Sprawa afery WGI wraca na wokandę. "To klęska wymiaru sprawiedliwości"

Do Sądu Okręgowego w Warszawie wraca sprawa tzw. afery Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej (WGI), w której straty poszkodowanych sięgnęły prawie 250 mln zł. Proces rozpocznie się 17 maja.

Ponowne osądzenie szefów WGI konieczne jest, ponieważ w czerwcu ub.r. warszawski sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający ich od zarzutów niegospodarności wielkich rozmiarów. - To jest nawet nie porażka, ale klęska wymiaru sprawiedliwości. To przykład, jak sąd nie powinien pracować - mówił sędzia Jerzy Leder uzasadniając uchylenie uniewinnienia oskarżonych biznesmenów.

Jego zdaniem, wszystkie negatywne dla oskarżonych dowody w sprawie - zeznania oskarżonych, raporty biegłych - zostały w pierwszej instancji pominięte, jakby ich nie było, sąd w uzasadnieniu nie wskazał, że z jakichś logicznych powodów należy je pominąć. 

Reklama

- Całość materiału dowodowego podlega swobodnej ocenie sądu, ale nie ocenie dowolnej (...) Swoboda zawiera istotne ograniczenia - nie znaczy, że sądowi wszystko wolno. Wolno wszystko, ale tylko w tej przestrzeni zgody z logiką i doświadczeniami życiowym - podkreślał sędzia. 

Jerzy Leder zwrócił uwagę, że sąd pierwszej instancji uznał, iż oskarżeni są niewinni, bo działali w granicach ryzyka gospodarczego. 

- Ale w uzasadnieniu nie odpowiada (sąd I instancji - red.), czy daje też wiarę dowodom obciążającym ich, zeznaniom złożonym w procesie, zdaniu biegłych i ten miszmasz spowodował błędy w ustaleniach - stwierdził.

- Na 100 stronach uzasadnienia sąd okręgowy nie czyni ustaleń, tylko sprawozdaje proces. To przykład złego procedowania. Przez 11 lat ten młyn sprawiedliwości mielił powoli, ale to co z tego wyszło, to nie mąka, a zakalec. Trzeba powtórzyć proces - powiedział sędzia. 

1200 poszkodowanych w aferze WGI. Straty sięgnęły 247 mln zł

Upadek WGI w 2006 r. był szokiem - spółka działała wtedy od roku jako dom maklerski. Inwestowała przekazywane jej pieniądze na rynku walutowym, wykazując nawet kilkudziesięcioprocentowe zyski. Inwestycje wynosiły od kilku tysięcy do nawet kilkunastu milionów zł. W kwietniu 2006 r. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (poprzedniczka Komisji Nadzoru Finansowego - red.) cofnęła spółce licencję na prowadzenie działalności maklerskiej m.in. za wprowadzanie klientów w błąd co do stanu ich rachunków. Następnie sąd postawił firmę w stan upadłości.

W sprawie zgłosiło się blisko 1,2 tys. poszkodowanych wierzycieli, którzy szacują swoje straty na co najmniej 247 mln zł.

Proces w tej sprawie ruszył przed warszawskim sądem okręgowym jesienią 2013 r. Na ławie oskarżonych zasiedli Maciej S., Łukasz K. oraz Arkadiusz R. - byli szefowie WGI Domu Maklerskiego. W listopadzie 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok uniewinniający oskarżonych. W czerwcu 2022 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Pierwsza rozprawa w ponownym procesie odbędzie się 17 maja.

Biznes INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Zobacz również:

PAP
Dowiedz się więcej na temat: afery finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »