Spowolnienie gospodarcze nie jest przeszkodą dla wzrostu cen surowców

Sektor surowców nie wykazuje zbyt wielu oznak negatywnego wpływu obaw o globalny wzrost gospodarczy na ceny. W istocie, w ciągu ostatniego tygodnia indeks towarowy spot Bloomberg osiągnął nowe rekordowe maksimum, idąc w górę o 38 proc. w skali roku - zwraca uwagę Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców w Saxo Banku.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

  • Niekorzystne warunki pogodowe i wojna w Ukrainie zniwelowały utrzymującą się od wielu lat obfitą podaż kluczowych produktów żywnościowych
  • Rafinerie na całym świecie pracują na granicy swoich możliwości, aby zastąpić rosyjskie baryłki objęte sankcjami
  • Perspektywa wzrostu rentowności amerykańskich obligacji skarbowych pozostaje głównym powodem, dla którego niektórzy inwestorzy niechętnie inwestują w złoto

Reklama

W normalnych warunkach wzrost cen surowców wywołuje reakcję producentów w postaci zwiększenia produkcji, które ostatecznie przyczynia się do spadku cen dzięki większej podaży. W niniejszym artykule omawiamy powody, dla których tym razem może być inaczej.

Sektor towarowy nie wykazuje zbyt wielu oznak negatywnego wpływu obaw o globalny wzrost gospodarczy na ceny. W istocie w ciągu ostatniego tygodnia indeks towarowy spot Bloomberg - monitorujący koszyk najważniejszych surowców - osiągnął nowe rekordowe maksimum, idąc w górę o 38 proc. w skali roku. Za wzrost nadal odpowiadają przede wszystkim sektor energetyczny i zbożowy, które w ujęciu rok do roku zyskały odpowiednio 102 proc. i 33 proc. Sektor metali przemysłowych, który w okresie od marca do kwietnia spadł o 25 proc., kiedy ogniska Covid-19 spowodowały lockdowny w części chińskiej gospodarki, w ostatnich tygodniach podjął próbę umocnienia. Jednak informacje o kolejnych lockdownach w Szanghaju podkreślają ryzyko wolniejszego niż przewidywano ożywienia popytu ze strony największego na świecie konsumenta metali.

Gwałtowny wzrost popytu na dobra konsumpcyjne w okresie lockdownów w latach 2020-2021, wspierany przez pomoc rządową i najniższe w historii stopy procentowe, przyczynił się do spadku podaży wielu kluczowych surowców, od metali po energię. Ponadto niekorzystne warunki pogodowe i wojna w Ukrainie, które zapewniły turbodoładowanie cenom pszenicy i olejów jadalnych, zniwelowały utrzymującą się od wielu lat obfitą podaż kluczowych produktów żywnościowych. Te i inne zjawiska spowodowały, że inflacja wzrosła do najwyższego poziomu od 40 lat. W efekcie banki centralne na całym świecie podwyższają obecnie stopy procentowe, aby zmniejszyć płynność i doprowadzić do spadku cen poprzez obniżenie aktywności gospodarczej.

Niepewne prognozy wzrostu gospodarczego

W rezultacie, prognozy dotyczące globalnego wzrostu gospodarczego stoją pod znakiem zapytania - nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie monitorowany przez Rezerwę Federalną wskaźnik PKB wysokiej częstotliwości wskazuje obecnie na zwiększone ryzyko zerowego wzrostu w drugim półroczu, co potencjalnie może doprowadzić do technicznej recesji, która ma miejsce, gdy wzrost gospodarczy w dwóch kolejnych kwartałach jest ujemny. Ponadto w ubiegłym tygodniu Bank Światowy obniżył prognozę dla globalnego wzrostu, ostrzegając przed stagflacją w stylu lat 70.

W związku z tym naturalnie nasuwa się pytanie, kiedy zahamuje fenomenalna hossa na rynkach surowców, zapoczątkowana osiągnięciem dna na skutek pandemii Covid w 2020 r. W normalnych warunkach wzrost cen surowców wywołuje reakcję producentów w postaci zwiększenia produkcji, które ostatecznie przyczynia się do spadku cen dzięki większej podaży. Ponadto problem wysokich cen rozwiązuje zwykle perspektywa spowolnienia wzrostu gospodarczego i popytu.

Powody, dla których naszym zdaniem takie reakcje rynku tym razem mogą nie nastąpić, wynikają z szeregu czynników - najważniejszy z nich to mniejszy nacisk na inwestycje ze strony głównych producentów energii i metali. Inne czynniki to m.in. fakt, iż w pewnych sektorach część producentów jest bliska osiągnięcia maksymalnego poziomu produkcji, popyt związany z zieloną transformacją, ograniczenia dotyczące inwestorów i kredytów w związku z ESG oraz zwiększony nacisk na zmniejszenie zależności od Rosji - kraju coraz częściej postrzeganego jako niegodny zaufania.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

Ceny ropy naftowej osiągnęły niemal trzymiesięczne maksimum

Ceny ropy naftowej osiągnęły niemal trzymiesięczne maksimum, a kontrakty terminowe na ropę WTI i Brent o najbliższym terminie wygaśnięcia notowane są powyżej 120 USD za baryłkę. Najnowsze umocnienie jest efektem ostatniej próby ponownego otwarcia największych miast przez Chiny po lockdownach związanych z Covid-19, która najprawdopodobniej zwiększy popyt ze strony największego światowego importera w czasie, gdy globalne łańcuchy dostaw pozostają napięte ze względu na wojnę w Ukrainie. Ponadto Sekretarz Generalny OPEC poinformował, że większość członków zwiększyła wydobycie "do maksimum", co wyjaśnia, dlaczego niedawna decyzja OPEC+ o zwiększeniu produkcji o 50 proc. została zignorowana przez rynek, który miał świadomość, że grupa (już teraz produkująca o 2,5 mln baryłek dziennie poniżej celu) będzie nadal zmagała się z problemem zwiększania wydobycia.

W comiesięcznej prognozie krótkoterminowej dla rynku energii amerykańska Administracja Informacji Energetycznej (EIA) podtrzymała prognozę dla produkcji w 2022 r. na niezmienionym poziomie 11,91 mln b/d, odpowiadającym obecnym poziomom, równocześnie podwyższając prognozę dla produkcji w przyszłym roku o 120 tys. b/d do poziomu 12,97 mln b/d. Ostrzegła ponadto, że do końca przyszłego roku produkcja w Rosji może spaść o 18 proc. Rafinerie na całym świecie pracują na granicy swoich możliwości, aby zastąpić rosyjskie baryłki objęte sankcjami, a przy tak ograniczonej podaży ceny będą prawdopodobnie musiały wzrosnąć, aby zahamować popyt, wspierając tym samym bolesny proces równoważenia rynku.

Gaz ziemny pozostaje jednym z najbardziej zmiennych rynków

Gaz ziemny pozostaje jednym z najbardziej zmiennych rynków kontraktów terminowych i chociaż na rynku europejskim nastąpiła swego rodzaju nerwowa stabilizacja, amerykański rynek gazu nadal cechuje wysoka zmienność ze względu na silny popyt związany z upalną pogodą i dynamiczny wzrost eksportu, któremu nie towarzyszy rosnąca produkcja. W efekcie cena kontraktu na gaz z Henry Hub osiągnęła w ubiegłym tygodniu trzynastoletnie maksimum, po czym została poddana tymczasowej mocnej korekcie. Po pożarze w terminalu eksportowym LNG w miejscowości Quintana w Teksasie ceny tego paliwa w Stanach Zjednoczonych na krótko spadły, a ceny holenderskiego kontraktu na gaz TTF poszły w górę z poziomu trzymiesięcznego minimum.

Zakład we Freeport, jeden z siedmiu amerykańskich ośrodków eksportujących gaz na rynki zagraniczne, pozostanie zamknięty przez co najmniej trzy tygodnie, wstrzymując tym samym niemal 20 proc. ogólnego amerykańskiego potencjału eksportu LNG - surowiec ten w większości trafia do chętnych nabywców z Europy, gdzie trwa wyścig o zmniejszenie zależności od dostaw z Rosji.

Rynek złota pod presją


Złoto, od ponad miesiąca utrzymujące się w granicach przedziału, straciło na wartości po tym, jak Stany Zjednoczone opublikowały kolejny silny odczyt inflacji na poziomie 8,6 proc., co stanowi najwyższy poziom od 40 lat, w porównaniu z oczekiwanym poziomem 8,3 proc., a także po tym, jak EBC ogłosił, że od lipca zacznie podwyższać stopy, dołączając tym samym do pozostałych banków centralnych walczących ze wzrostem inflacji. Mniej agresywny wynik posiedzenia przyczynił się jednak do spadku kursu euro względem dolara, co zwiększyło presję na spadek wartości kruszcu.

Perspektywa wzrostu rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, a co za tym idzie - mocniejszego dolara, pozostaje głównym powodem, dla którego niektórzy inwestorzy niechętnie inwestują w złoto, gdyż zmniejsza to jego potencjał jako zabezpieczenia przed inflacją i trwającymi zawirowaniami na rynkach obligacji i akcji. Podtrzymujemy pogląd, że złoto - przynajmniej w ujęciu względnym - radzi sobie w tym roku bardzo dobrze, w szczególności w odniesieniu do inwestorów nie opierających się na dolarze. Podczas gdy złoto wyceniane w euro wygenerowało zwrot w wysokości około 8 proc., inwestycja w ETF szeroko rozumianych unijnych obligacji skarbowych lub indeks akcji Euro Stoxx50 wiązałaby się ze stratą wynoszącą około 13 proc. Inwestor dolarowy odnotował w tym roku stosunkowo niewielki, wynoszący 1 proc. zwrot z inwestycji w złoto, podczas gdy indeks S&P 500 poszedł w dół o 15 proc., a ETF monitorujący obligacje o długim terminie wykupu stracił aż 23 proc.

Podtrzymujemy pozytywną prognozę dla złota i srebra, kiedy tylko metale przemysłowe ponownie zaczną się umacniać - a wierzymy, że to nastąpi. Główną przesłanką jest rosnące ryzyko błędu politycznego ze strony banku centralnego, który może podwyższyć stopy procentowe do poziomu powodującego zahamowanie wzrostu gospodarczego.

Na razie złoto pozostaje w granicach przedziału, a korzystający z dźwigni finansowej traderzy na rynku kontraktów terminowych oraz inwestorzy na rynku ETF nie wykazują wyraźnego entuzjazmu - pozycje na obu tych rynkach od miesiąca nie wykraczają poza granice przedziału. Aby to się zmieniło, musi nastąpić wyraźne wybicie powyżej 1 870 USD - kluczowego poziomu oporu.

Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców, Saxo Bank

***


Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: rynek towarowy | Saxo Bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »