Sporna umowa UE z krajami Mercosur

Unijni ministrowie rolnictwa mają wiele pytań i zastrzeżeń do porozumienia o wolnym handlu między UE, a krajami południowoamerykańskiego Mercosuru; żadne z państw UE nie popiera układu bezwarunkowo - oświadczył minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

UE i Mercosur, w skład którego wchodzą Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj, pod koniec czerwca osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie negocjowanej od 20 lat umowy handlowej.

Wczoraj Komisja Europejska przedstawiła unijnym ministrom rolnictwa informacje o tym układzie.

- Były bardzo zdecydowane wypowiedzi przerażonych ministrów rolnictwa, właściwie ze wszystkich krajów, domagających się głębokiej analizy (umowy - PAP) (...).

Od odpowiedzi Komisji Europejskiej kraje członkowskie uzależniają decyzje w sprawie ratyfikacji" - mówił dziennikarzom po posiedzeniu Rady ds. Rolnictwa Ardanowski.

Reklama

Polska wraz z częścią krajów UE jest sceptyczna wobec porozumienia, obawiając się m.in. zwiększonego importu do Europy cukru trzcinowego z Brazylii, wołowiny z Argentyny, a także drobiu czy spirytusu z trzciny cukrowej, który może posłużyć do produkcji bioetanolu.

Unijnych rolników niepokoi zwiększony import m.in. mięsa wołowego i drobiu z krajów Ameryki Południowej; choć ma być on ograniczony kontyngentami, to planowane wyjście Wielkiej Brytanii z UE i fakt, że nie będzie ona brana pod uwagę przy podziale kontyngentu, w oczach sceptyków pogarsza sytuację.

Polska wskazuje ponadto na zwiększony wwóz do UE drobiu z Ukrainy, która też dostała większy kontyngent w ramach umowy z UE.

Ardanowski podkreślał, że Polska, a także inne państwa unijne, będą domagać się stosowania klauzul ochronnych, jeśli rynek zacząłby negatywnie reagować na większy import.

- Nie ma zgody na to, żebyśmy tutaj trzymali bardzo wysoki standard produkcji żywności, przestrzegania norm dobrostanu zwierząt, środowiskowych, zwiększania chemii, a jednocześnie zezwalali na to, żeby do Europy napływała żywność gorszej jakości - mówił szef resortu rolnictwa.

Jego zdaniem do umowy politycznej z Mercosurem będą musiały zostać wprowadzone duże korekty. Unijni urzędnicy podkreślają jednak, że o zmianach nie może być mowy, bo negocjacje zostały zakończone.

"Ostateczny tekst tego porozumienia kraje członkowskie dostały w ostatni piątek, czyli trzy dni temu. Jak ma nie być uwag krytycznych?" - pytał retorycznie minister rolnictwa.

Jego zdaniem najpierw trzeba dokładnie przeanalizować tekst i dopiero wówczas zastanowić się, czy zagrożenia, jakie mają z niej wynikać, być może są mniejsze, niż się wydaje.

Po przetłumaczeniu tekstu Polska ma wystąpić do KE z pytaniami i od uzyskanych odpowiedzi uzależnia ocenę ogólną umowy oraz czy będzie ją popierać - zapowiedział Ardanowski.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »