Samorządy gaszą światło. Gigantyczne podwyżki rachunków za prąd w miastach
Wrocław i Radom doniosły wczoraj o drastycznym wzroście cen energii elektrycznej za 2023 rok – odpowiednio o 513 proc. i 900 proc. Okazuje się, że inne miasta – także te największe – stoją dziś przed podobnymi wyzwaniami. Kilkukrotne podniesienie kwot za energię elektryczną wcale nie jest czymś niespotykanym.
Z drugiej strony, miejski dramat energetyczny z pewnością rozciągnie się w czasie. Dość często w przeszłości zawierane były umowy dwuletnie, czy nawet dłuższe. Nie ma więc jednego terminu, w którym organizowane są przetargi, duża część gminnych odbiorców jest także w przeddzień rozpisania nowych przetargów. Ale kilka miast, do których dotarliśmy, skarży się już dziś na nieuzasadnione wzrosty cen.
Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania twierdzi, że jego miasto chce przeprowadzić przetarg na zakup energii elektrycznej jeszcze raz. - W pierwszym przetargu oferent zaproponował niezwykle wysoką cenę 409 mln zł w skali roku. Właśnie rozpisujemy nowy przetarg. Uważamy, że zaproponowana cena jest wręcz spekulacyjna, wynikająca z monopolistycznej pozycji dostawcy energii. Rozważamy umowę na krótszy okres niż 12 miesięcy, licząc na to, że sytuacja na rynku energii się ustabilizuje. Przygotowujemy - na wypadek uzyskania niekorzystnej oferty lub jej braku - analizę wielowariantową, na podstawie której wybierzemy optymalne dla miasta rozwiązanie - mówi prezydent Jaśkowiak. W 2021 roku Poznań zapłacił za prąd 51 mln zł; w tym roku koszt ten to 87 mln zł, a w przyszłym - może wynieść aż 409 mln zł.
- Już w czerwcu przeprowadziliśmy postępowanie zakupowe i poznaliśmy oferty na dostawy energii elektrycznej w 2023 roku dla Warszawskiej Grupy Zakupowej, w której mamy ponad 800 miejskich jednostek, od Tramwajów Warszawskich po biblioteki. Ceny przedstawione w postępowaniu są prawie trzykrotnie (280 proc.) wyższe niż te, które są obecnie płacone przez Urząd Miasta i jednostki miejskie. Aktualna cena energii (w 2022 r.) wynosiła 573 zł za 1 MWh. Obecnie proponowana to 1601 zł (brutto). Dla przypomnienia w 2020 roku za 1 MWh stolica płaciła "zaledwie" 356 zł. Nie wszystkie instytucje są w WGZ, niektóre obecnie rozstrzygają przetargi i cena zbliża się do 2 tys. zł za 1 MWh - opowiada Monika Beuth, rzeczniczka prasowa Urzędu m.st. Warszawy.
Przedstawicielka stołecznego ratusza zauważa, że miasto nie ma wpływu na rosnące ceny energii, ale od wielu lat sukcesywnie optymalizuje koszty, szuka oszczędności i wdraża działania na rzecz efektywności energetycznej. - Podejmujemy też szereg działań przeciwko wzrostowi energii. Rozbudowywany jest Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych, który docelowo pozwoli zaspokoić nawet 25 proc. potrzeb energetycznych jednostek miasta. Moc zakładu wzrośnie z 2,6 MW do 27,2 MW. Pracujemy także nad programem instalacji miejskich paneli fotowoltaicznych. To pozwoli w przyszłości pokryć nawet 10 proc. potrzeb energetycznych stolicy - dodaje Monika Beuth.
Także Lublin podejmuje szereg działań zmierzających do zmniejszenia zużycia energii, zawsze starając się dobierać je tak, by były jak najmniej odczuwalne przez mieszkańców. - Przy realizacji nowych inwestycji staramy się stosować różne rozwiązania, które pozwalają na zmniejszenie zużycia energii elektrycznej z sieci, m.in. poprzez zastosowanie oświetlenia ledowego oraz odnawialnych źródeł energii. Natomiast w obiektach już istniejących wprowadzane są kompensacje mocy biernej, co pozwala na zmniejszenie wysokości opłat. Od 1 czerwca br. wprowadzono także korektę godzin włączania i wyłączania oświetlenia ulicznego, co również przekłada się na zmniejszenie zużycia energii - opowiada Interii Artur Szymczyk, zastępca Prezydenta Miasta Lublin ds. inwestycji i rozwoju.
Jednak z uwagi na wpływające w ostatnim czasie wnioski mieszkańców i zbliżający się okres jesienno-zimowy, powrócono do systemu sprzed 1 czerwca, rezygnując tym samym z późniejszego włączania oświetlenia w porze popołudniowo-wieczornej. Miasto nie planuje również rezygnacji z miejskiej iluminacji świątecznej. - Należy podkreślić, że proponowane przez rząd zmniejszenie zużycia prądu o 10, 20 czy 30 proc. nie zrekompensuje drastycznej podwyżki cen energii. Jest to więc dla samorządów duży problem. Aktualna umowa na zakup energii elektrycznej obowiązuje od 1 lipca br. do 30 czerwca 2024 r. Ceny na dostawę energii elektrycznej wzrosły o ponad 250 proc. w stosunku do poprzednio obowiązujących stawek. Natomiast nowe stawki na zakup energii elektrycznej dla zasilenia latarni w stosunku dwuletnim są wyższe od poprzednich o około 345 proc. - twierdzi Artur Szymczyk.
Niestety, w Olsztynie sytuacja była bardzo podobna. - Zaproponowane przez oferentów ceny przekraczają możliwości finansowe zarówno samorządu Olsztyna, jak i jednostek własnych oraz zewnętrznych pozostających w grupie zakupowej Gminy Olsztyn - mówi prezydent Piotr Grzymowicz. W przypadku ceny za zakup energii na potrzeby oświetlenia to wzrost o 380 proc. (z kwoty 409,3 zł/MWh do 1950 zł/MWh). Natomiast w odniesieniu do budynków - o 540 proc. (z 437,7 zł/MWh do 2798,60 zł/MWh netto). W związku z tym Olsztyn postanowił unieważnić przetarg na zakup energii elektrycznej. - W naszej grupie zakupowej jest ok. 370 podmiotów, są to szpitale, uczelnie, samorządy i przedsiębiorcy. Jesteśmy dużym odbiorcą, ale nawet to nie uchroniło nas przed tymi niewyobrażalnymi podwyżkami. Nie jesteśmy w stanie wygenerować w budżecie takich kwot, jakie obecnie proponują dostawcy energii - tłumaczy Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna.
- Mogę także dodać, że już ubiegłoroczna podwyżka cen energii spowodowała, że musieliśmy szukać oszczędności m.in. w oświetleniu ulicznym. Wówczas podjęliśmy decyzję o skracaniu czasu włączenia latarni miejskich. Wprowadziliśmy też oszczędności wszędzie tam, gdzie było to możliwe. Dziś już nie mamy "zapasu" który pozwoliłby na kolejne cięcia. Owszem - wyłączyliśmy fontanny i iluminacje, ale są to kwoty, które wygenerują mikrooszczędności - dodaje Marta Bartoszewicz.
Jelenia Góra jest tuż przed rozstrzygnięciem przetargów na dostawę gazu i energii elektrycznej przez grupę zakupową (urząd miejski + jednostki podległe). - Z reguły podpisywaliśmy - i takie były plany też w tym przypadku - umowę na dwa lata. Jeśli się okaże, że ceny nośników są dla nas nie do akceptacji, to przetarg będzie unieważniony, powtórzony, ale nie na dwa lata, a na krótszy okres umowy, żeby nie wiązać budżetu w warunkach niepewności, tj. ewentualnej huśtawki cen - mówi Cezary Wiklik z Biura Prezydenta Miasta Jelenia Góra.
- Wprowadzenie systemu ewentualnych ograniczeń wymaga czasu. Skierowaliśmy do jednostek miejskich prośbę o analizę możliwości związanych z oszczędzaniem energii i przygotowanie harmonogramu ograniczeń jej zużycia. Na ten moment nie zapadły żadne wiążące decyzje - mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
Tymczasem premier Mateusz Morawiecki, chciałby, aby spółki energetyczne wypracowały nowy mechanizm kalkulowania cen dla samorządów. Pytany o wsparcie dla samorządów, które cierpią z powodu nawet kilkusetprocentowych wzrostów cen energii, premier odpowiedział, że polecił Ministerstwu Aktywów Państwowych, które nadzoruje spółki energetyczne, by wypracowało inny, nowy mechanizm prezentowania cen. - Nie może być tak, by obecne mechanizmy kalkulowania cen w tak drastyczny sposób podnosiły prognozy i ceny oferowane także samorządom. Spółki muszą być poproszone o inną kalkulację cenową. Mam nadzieję, że prezentacja innych cen będzie wkrótce - dodał. Przypomniał, że wkrótce na konta samorządów wpłynie 13,7 mld zł. - Te pieniądze mogą być wydane w sposób elastyczny, także częściowo mogą pokrywać wzrosty kosztów energii - powiedział Morawiecki.
Krzysztof Maciejewski