Shell kupuje okazyjnie ropę z Rosji, musi się tłumaczyć
Koncern naftowy Shell najpierw kupił ropę z Rosji z wielkim rabatem, a potem pod wpływem krytyki, także ze strony ministra spraw zagranicznych Ukrainy, zadeklarował finansowe wsparcie organizacji niosących pomoc humanitarną na Ukrainie. Potwierdził też zamiar odchodzenia od rosyjskich surowców.
Shell potwierdził, że kupił rosyjską ropę naftową Ural z wielkim rabatem, po tym jak w Rosji, w następstwie nakładanych na nią sankcji, pojawiły się problemy ze sprzedażą tego surowca. Rabat sięgnął aż 28,5 dol. w porównaniu z ceną baryłki Brent. Zważywszy na to, że chodziło o dostawę 725 tys. baryłek - zysk Shella z tej transakcji przekroczył 20 mln dol.
Na informacje o transakcji zareagował minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba.
- Czy rosyjska ropa nie pachnie wam ukraińską krwią? Wzywam ludzi na całym świecie, aby żądali od międzynarodowych firm zerwania wszelkich powiązań biznesowych z Rosją - napisał.