Środki z KPO na wyciągnięcie ręki po wyborach? Eksperci: Nie tak szybko
Chociaż rynki finansowe już wyceniają scenariusz poprawy relacji między Warszawą a Brukselą w wyniku sformowania rządu przez opozycję, co może prowadzić do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), eksperci przestrzegają, że unijne miliardy bynajmniej nie są jeszcze na wyciągnięcie ręki. Polska wciąż musi przeprowadzić reformę sądownictwa - a to wcale nie będzie proste, bo nawet jeśli zmieni się rząd, to w Pałacu Prezydenckim i Trybunale Konstytucyjnym personalia pozostają te same. Mimo to pierwsze sygnały z rynków świadczą o optymizmie inwestorów w tej kwestii.
- Rynki zdecydowanie zaczynają dyskontować scenariusz, w którym stosunki na linii Polska-Unia Europejska będą o niebo lepsze - mówi Interii Biznes Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion. - Jeśli wyniki late poll się potwierdzą, to zapewne będziemy mieć nowy rząd pod choinkę, utworzony przez obecną opozycję - dodaje.
To jednak nie oznacza, że również środki z KPO Polska dostanie z automatu, niczym gwiazdkowy prezent. - Do tego trzeba przeprowadzić zmiany w sądownictwie, a to należy zrobić nie uchwałami, a ustawami - podkreśla ekspert, przypominając w tym kontekście impas, do jakiego doszło po skierowaniu ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, który do dzisiaj nie zebrał się, by tą ustawą się zająć.
Jeśli dla obecnego obozu rządzącego dokonanie takich zmian było trudne, dla rządu utworzonego przez opozycję może to być jeszcze trudniejsze, biorąc pod uwagę, że skład Trybunału Konstytucyjnego się nie zmienia, a stanowisko prezydenta piastuje Andrzej Duda, wywodzący się z Prawa i Sprawiedliwości.
- Obawiam się, że nie będzie to przysłowiowe “strzelenie palcami" - dodaje Piotr Kuczyński. - Reformy, które trzeba będzie przeprowadzić w celu odblokowania KPO, są bardzo skomplikowane. TK jest, jaki jest, a opozycja nie będzie dysponowała 276 szablami w Sejmie, żeby odrzucić prezydenckie veto w sytuacji, kiedy Andrzej Duda będzie chciał zablokować pomysł nowego rządu na reformę sądownictwa.
W przypadku utworzenia nowego rządu przez opozycję, środki z Krajowego Planu Odbudowy faktycznie wydają się być bliżej odblokowania, jednak - jak zwraca uwagę Piotr Bielski, szef zespołu analiz makroekonomicznych w Santander Bank Polska - Polska nie otrzyma tych pieniędzy na przysłowiowe “ładne oczy", ale będzie musiała zaprezentować faktyczną ścieżkę wypełniania kamieni milowych zdefiniowanych przez UE. Mimo to inwestorzy zagraniczni już dyskontują scenariusz, w którym środki z KPO zaczynają napływać do Polski, a to wspiera złotego.
- Złoty już odetchnął - mówi ekonomista. - Z moich rozmów z klientami z całego świata wyłania się taki obraz, że jeszcze tydzień temu obstawiali oni kontynuację rządów obecnej władzy. Dziś scenariusz jest już inny, a oprócz odblokowania KPO, inwestorzy zaczynają też dyskontować nastanie większego ładu instytucjonalnego w Polsce i pewnie także inną ścieżkę stóp procentowych, bo po zmianie obozu rządzącego skłonność prezesa Glapińskiego do obniżek stóp może “wyparować" - zauważa Piotr Bielski.
- Absolutnie sprawą nr 1 jest odblokowanie KPO - ktokolwiek będzie rządził, musi się na tym skupić, bo to również oznacza odblokowanie środków z wieloletniej perspektywy unijnej na lata 2021-2027 - podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, w wypowiedzi dla naszego serwisu. - Bez spełnienia kamieni milowych, bez ustaw, które wypełnią te kamienie - takich jak ustawa dotycząca sądownictwa - również środki z tej wieloletniej perspektywy pozostają w zawieszeniu. Dzięki tym środkom możemy sobie zafundować dobre lata wzrostu gospodarczego, zwłaszcza jeśli chodzi o lata 2025-2026.
Wtóruje mu Kamil Sobolewski, głównym ekonomista Pracodawców RP.
- Pierwszy, najważniejszy punkt to blokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy i likwidacja ryzyka, że nie dostaniemy środków z funduszy spójności - podkreśla rozmówca Interii Biznes.
Przypomnijmy w tym miejscu, że dialog Polski z Komisją Europejską na temat reformy sądownictwa utknął w martwym punkcie. Kiedy na początku 2023 r. Sejm uchwalił nowelę ustawy o Sądzie Najwyższym - która miała odpowiedzieć na oczekiwania Brukseli odnośnie reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości - wydawało się, że spór Warszawy z unijnymi decydentami wkrótce zostanie zażegnany. W lutym jednak prezydent Andrzej Duda skierował nowelę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. Trybunał do dziś nie zajął się nowelą z uwagi na trudności związane ze skompletowaniem pełnego składu sędziowskiego, który miałby się zająć tą sprawą - część sędziów nie uznaje bowiem Julii Przyłębskiej na stanowisku prezes TK.
Próby znalezienia wyjścia z sytuacji za pomocą nowelizacji ustawy o postępowaniu przed TK, która miałaby zredukować liczbę sędziów tworzących tzw. pełny skład i tym samym wyeliminować problem sędziów kwestionujących pełnienie funkcji przez obecną prezes, również póki co nie przyniosły efektów.
Według badania late poll, rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość zdobyła najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych z wynikiem 36,6 proc., co daje jej 198 mandatów w Sejmie. Koalicja Obywatelska może liczyć na 31 proc. głosów, co da jej 161 mandatów. Trzecia Droga otrzymała 13,5 proc. głosów (57 mandatów), Lewica 8,6 proc. (30 mandatów), a Konfederacja 6,4 proc. (14 mandatów).
Tuż po godzinie 13:00, na stronie PKW pojawiły się wyniki z ponad 50 proc. obwodów głosowania. Po przeliczeniu 9,09 mln głosów, PiS ma 38,3 proc. poparcia, z kolei Koalicja Obywatelska - 27,8 proc. Przewaga partii rządzącej nad ugrupowaniem Donalda Tuska stale maleje. Wyniki nie są jednak reprezentatywne dla całego kraju. Niektóre głosowania zakończyły się w nocy z niedzieli na poniedziałek.