Społeczny Dawid kontra bankowy Goliat
Z pozoru niewinny post Kristen Christian na portalu społecznościowym Facebook zmusił największe amerykańskie banki do zaniechania wprowadzenia opłaty za prowadzenie kart debetowych klientów gromadzących mniej niż 20 tysięcy dolarów depozytu.
Zorganizowany w ramach sprzeciwu, "Bank Transfer Day", zakończył się przeniesieniem niespełna 700 tysięcy kont i odpowiadającym im 4,5 miliarda dolarów, do lokalnych unii kredytowych i banków spółdzielczych.
Zapoczątkowana przez Kristen Christian akcja "Bank Transfer Day" (BTD, dzień transferu bankowego) z hukiem przetoczyła się przez największe amerykańskie banki. Christian oburzona wprowadzeniem pięciodolarowej opłaty za prowadzenie karty debetowej w Bank of America starała się początkowo przekonać niespełna pięciuset osobową grupę swoich znajomych do zamknięcia kont w największych bankach i przeniesienia depozytów do lokalnych banków spółdzielczych lub unii kredytowych.
Banki korporacyjne, jak Bank of America, CitiBank czy Wells Fargo nie podały wprawdzie ilu klientów faktycznie zamknęło swoje konta i wycofało środki z ich placówek, jednak dane Krajowego Stowarzyszenia Unii Kredytowych (CUNA) zdumiewają. Wyłącznie w "Bank Transfer Day" (5 listopada 2011 r.) CUNA odnotowała wpływ 40 tysięcy nowych klientów. W połączeniu z niewiarygodną liczbą 650 000 kont otwartych od momentu zainicjowania BTD, akcja spowodowała transfer niespełna 700 tys. klientów banków korporacyjnych, którzy przenieśli depozyty o wartości szacowanej na 4,5 miliarda dolarów.
Dla porównania, zgodnie z wartościami publikowanymi przez CUNA, suma nowych klientów pozyskanych w całym 2010 roku, to zaledwie 600 tysięcy. W wywiadzie dla portalu Democracy Now zaskoczona skalą powodzenia akcji Christian mówiła:
"Stworzyłam wydarzenie na Facebooku i wysłałam zaproszenia do 500 z moich blisko 800 znajomych. Zachęcałam ich do rozpoznania dostępnych w lokalnych uniach kredytowych możliwości. Jeśli takie nie były dostępne w miejscu ich zamieszkania, pozostawały jeszcze banki lokalne. Do tego momentu wszystko potoczyło się jak rosnąca kula śnieżna, a na końcu - tuż przed 5 listopada - mieliśmy 85 000 zwolenników. CUNA poinformowała o 650 000 nowych klientach, którzy dołączyli do unii kredytowych przed 5 listopada, terminem Bank Transfer Day, i kolejnych 40 000 już w dzień eventu, co znaczy, że blisko 700 000 konsumentów przetransferowało swoje środki z korporacyjnych instytucji bankowych for-profit do lokalnych unii kredytowych not-for-profit".
Mieszkająca w Los Angeles Kristen Christian oburzyła się, gdy Bank of America poinformował pod koniec września o wprowadzeniu nowej - pięciodolarowej opłaty za korzystanie z karty debetowej. Zakłada się, że jej wprowadzenie było odpowiedzią na nową ustawę, redukującą o połowę wysokość opłat pobieranych od sprzedawców korzystających z elektronicznych terminali płatniczych.
Ta dość oczywista zależność oraz fakt planowanego obciążenia jedynie klientów deponujących w Bank of America mniej niż 20 tysięcy dolarów, popchnęła Christian do opracowania postulatu "Bank Transfer Day": "Wspólnie możemy doprowadzić to tego, że te instytucje finansowe na zawsze zapamiętają dzień 5 listopada. Jeśli przed tą datą przetransferujemy nasze środki finansowe z instytucji bankowych for-profit do unii kredytowych, wyślemy jasną wiadomość, że świadomi konsumenci nie będą wspierali przedsiębiorstw stosujących nieetyczne działania biznesowe. Już czas zainwestować w rozwój społeczności lokalnych!".
Kolejni znajomi zaczęli przyłączać się do akcji, informując o niej swoich przyjaciół, a już niebawem o "Bank Transfer Day" dowiedziały się całe Stany Zjednoczone i świat. Przyczynił się do tego również ruch Occupy Wall Street, popierający inicjatywę. Rosnąca fala zwolenników akcji najwidoczniej wprowadziła władzę Bank of America i jego specjalistów od Public Relations w niemałą konsternację, ponieważ "w odpowiedzi na reakcję konsumentów" zdecydowano o zaniechaniu wprowadzenia dyskusyjnej opłaty.
Po tak spektakularnym sukcesie pewnie na jednej akcji się nie skończy, a największe amerykańskie banki przynajmniej dwukrotnie przemyślą pomysł ewentualnego wprowadzenia dodatkowych opłat. Założenie BTD zostało spełnione, 5 listopada z pewnością zostanie zapamiętany.
Pozwalając sobie na osobisty komentarz zaznaczę, że nie oburzają mnie ani gigantyczne korporacje finansowe, ani też mniejsze i działające lokalnie unie kredytowe czy banki spółdzielcze. Natomiast z czysto społecznego punktu widzenia wyjątkowo ciekawy jest fakt, że coraz popularniejsze stają się akcje obywatelskie, angażujące do tej pory wydające się tkwić w głębokim marazmie społeczeństwo. Może to wina kryzysu, a może wcześniejszej akcji oburzonych, którzy pokazali, że ta "szara masa" ma jednak swoje zdanie i w obronie własnych ideałów potrafi zjednoczyć się nawet w skali globalnej. Od teraz wszystkie instytucje muszą mieć się na baczności...
Piotr Głowacki