Śmierdzący problem urzędników. Czas ucieka, a gminy nie wiedzą co robić
Nowelizacja ustawy w zakresie gospodarki wodno-ściekowej narzuciła na samorządy obowiązek kontroli szamb i złożenia sprawozdania rocznego z zakresu nieczystości ciekłych. Zgodnie z nowymi przepisami gminy w ciągu kilku najbliższych miesięcy mają ustalić m.in., ile takich instalacji znajduje się na ich terenie. Okazuje się, że obowiązek może być trudny do wypełnienia z powodu braku oficjalnego wzoru takiego sprawozdania.
- W 2022 r. znowelizowano przepisy prawa wodnego, wprowadzając obowiązek kontroli szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków. Na ich mocy gminy mają ustalić, ile takich instalacji znajduje się na ich terenie, a także czy ich właściciele mają podpisane umowy na ich opróżnianie.
- Prawie 2,5 tys. gmin w Polsce musi złożyć roczne sprawozdanie. Za niedopełnienie obowiązku samorządom grozi kara w wysokości nawet 50 tys. zł.
- Samorządy stoją pod ścianą. Wobec braku oficjalnego wzoru takiego dokumentu, wiele z nich nie wie, jak to zrobić.
Jak informuje portalsamorzadowy.pl, kontrole szamb i przydomowych oczyszczalni ścieków trwają w polskich gminach już od kilku miesięcy, w tym np. w Ostrowie Wielkopolskim. Co sprawdzają urzędnicy? Otóż właściciele nieruchomości niepodłączonych do sieci kanalizacyjnej, muszą okazać umowę na wywóz nieczystości oraz rachunki za wywóz ścieków w celu potwierdzenia ich regularnego opróżniania. Okazuje się jednak, że nowy obowiązek gmin nie jest łatwy do wypełnienia.
Portal podaje, że urzędnicy w sprawozdaniu rocznym muszą zawrzeć informację m.in. o "liczbie zbiorników oraz liczbie umów zawartych pomiędzy właścicielami posesji a firmami asenizacyjnymi". Dokumenty mają trafić do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska i dyrektora regionalnego Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Niestety, z powodu braku oficjalnego wzoru sprawozdania, wiele gmin nie wie, jak to zrobić.
Portal zauważa również, że choć wzór takiego dokumentu został opracowany przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie przy współpracy z Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska, to jest to jedynie przykładowy, nieobligatoryjny szablon, który ma za zadanie "ułatwić samorządom wykonanie obowiązku sprawozdawczego".
Romuald Lenkajtis, prezes agencji Wspierania Ochrony Środowiska z Poznania, mówi, że opracowany wzór sprawozdania nie jest zgodny z ustawą. - Zakres sprawozdania, który jest oczekiwany przez regulatora, jest zbyt szeroki i samorządy nie są w stanie na część pytań odpowiedzieć, bo nie mają tych danych i nie mogą ich pozyskać z innych, jakichkolwiek źródeł - mówi Lenkajtis, którego słowa przytacza portalsamorzadowy.pl.
Lenkajtis zauważa, że firmy zajmujące się wywozem ścieków w jednym zbiorniku transportują osady oczyszczalni i nieczystości ze zbiorników bezodpływowych. Wszystko z powodu nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, która zmieniła definicję nieczystości ciekłych.
Jak podkreśla portal, z tego powodu pracownicy gmin nie są w stanie określić, "ile rodzajów tych ścieków jest w dowożonych do punktów zlewnych nieczystościach, ile jest osadów ściekowych z przydomowych oczyszczalni, a ile ścieków ze zbiorników bezodpływowych".
- W sprawozdaniu wymaga się też danych na temat studni prywatnych używanych do celów domowych. Tymczasem samorządy też nie mają żadnej informacji, ile tych studni na swoim terenie mają i z ilu z tych studni jest pobierana woda - dodaje Romuald Lenkajtis.
Prezes agencji Wspierania Ochrony Środowiska z Poznania podkreśla, że gminy nie są w stanie zebrać tych informacji. - Na dziś sytuacja wygląda tak, że sprawozdanie to można złożyć wedle uznania. Może być ono złożone na wzorze Wód Polskich w formie Excela, natomiast równie dobrze może być napisane ręcznie na kartce papieru, w Wordzie, czy w jakimś systemie informatycznym - podsumowuje.