SSE dały zezwolenia dla 730 inwestorów

Nowe zasady działania budzą wątpliwości władz specjalnych stref ekonomicznych. Do końca 2000 roku prawie 730 podmiotów gospodarczych dostało zgodę na zainwestowanie w 15 krajowych specjalnych strefach ekonomicznych.

Nowe zasady działania budzą wątpliwości władz specjalnych stref ekonomicznych. Do końca 2000 roku prawie 730 podmiotów gospodarczych dostało zgodę na zainwestowanie w 15 krajowych specjalnych strefach ekonomicznych.

W sumie mają wydać ponad 13 mld zł. Na kilka tygodni przed końcem roku zainteresowanie inwestorów przekroczyło najśmielsze oczekiwania zarządów stref. Powodem była niekorzystna zmiana prawa.

Dwa dokumenty, które weszły w życie pierwszego stycznia ustawa o dopuszczalnej pomocy publicznej oraz nowelizacja ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych zabierają uprzywilejowanym obszarom możliwość całkowitego zwalniania inwestorów z płacenia podatku dochodowego. Zdaniem większości naszych rozmówców, reprezentujących specjalne strefy ekonomiczne, zmiana spowoduje spadek zainteresowania inwestycjami w Polsce firm zagranicznych.

Reklama

Taką teorię potwierdzają wyniki działalności stref w ostatnich dniach obowiązywania starych zasad funkcjonowania SSE. W ciągu sześciu ostatnich tygodni 2000 roku spółki zarządzające 15 SSE wydały przeszło 300 nowych zezwoleń na inwestycje. Zaskoczyło to nawet samych wydających zgodę ostrożne szacunki z połowy listopada mówiły najwyżej o 150 zezwoleniach na nowe przedsięwzięcia, które do końca roku miały wydać wszystkie strefy. Dla porównania: od dnia uruchomienia pierwszego obszaru zwolnień podatkowych, pięć lat temu, do połowy listopada 2000 roku w 15 specjalnych strefach wydano łącznie 421 zezwoleń. W sumie ponad 700 firm zadeklarowało inwestycje w strefach o wartości ponad 13,14 mld zł.



Wykonawcze w lesie



Nowa formuła korzystania z pomocy publicznej dzieli kraj na kilkadziesiąt podregionów. Zostały do nich włączone także specjalne strefy ekonomiczne. Ich wielkość, liczbę oraz wysokość dopuszczalnych ulg inwestycyjnych dla każdego podregionu określono wstępnie w projekcie rozporządzenia o działalności SSE do ustawy o pomocy publicznej. Nie wiadomo, kiedy akty wykonawcze wejdą w życie. Teoretycznie na ich przygotowanie rząd ma dwa lata. Publiczna pomoc dla inwestorów, którzy będą budować swoje zakłady na terenie stref, prawdopodobnie nadal będzie polegać na zwolnieniach podatkowych tyle że dużo niższych. Poza strefami za pomoc publiczną będą uznawane także niższe podatki lokalne, kształcenie bezrobotnych przyszłych pracowników, niższe od obowiązujących na rynku odsetki z zaciąganych kredytów.



Wszystkim źle



Na razie jednak niezadowolone z zaproponowanego podziału zarządy wielu stref starają się wpłynąć na zmianę klasyfikacji.

Propozycje te nie oddają rzeczywistych problemów regionu. Suwalskie, jeden z obszarów największego bezrobocia, dostał gorsze warunki pomocy publicznej niż na przykład region gdański. Taka polityka zwiększa tylko dysproporcje między poszczególnymi obszarami uważa Alicja Klimiuk, prezes Suwalskiej SSE.

Roman Łączkowski z suwalskiej strefy dodaje, że strefie powinna przypaść w udziale maksymalna, 50-proc., stawka grantów do inwestycji.

- Wysokość pomocy publicznej, którą przyznano podregionom z terenu strefy katowickiej, oznacza, że Śląskiem nie zainteresuje się już żaden inwestor. 20-30-proc. poziom ulgi nie daje szansy na przyciągnięcie partnera, który ma do wyboru bardzo dobre oferty ulg inwestycyjnych w Czechach lub na Węgrzech podkreśla Andrzej Pasek, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Zaproponowane warunki najbardziej chyba dotykają Krakowski Park Technologiczny. Podregion ten, jako jeden z najlepiej rozwiniętych w kraju, ma dostać możliwość zaledwie 10-proc. zwrotów wartości inwestycji, przy podwyższonym do 1 mln EUR (3,85 mln zł) progu wysokości lokowanego kapitału.

Prawie wszystkim pozostałym strefom obniżono minimalny próg wysokości inwestycji, który nigdzie nie przekracza 450 tys. EUR (1,7 mln zł).



Przestarzałe kryteria



Jerzy Korolewicz, prezes Kostrzyńsko-Słubickiej SSE, uważa, że taki podział może wynikać z niewłaściwych parametrów wykorzystanych przy ustalaniu poziomu pomocy.

Do przygotowania projektu rozporządzenia posłużono się danymi o bezrobociu z 1998 roku. W ciągu dwóch lat te wskaźniki zmieniły się na niekorzyść regionu. Jesteśmy drugim województwem o największym bezrobociu, a dostaliśmy zaledwie 20-proc. poziom ulgi inwestycyjnej. Poprzednie warunki dopingowały do rozwijania inwestycji niezależnie od regionu. Nowelizacja dyskwalifikuje te obszary, które będą mogły zaoferować niższe granty finansowe tłumaczy Jerzy Korolewicz.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »