Skok na mundurówkę
Fala odejść ludzi ze służb mundurowych wisi w powietrzu - ostrzega "Trybuna".
Utrzymywanie obecnych rozwiązań emerytalnych dla służb mundurowych jest nieracjonalne - uważa minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Choć - jej zdaniem - specjalne rozwiązania emerytalne dla mundurówki funkcjonują nie tylko w Polsce, to nasz system trzeba zmienić, bo jest najgorszy w Unii Europejskiej. Według minister jest niedopuszczalne, aby po 15 latach służby, 35-letni mężczyźni przechodzili na garnuszek państwa. Prace mają się rozpocząć w połowie roku. Wśród mundurowych zawrzało.
Choć inicjatywa zmian w zabezpieczeniach emerytalnych żołnierzy, policjantów, strażaków, strażników granicznych i służby więziennej nie leży w kompetencji minister pracy, to Fedak sugeruje, że zmiany powinny przygotować resorty obrony i spraw wewnętrznych. Minister pracy w ten sposób chce realizować aktywizację zawodową w ramach programu "Solidarność pokoleń 50+". Nie przekonały jej argumenty, że praca w mundurze jest specyficzna. Nie można jej porównywać z pracą w cywilu - akcentuje gazeta.
Fala odejść wisi w powietrzu. Wszelkie próby kombinowania przy prawach emerytalnych dla państwa kończyły się fatalnie. Jednak - zdaniem Fedak - nie stać nas na tak młodych emerytów, jak mundurowi po 15 latach służby. - Jesteśmy w stanie zgodzić się na pewne zmiany, np. wydłużenie służby o 10 lat, ale dajcie nam coś w zamian - mówią przedstawiciele związków zawodowych służb mundurowych.
Na stwierdzenie minister Fedak, że nie stać nas na tak młodych emerytów, policjanci odpowiedzieli: "Można wydłużyć czas służby o 10 lat, ale zwiększając wysokość podstawy emerytury do 100 proc., a nie 75 proc., jak jest w tej chwili. W praktyce jednak nie jest tak, że po 15 latach funkcjonariusze czy żołnierze odchodzą do cywila. Poziom odejść jest na poziomie 5 proc. Nie jest to więc rzesza młodych emerytów na garnuszku państwa, tym bardziej że większość młodych mundurowych emerytów podejmuje pracę w cywilu".
Prace nad zmianą uregulowań emerytalnym mundurówki mają się rozpocząć w drugiej połowie roku. Jak poinformowała "Trybunę" Wioletta Paprocka, rzecznik prasowy MSWiA, na razie w resorcie nie są prowadzone żadne prace. Nie było nawet rozmów w kwestii emerytur z resortem minister Fedak. Dlatego MSWiA nawet nie jest w stanie powiedzieć, w jakim kierunku mają iść ewentualne zmiany. A to najbardziej niepokoi mundurowych. Brak kierunku zmian oznacza, że rząd może zrobić wszystko. Od wydłużenia czasu służby do zmian systemu naliczania wysokości emerytury, w końcu do obniżenia podstawy jej naliczania.
Kombinowanie przy emeryturach może zachwiać stabilizacją, jaka pojawiła się w służbach mundurowych. Kiedy większość grup pracowniczych wychodzi na ulice, w mundurówce jest cisza. Może zostać zburzona przez rządowe kombinacje. W komisariatach, strażnicach strażackich i granicznych, więzieniach zawisną flagi. Komendy znów zostaną zasypane aluminiowymi widelcami, a wszyscy będą wykonywać swoje zadania ściśle z ustawami. - Będziemy walczyć. Nie możemy na wprowadzenie takich rozwiązań pozwolić - zapowiadają związkowcy.
Jak ich protesty nic nie dadzą, czeka nas paraliż bezpieczeństwa. Masowe odejścia mogą powiększyć dziurę etatową w policji do 10 tys. wakatów. Brakuje tu dwóch pokoleń. W straży dziura to 2 tys. W wojsku problemy kadrowe mają wszystkie formacje i jednostki. Nie będzie miał kto dbać o nasze bezpieczeństwo. Tak skończy się program "Solidarność pokoleń 50+" w wykonaniu rządu Donalda Tuska - konkluduje "Trybuna".