Rząd D. Tuska nie oszczędza na pracownikach ministerstw. Tyle wydano na nagrody
Niedługo minie siedem miesięcy, od kiedy Donald Tusk stanął na czele nowej koalicji rządzącej - Koalicji 15 października. Z tej okazji dziennik "Fakt" postanowił sprawdzić, czy i w jakich wysokościach poszczególne ministerstwa postanowiły wynagrodzić swoich pracowników. Okazuje się, że w tym roku na nagrody w 10 resortach przeznaczono ponad 22 mln zł. Z zestawienia wyróżnia się jedno ministerstwo, które było szczególnie hojne dla swoich pracowników.
"Władza się zmienia, a zwyczaje - już nie" - pisze dziennik, podając, jakie nagrody wypłacane są pracownikom poszczególnych ministerstw, podczas rządów koalicji KO-PSL-PL2050-NL. W ciągu kilku miesięcy na cel przeznaczono miliony złotych.
Powołując się na informacje uzyskane od biura prasowego Ministerstwa Finansów (MF), "Fakt" podaje, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy br. nagrody trafiły do 2993 osób. Średnia wysokość bonusu wyniosła ponad 3 tys. zł brutto na osobę, co oznacza, że do urzędników i funkcjonariuszy resortu finansów miało trafić łącznie około 9 mln zł.
Jak twierdzi MF, "utworzenie funduszy nagród jest obligatoryjne i wynika wprost z obowiązujących przepisów", a ich wypłata służy m.in. do motywowania pracowników.
W Ministerstwie Spraw Zagranicznych (MSZ) na nagrody przeznaczono łącznie ponad 3,4 mln zł. Przytaczając odpowiedź resortu, "Fakt" podaje, że gratyfikacje przyznawane są m.in. za "szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, a także aktywną postawę zawodową".
Na ostatnim miejscu podium pod względem wysokości wypłaconych nagród uplasowało się Ministerstwo Obrony Narodowej (MON), gdzie do ponad 800 pracowników resortu trafiło 2,5 mln zł. W tej kwocie nie uwzględniono nagród dla żołnierzy.
Z zestawienia przygotowanego przez dziennik wynika, że najwyższe nagrody trafiły do osób zatrudnionych w MSZ (6845 zł), MZ (6729 zł) oraz resorcie kultury (5657 zł). "Wszystkie resorty przekonują, że nagrody trafiają do urzędników, nie są wypłacane ministrom ani wiceministrom" - czytamy w dzienniku.