Śnieg kosztuje setki milionów złotych

Straty idące w setki milionów - to pierwszy bilans opadów śniegu, który w ciągu ostatnich dni sparaliżował kraj. Skąd tak gigantyczna kwota?

To koszt opóźnionych pociągów, odśnieżania dróg i naprawy pozrywanych linii energetycznych.

Tylko w Warszawie od soboty ratusz wydał na odśnieżanie i posypywanie chodników solą 12 mln zł, a od początku zimy już ponad 60 mln. Dlaczego aż tyle? Wystarczy pamiętać, że każdy wyjazd 308 pługosolarek w stolicy to koszt prawie 2,5 mln zł. Takie wyjazdy zdarzają się trzy-cztery razy dziennie.

Z kolei w Krakowie codziennie trzeba wysypywać na ulice ponad tysiąc ton soli, co każdorazowo kosztuje 300 tys. zł.

Kolejne miliony na odśnieżanie wydaje także generalna dyrekcja dróg krajowych i autostrad. Na cały sezon około 300 mln zł.

W dni takie, jak ten w trasę wyjechało 1200 piaskarek, solarek i pługów. Każdy ich wyjazd to koszt łącznie 4-5 mln zł.

Mieć forsy jak lodu

Lodu nie brakuje, ale forsa topnieje z każdą godziną. W Lublinie kasa na odśnieżanie stopniała już o 4 mln zł. To prawie połowa budżetu przewidzianego na cały rok na utrzymanie dróg. Może się więc okazać, że w lecie zabraknie na koszenie trawników, zamiatanie ulic itp. Na razie jednak miasto walczy ze śniegiem. Niestety powiedzenie "mieć forsy, jak lodu" w obecnej sytuacji jest odwrotnie proporcjonalne do zasobności miejskiej kasy. Posłuchaj felietonu reportera RMF FM Krzysztofa Kota:

RMF
Dowiedz się więcej na temat: GDDKiA | śnieg | odśnieżanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »