S&P degraduje banki, indeksy krok od lokalnych dołków

Agencja ratingowa Standard&Poor’s uczyniła to, czym wczoraj grozili europejskim bankom analitycy agencji Moody’s - obniżyła ratingi kilku największych międzynarodowych banków. W Azji i na rynku walutowym inwestorzy preferują bezpieczeństwo.

Agencja ratingowa Standard&Poor’s uczyniła to, czym wczoraj grozili europejskim bankom analitycy agencji Moody’s - obniżyła ratingi kilku największych międzynarodowych banków. W Azji i na rynku walutowym inwestorzy preferują bezpieczeństwo.

Ok. godz. 8.30 czasu warszawskiego indeks Hang Seng spadał o 2 proc., a indeks giełdy w Szanghaju tracił na wartości 3,2 proc., chociaż agencja S&P degradując ocenę wiarygodności kredytowej światowych gigantów bankowości podniosła ratingi dwóch chińskich bankwów (Bank of China, China Construction Bank) i podkreśliła, że środek ciężkości w systemie bankowym powoli przenosi się do Azji i Ameryki Południowej.

Biorąc pod uwagę ostatnie wpadki agencji Standard and Poor’s być może powinniśmy wkrótce spodziewać się sprostowania, że jednak chodziło o obniżkę ratingu banków chińskich i podwyżkę ocen Goldman Sachs, Bank of America, Citigroup, Barclays, HSBC, JPMorgan, Morgan Stanley, UBS, RBS, Rabobank, Wells Fargo, BBVA, Bank of New York Mellon oraz Lloyds.

Reklama

Ponad miesiąc temu bowiem klienci agencji S&P otrzymali błędną informację o odebraniu Francji najwyższego ratingu, a kilka dni później w nagłówku komunikatu dotyczącym Brazyli analitycy także pomylili symbole ratingów.

Mówiąc jednak poważnie, posunięcie S&P jest naturalną reakcją na rosnące od wielu tygodniu napięcie w globalnym systemie bankowym. Zaangażowane w obligacje skarbowe banki, mając na uwagę coraz ostrzejsze regulacje dotyczące bezpieczeństwa kapitału, nie mogą pozwolić sobie na obejmowanie kolejnych transz papierów dłużnych bez zadawania niewygodnych pytań, zwłaszcza, że partnerzy biznesowi wymagają coraz wyższych i lepszych jakościowo zabezpieczeń.

W środę na rano na rynku walutowym kurs pary euro-dolar powrócił poniżej poziomu 1,33 USD, co przełożyło się na dalsze osłabienie złotego.

Za euro płacono przed godz. 9 prawie 4,56 PLN, dolar kosztował 3,43 PLN, a frank wyceniany był na ok. 3,72 PLN. Wiadomość o przyznaniu Grecji szóstej raty wsparcia finansowego przez międzynarodowe instytucje nie wywołała optymistycznej reakcji inwestorów, gdyż spodziewano się jej ponad miesiąc temu. Z czysto technicznego punktu widzenia, po silnym korekcyjnym odbiciu z poniedziałku, większość giełdowych indeksów z zagranicznych parkietów jest na najlepszej drodze do przebicia lokalnych wsparć i przetestowania dołków z końca września. Być może akcjom na GPW pomoże dzisiejszy odczyt dynamiki PKB w III kw. 2011r. - ekonomiści oczekują wzrostu o ok. 4 proc. r/r.

KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ

Łukasz Wróbel

Noble Securities

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: bańki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »