Stacje paliwowe przeciw Orlenowi

To jeszcze nie pospolite ruszenia, ale już mały zajazd. Właściciele stacji rzucają rękawicę PKN, licząc na - ugodę.

To jeszcze nie pospolite ruszenia, ale już mały zajazd. Właściciele stacji rzucają rękawicę PKN, licząc na - ugodę.

Stacje patronackie PKN Orlen, lidera na polskim rynku paliwowym, coraz głośniej stanowczo wyrażają niezadowolenie ze stosowanej wobec nich polityki. Tym razem grupa właścicieli stacji zdecydowała się pójść do sądu. Rozprawę zaplanowano na 24 lutego w wydziale cywilnym Sadu Rejonowego w Płocku.

- Na razie chcemy spróbować doprowadzić do ugody. I taki charakter będą miały dwie sprawy w płockim sądzie. Pierwsza dotyczy udostępnienia stacjom logo Orlenu oraz elementów wizualizacji. W drugiej domagamy się rekompensaty w związku z nieprzestrzeganiem przez PKN Orlen zapisu w umowie o cenach preferencyjnych - tłumaczy jeden z przedstawicieli stacji patronackich.

Reklama

Informację tę potwierdzają przedstawiciele płockiego sądu.

- Strony postarają się zawrzeć ugodę. Jeśliby się nie uda, sprawa będzie musiała być rozstrzygnięta na drodze pozwu cywilnego - tłumaczy sędzia Joanna Kasicka, rzecznik Sądu Rejonowego w Płocku.

Sporne barwy

Na czym polega problem? Pierwsza sprawa to kwestia logo. Właściciele prywatnych stacji działających obecnie w niebieskich barwach Petrochemii Płock chcą mieć prawo do korzystania z logo Orlenu. Sprawa jest dość oczywista.

- Prowadzimy naszą działalność w barwach Petrochemii Płock, a więc firmy, która formalnie od kilku lat nie istnieje. Poza nielicznymi przypadkami Orlen zaprzestał reklamy tego brandu. Efektem jest spadek klientów na naszych stacjach, a więc także spadek naszych dochodów - tłumaczy właściciel jednej ze stacji patronackich.

Co na to Orlen?

- Ten spór robi się bezprzedmiotowy. 8 lutego przedstawiliśmy stacjom patronackim nowe umowy franczyzowe, które umożliwiają im przejście do jednego naszych brandów - Orlenu lub do sieci "Bliska" - tłumaczy Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen.

To prawda. Trzeba jednak dodać, że blisko 100 stacji Orlen nie widzi w przyszłości w żadnej z tych sieci.

Gra o pieniądze

Druga sprawa, która w piątek staje na wokandzie płockiego sądu, rodzi jeszcze więcej emocji. Właściciele stacji twierdzą, że niekiedy kupują w Orlenie paliwo drożej niż inni uczestnicy rynku, i to mimo zapisu o preferencyjnych cenach. Ich zdaniem, nie są odosobnione przypadki, kiedy orlenowskie paliwo mogą taniej kupić na przykład poprzez hurtową sieć sprzedaży... BP. Przedstawiciele Orlenu ripostują.

- Nasza spółka wywiązuje się wobec stacji patronackich z zawartych w umowach zobowiązań dotyczących upustów na paliwa. Preferencyjne ceny nie oznaczają jednak najniższych cen na rynku. Nie ma też powodu, by nasi duzi partnerzy handlowi - na przykład BP - nie mogli liczyć na takie same lub większe upusty - wyjaśnia rzecznik płockiej spółki.

Mały zajazd

Nie pierwszy raz stacje patronackie idą do sądu przeciwko PKN Orlen. Do tej pory jednak w poszczególnych sprawach występowali pojedynczy właściciele stacji. W takim przypadku trudno było jednak coś wskórać. Teraz akcja przybrała bardziej zorganizowany charakter. Zdaniem przedstawicieli płockiego sadu, w pierwszej sprawie występuje 18 stacji, w drugiej - 20. Biorąc jednak pod uwagę, że w orlenowskiej sieci patronackiej działa kilkaset stacji (504 na koniec III kwartału 2005 r.), nie można mówić, że mamy do czynienia z pospolitym ruszeniem. To raczej mały zajazd.

Paweł Janas

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stacje | właściciele | logo | Orlen | stacja paliwowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »