Sawicki do producentów wędzonek: nie róbcie antyreklamy polskiej żywności
Minister rolnictwa Marek Sawicki zapowiedział w Brukseli o nie robienie antyreklamy naszej zdrowej, polskiej żywności. Chodzi o problemy małych zakładów wędzarniczych, które mogą nie spełniać nowych unijnych norm, mających obowiązywać od września tego roku.
Apeluję do producentów, żeby nie robili antyreklamy zdrowej, dobrej polskiej żywności - zapowiedział w Brukseli minister rolnictwa Marek Sawicki. Dodał, że po niewielkiej przebudowie instalacji wędzalniczych większość zakładów spełni nowe, unijne normy.
Od września będą obowiązywały bardziej restrykcyjne unijne przepisy dotyczące zawartości substancji smolistych m.in. w wędlinach wędzonych. Producenci wędzonych wędlin i innych produktów uważają, że unijne przepisy mogą doprowadzić do tego, iż wiele małych firm wykorzystujących tradycyjne receptury może zniknąć z rynku.
- Chcę wyraźnie podkreślić, że producenci wędlin w Polsce niepotrzebnie informują opinię publiczną o tym, że ich produkty stanowią jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia, dlatego że badania, jakie są prowadzone przez inspekcję weterynaryjną, ale także niezależnie przez samorządy wskazują, że poziom przekroczeń benzopirenu i substancji smolistych w wędlinach produkowanych w Polsce jest naprawdę marginalny - powiedział w poniedziałek Brukseli minister Marek Sawicki. Brał on udział w spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa.
Poinformował, że wystąpił z wnioskiem do Komisji Europejskiej o pomoc jak największej liczbie polskich zakładów mięsnych w dostosowaniu się do unijnych norm. Wsparcie to mieliby zapewniać przedstawiciele KE i resort rolnictwa oraz niewykluczone, że także przy wsparciu finansowym Komisji.
Jak wyjaśnił Sawicki, wystąpił także o to, że jeśli z badań przeprowadzonych przez KE i ministerstwo rolnictwa będzie wynikało, że zarejestrowanych (w ministerstwie rolnictwa) produktów regionalnych nie da się wyprodukować przy nowych normach zawartości substancji smolistych, to żeby utrzymać dla nich stare normy. Miałoby to dotyczyć tylko produktów, które będą sprzedawane na polskim rynku.
- Wystąpiłem o utrzymanie starych rozszerzonych norm w stosunku do produktów regionalnych, natomiast nie ma żadnej potrzeby, po tych badaniach i po analizie, żeby podtrzymywać nasze wnioski w zakresie kolejnego 2-3-letniego okresu przejściowego (dla innych produktów wędzonych), dlatego że od 2006 roku producenci wiedzieli, że normy będą zmieniane i nie jest prawdą, że ministerstwo zdrowia nie informowało o tym producentów - informowało i są na to stosowne dowody i dokumenty - przekonywał minister.
- Tak się nieszczęśliwie składa, że kwestia bezpieczeństwa żywności i wędzonek zbiega się z kampanią do europarlamentu i jest niepotrzebnie przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości do tej kampanii wykorzystywana. Dziwię się przedsiębiorcom i przetwórcom, że dali się w tę grę wciągnąć - mówił Sawicki.
Jak podkreślił, większość zakładów "po dostosowaniu, po niewielkiej przebudowie swoich instalacji wędzalniczych będzie mogła spokojnie spełniać nowe, podwyższone normy". - Apeluję do producentów o to, żeby nie robili antyreklamy zdrowej polskiej dobrej żywności - podkreślił.
- Jeśli producenci chcą produkować wędliny o podwyższonych normach w zakresie benzopirenu, czy substancji smolistych, niech je oznaczają jako grillowane. W wielu wypadkach jest to wędzenie żywym ogniem, co nie jest zgodne ze sztuką wędzenia - poradził.
Odnosząc się do niespełniania nowych norm przez kiełbasę lisiecką, zaznaczył, że problem ten dotyczy tylko niektórych partii. - Jeśli jest robiona zgodnie ze sztuką, to spełnia normy, natomiast, jeśli próbuje się proces wędzenia przyspieszyć oszczędzając na drzewie i czasie, to wtedy mamy tego takie skutki, jakie mamy - podsumował.
Obecnie dopuszczalny poziom benzopirenu w 1 kg wędliny może wynosić 5 mikrogramów, a od września będą to 2 mikrogramy. Unijne rozporządzenie dotyczy też innych produktów żywnościowych: ryb, małży czy przetworzonej żywności na bazie zbóż. Zdaniem Komisji Europejskiej wędzenie stanowi zagrożenie dla konsumentów, bo w jego wyniku w żywności pojawiają się zanieczyszczenia, w tym substancje rakotwórcze.
Z Brukseli Julita Żylińska