Selgros oskarża Makro

Przejęcie wartego 500 mln euro Selgrosa przez Makro Cash & Carry z grupy Metro mogło stać się najbardziej sensacyjną transakcją w branży wielkopowierzchniowych sklepów. Mogło, ale nie będzie. Selgros oskarża Makro o dezinformację i niecne praktyki. O co chodzi w przepychance gigantów?

Plotka o przejęciu przez Makro Cash & Carry Selgrosa, największego konkurenta na polskim rynku, wypłynęła na początku wiosny, w najbardziej gorącym dla branży czasie. W końcu pierwszego kwartału dopina się roczne negocjacje firm cash & carry z dostawcami. Liczy się każda złotówka, każdy opust na każdy kilogram cukru, kawy czy masła.

Szeptana akcja

- O tym, że rzekomo się sprzedajemy, najszybciej dowiedzieli się handlowcy najważniejszych naszych partnerów. Oni uczestniczą w tworzeniu strategii sprzedaży do sieci oraz negocjują z nami ramowe umowy roczne - mówi Alexander Orlowski, wiceprezes zarządu Selgrosa.

Reklama

Niejasności spowodowały ponoć nieco dłuższe niż zwykle rokowania Selgrosa z kluczowymi dostawcami, takimi jak Nestle czy Colgate.
- Nasi handlowcy przywieźli te wieści do firmy, co wzbudziło też mały popłoch wśród załogi. Przekonywałem wiele osób, że nie ma w tym krzty prawdy i nie powinny sobie szukać nowej pracy - dodaje prezes Orlowski.

Kierownicy do spraw kluczowych klientów producentów żywności potwierdzają jego wersję.
- Plotka do nas dotarła - mówi Jacek Karolak z Nestle.
- Nasi handlowcy rzeczywiście przywozili takie wieści - dodaje Andrzej Iwanowski z Lavazzy.

Pytaliśmy też w Colgate, Bio Active i w Rolniku - tam również rozmawiało się o rychłym połączeniu ich dwóch kluczowych klientów. Jedynie Michał Rehlich ze znanego z orzeszków Feliksa zaprzeczył, jakoby trafiły do niego jakieś informacje o przejęciu.

Selgros dementuje

Skąd wyszła plotka o wielkim przejęciu i co miała na celu? Selgros jest pewien. Prezes Hans-Peter Lorenz i wiceprezes Holger Penndorf 25 kwietnia wysłali do polskich partnerów pismo. "(...) Od ponad miesiąca otrzymujemy z państwa kręgów sygnały, że dział zakupu firmy Makro rozpowszechnia informacje o rzekomym przejęciu naszego przedsiębiorstwa. O ile takie działania miały miejsce, to chcielibyśmy zapewnić, że takie postępowanie kierownictwa Makro uznajemy za absolutnie nieprofesjonalne i bezpodstawne. Chcemy (...) powiadomić, że musi tu chodzić o celowe działania dezinformujące, mające na celu wprowadzenie w błąd i w żadnym stopniu nieodpowiadające prawdzie (...)".

Lorenza i Penndorfa wsparli też Josef Sanktjohanser i Norbert Fiebig, szefowie Rewe Group, do której należy Selgros (także Billa).
- Potwierdzamy nasze długoterminowe zaangażowanie w sektorze cash & carry również w Polsce - poinformowali.

Sprzedawcy, którzy najwyraźniej byli głównymi adresatami plotki pod tytułem "Makro kupuje konkurenta", na pytanie o jej źródło i cel - po otrzymaniu wyjaśnień od Selgrosa - oficjalnie nabierają wody w usta. Nie mają zamiaru narażać się ani Makro, ani Selgrosowi.

Ciekawa jest jednak teza, którą stawiają niektórzy z nich: ponoć gdy niemiecka grupa Metro (oprócz Makro także Real) przejmowała sieć hipermarketów Géant w Polsce, okazało się, że sporo dostawców dla Géanta i Reala miało wynegocjowane lepsze ceny z Realem. To musiało wzbudzić w jego zarządzie zdziwienie. Handlowcy Makro mówili więc o przejęciu Selgrosa, by negocjatorzy Nestle, Colgate czy Lavazzie dali im co najmniej takie same ceny, jak Selgrosowi. Argumentowali, że niby firmy i tak za chwilę będą razem.

Makro zaprzecza

O wyjaśnienie wiosennego zamieszania zapytaliśmy też Makro, które rzekomo miało rozpuszczać plotkę o przejęciu.

Andrzej Słodki, rzecznik prasowy firmy, najpierw zastanawiał się i próbował się wywiedzieć, skąd wyszła wiadomość. Czy od kupców Makro, czy może z firmy reprezentującej Makro w negocjacjach z dostawcami. Potem jednak przesłał oświadczenie: "Makro Cash & Carry Polska zaprzecza wszelkim pogłoskom o zamiarze przejęcia spółki Selgros. Potępiamy także wszelkie nieuczciwe praktyki, które mogłyby wykorzystywać te pogłoski w celu osłabienia pozycji spółki Selgros, jeśli takie praktyki rzeczywiście miały miejsce".

Czy to ucina spekulacje o transakcji? Chyba ucina. Negocjacje roczne z dostawcami do cash & carry są zamknięte. Kto z konkurentów wywalczył lepsze ceny - nie wiadomo. Selgros nadal czuje się urażony, ale nie zapowiada, że sprawa skończy się w sądzie.

Rafał Kerger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: metro | plotka | firmy | praktyki | handlowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »