Rząd karze obywateli, którzy pracowali dłużej
Ekonomista profesor Leokadia Oręziak twierdzi, że prezydent powinien się poważnie zastanowić czy podpisać nowelizację ustawy o emeryturach i rentach. Wczoraj wieczorem Senat zgodził się, by w tym roku wszystkie emerytury i renty zostały podwyższone o jednakową kwotę wynoszącą 71 złotych.
Leokadia Oręziak wykładowca Katedry Finansów Międzynarodowych SGH w rozmowie z IAR przekonuje, że rząd szukając oszczędności dzieli emerytów na gorszych i lepszych. Ekspert uważa, że jest to bardzo kontrowersyjna decyzja.
Osoby o najniższych emeryturach dostaną wyższe podwyżki, ale kosztem emerytów, którzy mogli dostać wyższe świadczenia. Profesor Leokadia Oręziak zwraca uwagę, że zmiana ustawy o rentach i emeryturach nie jest rozwiązanie systemowym. Zgodnie z planami rządu kwotowa waloryzacja emerytur i rent ma obowiązywać tylko w tym roku.
W następnych latach emerytury ponownie byłyby waloryzowane procentowo. Oznacza to, że osoby mające wyższe świadczenia dostaną wyższą podwyżkę niż ci, których świadczenia są niższe. Wykładowca SGH spodziewa się, że gdyby prezydent podpisał tę nowelizację to i tak znajdzie się grupa obywateli, która zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Na razie przedstawiciele związków zawodowych zapowiadają, że zwrócą się do prezydenta Bronisława Komorowskiego o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Jak powiedział IAR szef OPZZ Jan Guz, z jednej strony rząd nawołuje do dłuższej pracy a z drugiej karze obywateli którzy zapracowali sobie na wyższe emerytury.
Według Jana Guza rząd powinien podnieść najniższe świadczenia ale nie kosztem tych emerytów, którzy wypracowali sobie wyższe emerytury. Minister Irena Wóycicka odpowiedzialna w Kancelarii Prezydenta za sprawy społeczne poproszona przez IAR o komentarz ,zapowiedziała, że zabierze głos w tej sprawie dopiero po ostatecznej decyzji prezydenta.
