dłuższy nawet od seriali wenezuelskich, nigdy się nie skończy.

A jednak Rywin gate może przynieść i pozytywne skutki.Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji już od dłuższego czasu przysparza samych kłopotów. Sytuacja coraz bardziej przypomina węzeł gordyjski, czyli - według mitologii - kunsztowny węzeł z łyka dereniowego, łączący jarzmo z dyszlem wozu królewskiego (nie wiadomo tylko, co (a raczej kto) w tym przypadku jest jarzmem a co (kto) dyszlem?).

Reklama

Według legendy ten, kto rozwiąże węzeł, miał zostać panem świata. Aleksander Wielki, dowiedziawszy się o przepowiedni, przeciął węzeł mieczem. I po kłopocie.W roli doradców Aleksandra Wielkiego występują eksperci, sugerujący - wzorem rozwiązań stosowanych w Europie - połączenie KRRiT z Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Uzgodnienie szczegółów technicznych tej operacji nie byłoby zapewne łatwe, ale z pewnością jest możliwe do przeprowadzenia. Nieco większy jest kłopot natury legislacyjnej. Otóż, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, z niewiadomych powodów (można się domyślić dlaczego, ale zupełnie nie wiadomo po co) znalazła się w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która poświęca jej całe trzy rozdziały. Tak więc wszelkie zmiany naruszają Konstytucję, albo wymagają dokonania w niej zmian. Można więc jedynie doprowadzić do wchłonięcia URTiP przez KRRiT. To mogłoby by być nawet zabawne: już sama nazwa z pewnością wprawiłaby w dobry nastrój.

Tylko czy rzeczywiście o to chodzi?

Rola Aleksandra Wielkiego nie jest jeszcze obsadzona. Chętnych jest tak wielu, że bez castingu raczej się nie obędzie.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: węzeł | speckomisja | Aleksandra | pozytywne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »