Skarbówka zapukała do mężczyzny, chciała dużej spłaty. "Rozbój"
Urząd Skarbowy zapukał do pana Jana i zażądał spłaty zaległego podatku za cztery lata wraz z odsetkami. Mężczyzna prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą i od kilku lat wynajmuje kawalerkę. W pewnym momencie jego przychody - z działalności i wynajmu - łącznie przekroczyły roczny limit 200 tys. zł zwolnienia z VAT. Problem w tym, że skarbówka wcześniej go o tym nie poinformowała, przez co teraz musiał zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Mój urząd skarbowy wbił mi nóż w plecy" - powiedział pan Jan "Gazecie Wyborczej". Mężczyzna na co dzień pracuje jako tłumacz na zlecenia i jest przedsiębiorcą. Działalność gospodarczą prowadzi od 30 lat, a swoje usługi świadczy głównie dla jednego klienta. Jego roczny przychód z tytułu prowadzenia działalności nie przekracza 200 tys. zł, dlatego jest zwolniony z obowiązku płacenia podatku VAT.
Jak się jednak okazało, do limitu wliczony został przychód z wynajmu rodzinnej kawalerki, przez co pan Jan cztery lata temu stał się podatnikiem VAT. Mężczyzna dowiedział się jednak o tym dopiero wiele lat po fakcie, kiedy skarbówka zażądała od niego zapłaty zaległego podatku.
Pismo, jakie mężczyzna otrzymał z Urzędu Skarbowego, było dla niego ogromnym zaskoczeniem. Jak mówi, próbował walczyć z urzędem, ale bezskutecznie. "Po wymianie pism ze skarbówką poddałem się, zerknąwszy na średnią życia mężczyzn w Polsce" - opowiedział "GW".
Mężczyzna musi zapłacić teraz nie tylko VAT od prawie 4-letnich przychodów, ale także odsetki od zaległości, których stopa w chwili obecnej wynosi 3-krotność inflacji, czyli 14,5 proc.
Ostatecznie przedsiębiorca stracił "tylko" 42 tys. zł, jednak starty mogły być większe. Wszystko dzięki temu, że jego główny kontrahent wziął na siebie dużą część spłaty. Pan Jan uważa, że postawa skarbówki to "rozbój w biały dzień".
Osoby wynajmujące mieszkanie muszą pamiętać, że najem jest zwolniony z podatku VAT, ale wlicza się do limitu zwolnienia z podatku VAT, który wynosi 200 tys. zł. Zatem w łatwy sposób można wejść w obowiązek płacenia podatku VAT.
Pan Jan - nauczony swoją sytuacją - ostrzega wszystkie osoby wynajmujące mieszkania, ponieważ w plątaninie przepisów można się łatwo pogubić i w konsekwencji stracić pieniądze.
Zgodnie z przepisami, przedsiębiorca nie musi płacić podatku VAT, jeżeli jego roczny przychód nie przekracza 200 tys. zł. Jednak prywatny wynajem mieszkania lub domu również jest traktowany jako działalność gospodarcza, a przychody z tego źródła mogą podnieść całkowity roczny dochód.
Według Piotra Juszczyk, głównego doradcy podatkowego w firmie inFakt, te przepisy to tykająca bomba, o której wielu przedsiębiorców, nic nie wie. "Przedsiębiorcy w wielu przypadkach ze względu na zwolnienie wynajmu z VAT, w ogóle nie informują swoich księgowych o tym, że wynajmują prywatnie mieszkanie. I w ten sposób narażają się, że skarbówka do nich zapuka i poprosi o zaległe podatki z odsetkami" - wyjaśnił w rozmowie z "GW".