Rząd za odblokowaniem inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie. Jest projekt nowelizacji "ustawy wiatrakowej"
Rząd przyjął we wtorek projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej, co ma na celu odblokowanie inwestycji w lądowe elektrownie wiatrowe. Do tej pory ze względu na zasadę "10H" było to praktycznie niemożliwe. Ustawa trafi teraz do prac Sejmu.
- Priorytetem naszej polityki energetycznej jest dywersyfikacja źródeł energii. Osiągnęliśmy cel w OZE, w tym w lądowej energetyce wiatrowej. To pozwala nam sądzić, że to źródło ma szanse w Polsce na dynamiczny rozwój - powiedziała podczas konferencji prasowej minister klimatu Anna Moskwa.
- Trudno sobie wyobrazić żeby Sejm tak dużą ustawę przyjął z "minuty na minutę" - powiedziała Anna Moskwa, dopytywana o to czy jej zdaniem ustawą Sejm mógłby się zająć już na najbliższym posiedzeniu. - Dyskusja w trakcie RM była długa na temat ustawy, decyzja o przyjęciu ustawy do dalszych prac była pozytywna - dodała.
Rzecznik rządu powiedział natomiast, że jest przekonany, że wszystkim w polskim parlamencie zależy na tym, by zająć się tematem dywersyfikacji źródeł energii. - OZE nie stoją w konflikcie ze stabilnymi źródłami elektrowni węglowych. Jestem przekonany, że w tym zakresie większość parlamentarna się znajdzie - mówił Piotr Muller, odnosząc się do pytania o to czy będzie większość w Sejmie dla przyjęcia ustawy.
W założeniach projektu nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw opublikowanych wcześniej w Wykazie Prac Legislacyjnych i Programowych Rady Ministrów wskazano, że nowa elektrownia wiatrowa będzie mogła być lokowana wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP).
- To jest element wydawania decyzji o sposobie lokalizacji. Dzisiaj na sztywno mamy 10H. To co wprowadza ustawa to dialog ze społecznością lokalną - dodała Anna Moskwa.
Utrzymana ma być podstawowa minimalna odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego - nie mniejsza niż wyznaczona zgodnie z "zasadą 10H+", ale MPZP będzie mógł określać inną odległość, "mając na uwadze zasięg oddziaływań elektrowni wiatrowej z uwzględnieniem określonej w projekcie nowelizacji bezwzględnej minimalnej odległości bezpieczeństwa".
- Zmiana z jednej strony nie będzie blokowała inwestycji, z drugiej strony będzie uwzględniało to głos społeczności - wskazała. Jak wyjaśniła, zmiana pozwali budować wiatraki bliżej, uwalniając tereny do budowy farm wiatrowych i potencjał społeczności lokalnych. Według niej projekt opisuje szczegółowo relacje między sieciami wysokiego napięcia a lądową energetyka wiatrową.
- Otwieramy szanse i potencjał w różnych scenariuszach pomiędzy 6 a 10 GWh do 2030 r. Liczymy, że będą się rozwijały nie tylko dynamicznie, ale z akceptacją społeczną - podkreśliła minister klimatu
Wprowadzona ustawą o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z 2016 r. tzw. zasada 10H przewiduje obecnie zakaz wznoszenia turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 10H od zabudowań i pewnych form ochrony przyrody - parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 oraz leśnych kompleksów promocyjnych. Zakaz działa w dwie strony, ponieważ zakazane jest również wznoszenie budynków mieszkalnych w odległości mniejszej niż 10H od istniejących turbin wiatrowych. 10H jest zdefiniowane jako 10-krotność całkowitej wysokości wiatraka do najwyższego punktu osiąganego przez obracające się łopaty.
Została ona wprowadzona w 2016 r. Miała ona wyznaczyć bezpieczną odległość między wiatrakami a zabudową mieszkalną. Wprowadził ją rząd Beaty Szydło. Wprowadzone wtedy przepisy objęły ok. 98 proc. kraju, co praktycznie uniemożliwiło inwestycje w elektrownie wiatrowe na lądzie.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zobacz również: