Rząd wprowadza regulacje gospodarcze bez obliczenia ich skutków?
Mamy coraz częściej do czynienia z projektami ustaw, które dotyczą warunków działalności przedsiębiorców, a nie pochodzą z resortu odpowiedzialnego za regulacje gospodarcze. Jednym z tego typu przykładów może być propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości, która zmienia kodeks prawny w zakresie udzielania pożyczek - nie tylko od firm specjalizujących się np. w "chwilówkach", lecz również w pożyczkach bankowych.
Limity maksymalnego oprocentowania i kosztu pożyczki wprowadza się w kodeksie karnym - a nie w regulacji dotyczącej prowadzenia działalności gospodarczej kwalifikowanej lub rejestrowej. Użycie wyższego - niż ustalone maksymalne - oprocentowania wiązać się ma z karą pozbawienia wolności.
- Jest to pewien wyłom, który jest niebezpieczny - powiedziała agencji eNewsroom.pl Agnieszka Durlik, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.
- Regulacje dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej powinny mieć charakter administracyjny i publiczno-prawny - nie karny. Jeżeli celem jest ograniczenie kosztów poza pożyczkowych i jasny wskaźnik kosztu pożyczki pobranej przez konsumenta, należy zobowiązać firmy pożyczkowe do wykazywania takich kosztów w określony sposób. Pomocne będą wzorcowe formularze, wymogi, umowy. Nie należy od razu karać i penalizować. Spotykamy się także z projektami legislacyjnymi, które są forsowane bez obliczonego skutku gospodarczego. W ostatnim czasie pojawiło się wiele rozwiązań promowanych przez Ministerstwo Zdrowia na temat OTC (leki dostępne bez recepty lekarskiej). Jedno z nich dotyczy całkowitego zakazu reklamy suplementów diety oraz środków OTC. Kolejnym pomysłem jest zakaz sprzedaży pewnych substancji czynnych w handlu powszechnym - dostępne byłyby wyłącznie w aptekach. W naszej ocenie są to zbyt daleko idące regulacje. Zdajemy sobie sprawę z nadużyć, wprowadzania w błąd przez reklamy oraz ze statystyk potwierdzających, że Polacy kupują - w pewnych zakresach - zbyt dużo leków. W Polsce jest jednak szeroki wachlarz działań administracyjnych - na czele z radami oraz kolegiami, które to oceniają i mogą zakazać emisji reklam. Można również podjąć dialog z branżami zainteresowanymi, tak aby one ograniczyły używanie danych określeń oraz form reklamy. To samo można zrobić w przypadku leków - zwiększając kontrolę ich sprzedaży w sklepach. Bez ograniczania ich dostępności dla konsumentów - podsumowała Durlik.