Sklep przez lata działał w kościele. Biskup nagle wypowiedział umowę, bo płacili za mało
Stokrotka to sieć sklepów spożywczo-przemysłowych należąca do litewskiej grupy Maxima. Sieć posiada 900 placówek w całej Polsce i dotąd była jedyną siecią, która handlowała w kościele. Tak było w Bydgoszczy, gdzie jeden ze sklepów Stokrotka od lat działał w budynku starego kościoła tymczasowego. Okazuje się, że poszło o pieniądze. Usunięcie sklepu z terenu kościoła martwi okolicznych mieszkańców. Ci obawiają się, że na jego miejsce "wciśnie się" deweloper.
- Stokrotka na bydgoskich Kapuściskach kończy działalność. Dzierżawca zaproponować miał bowiem biskupowi "niezadowalającą kwotę".
- Sprawa zyskała rozgłos, bo jest to sklep, który mieścił się przez lata w budynku starego kościoła tymczasowego.
- Mieszkańcy obawiają się, że stanie tam blok, ale parafia uspokaja, że zamierza wykorzystać obiekt inaczej.
Stokrotka latami obsługiwała klientów na Kapuściskach w Bydgoszczy pod adresem Sandomierska 35, dzieląc działkę z parafią Opatrzności Bożej. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", decyzją biskupa sklep ma przestać działać jeszcze w styczniu 2024 roku. Poszło o pieniądze za dzierżawę.
Opisująca sprawę "Gazeta Wyborcza" wskazuje, że Stokrotka latami działała w starym tymczasowym kościele na obrzeżach Bydgoszczy. Lokalizacja sklepu nie wzbudzała kontrowersji. Wszystko dogadane było z parafią, a i okoliczni mieszkańcy byli zadowoleni. W okolicy nie ma bowiem większych sklepów, dzięki czemu przede wszystkim osoby starsze nie musiały wybierać się w dłuższe wędrówki po zakupy.
- Kupowałam tu codziennie chleb, mleko, masło i wszystko, co potrzebne do domu. Ten, kto tu mieszka, wie, że do centrum handlowego osiedla, tych Lidlów i Biedronek przy ul. Wojska Polskiego, mamy daleko - cytuje mieszkającą w okolicy panią Marię "Gazeta Wyborcza".
Złą wiadomością dla mieszkańców i pracowników, którzy obawiają się widma bezrobocia, była wieść o zamknięciu Stokrotki. Dlaczego doszło do decyzji o zamknięciu sklepu? Jak przyznał personel sklepu, dzierżawca nie dogadał się z kościołem. Kością niezgody miała być wysokość kwoty za dzierżawę terenu w starym kościele.
Parafia dzierżawiła budynek już od lat 90., gdy wybudowała nowy główny kościół. Przedtem lokal, w którym przez lata mieściła się Stokrotka służył za parterową kaplicę. Lata najmu lokalu pod sklep kończą się jednak w styczniu 2024 roku. Głos w sprawie zabrał biskup diecezji bydgoskiej Krzysztof Włodarczyk. Jak przyznaje, proponowana opłata za dzierżawę "była niezadowalająca".
- Nasz dział finansowy negocjował z dzierżawcą. Finał nie był korzystny. Wiele rzeczy, łącznie z kosztami niektórych remontów, miało spaść na nasze barki. Nie możemy tyle brać na swoją odpowiedzialność za proponowaną zapłatę za dzierżawę. Była niezadowalająca - przyznał kapłan cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Wśród komentujących sprawę mieszkańców okolicy nie brak obaw, że teraz kościół na pniu sprzeda działkę z lokalem, a na miejsce wejdzie deweloper, który postawi kolejny blok w okolicy. W tej sytuacji najtrudniej byłoby osobom starszym, które musiałyby wybierać się w dłuższe podróże do sklepu. Biskup Włodarczyk uspokaja jednak, że parafia nie zamierza pozbywać się nieruchomości i ma być daleka od takiej decyzji. Obiekt ma zostać wykorzystany inaczej. Jak zaznaczył, Kościół chce, by służyło ludziom.
Przemysław Terlecki