Stanowisko J. Kaczyńskiego w sprawie CPK: Nie możemy na to pozwolić
W praktyce zapadła decyzja, że nie będzie budowany Centralny Port Komunikacyjny; musimy się temu zdecydowanie przeciwstawić - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Były premier wskazał, że w Polsce nie ma dużego lotniska, a to jest ważne dla rozwoju gospodarki i ze względów militarnych. W ten sposób polityk odniósł się do ostatnich doniesień, sugerujących, że rząd może mieć inne plany dla inwestycji od swoich poprzedników.
Kaczyński we wtorkowym oświadczeniu odnosząc się do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, podkreślił, że "w praktyce zapadła decyzja o tym, że nie będzie budowane CPK". Odniósł się w ten sposób do poniedziałkowej informacji o rozbudowie Lotniska Chopina w Warszawie do przepustowości ok. 30 mln pasażerów rocznie w 2029 r. Zdaniem pełnomocnika ds. CPK Macieja Laska, w 2035 r. cały ruch lotniczy z Warszawy będzie mógł zostać przeniesiony do planowanego portu w Baranowie.
"Możliwość tej rozbudowy (lotniska Chopina) to jest co najwyżej 35 mln pasażerów (rocznie), a więc to jest takie skromne lotnisko. To jest najlepszy dowód na to, że ta operacja, której źródeł trzeba poszukiwać w Berlinie i sądzę, że się je tam znajdzie, jest prowadzona" - powiedział Kaczyński. Należy przy tym pamiętać, że choć pierwotnie CPK miał obsługiwać 40 mln pasażerów, tak docelowo wyznaczono dla niego poziom 34 mln pasażerów.
Zdaniem prezesa PiS, budowa CPK jest ważna dla przyszłości kraju, ponieważ z jednej strony wiąże się z dalszym rozwojem gospodarczym, w dłuższym okresie prowadzącym do deprowincjonalizacji Polski. Z drugiej strony, ocenił, ma znaczenie militarne, jako miejsce potencjalnie służące do lądowania ciężkich samolotów transportowych i bojowych.
"Polska nie może być krajem peryferyjnym, prowincjonalnym. Musimy się zdecydowanie temu przeciwstawić. Nie mamy wielkiego lotniska i powinniśmy mieć na miarę naszego kraju wielkie lotnisko" - oświadczył prezes PiS.
Tego samego dnia do sprawy CPK odniósł się również marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W czasie swojej konferencji prasowej wskazał on, że sama idea takiego portu nie jest zła. "Natomiast absurdalne były faraońskie pomysły kreślenia od kaprysu długopisu, szprychy komunikacyjnej przez całą Polskę: jednemu przez sypialnie, drugiemu przez ogród botaniczny, a trzeciemu przez pałac. Ten program musi zostać gruntownie przejrzany od strony przydatności, realnej przydatności w polskim systemie komunikacyjnym" - ocenił polityk.
Według niego, trzeba zdecydować, czy ma to być port w Baranowie, czy np. wykorzystać do tego duże ośrodki, do których można się dostać koleją, a stamtąd na lotnisko. "Nie przekreślałbym dzisiaj - i to już wiemy - tej budowy dużego centralnego lotniska" - podkreślił.
Hołownia przyznał, że sam był najpierw krytykiem CPK, a dzisiaj - jak zaznaczył - chciałby tej idei "dać szansę". "Nie wylewałbym CPK z kąpielą, ale poczekał i zrobił to dobrze, tak, żeby to raz na zawsze było pewne dla nas wszystkich, że te pieniądze są dobrze wydawane" - dodał marszałek Sejmu.
Dyskusja na temat przyszłości CPK nie ustaje, choć w ostatnich dniach rozważania w przestrzeni medialnej przybrały na sile. Wynika to z ogłoszonej przez Polskie Porty Lotnicze (PPL) na początku tygodnia decyzji dotyczącej nie tyle lotniska w Baranowie, a portu Chopina w Warszawie.
Państwowa spółka, zarządzająca nie tylko lotniskiem w Warszawie, ale też w Radomiu, postanowiła ogłosić plan rozbudowy pierwszego z wymienionych portów. Według PPL modernizacja lotniska Chopina rozpocznie się w 2026 r., a zakończy trzy lata później. Taka inwestycja pozwoli na zwiększenie przepustowości portu z 20 mln do 30 mln pasażerów rocznie.
Jednocześnie PPL podały, że realnym terminem, kiedy CPK mógłby funkcjonować jest 2035 r. Czyli blisko 7 lat później, niż zakładały to plany kreślone przez poprzedników obecnego zarządu spółki. W rozmowie z dziennikarzami Maciej Lasek, pełnomocnik rządu do spraw CPK stwierdził, że wcześniejsza data była przejawem "myślenia życzeniowego".
Cały obraz wydaje się tracić na wyrazistości, jeżeli dołoży się do niego ostatni wywiad Macieja Laska udzielony "Rzeczpospolitej". Pełnomocnik rządu przyznał w rozmowie z gazetą, że budowa CPK oznacza dla lotniska Chopina w Warszawie koniec "eksploatacji".
W dalszej części rozmowy Lasek podkreślił, że rząd nie zamierza porzucić budowy CPK. W tę deklarację nie uwierzyli zwolennicy inwestycji oraz przeciwnicy polityczni obecnego rządu. Maciej Wilk, czyli były prezes LOT, a obecnie szef stowarzyszenia "Tak dla CPK", nazwał potencjalną rezygnację z lotniska "infrastrukturalnym zamachem stanu".
W podobnym tonie wypowiadali się była premier Beata Szydło czy były minister aktywów państwowych Jacek Sasin (oboje z PiS). W gronie zwolenników znalazł się także obecny członek koalicji rządzącej Robert Biedroń, który wskazał, że "CPK powinien być priorytetem" dla rządu, do czego Lewica "nie ma żadnych wątpliwości".
O zaletach budowy CPK przekonywali także polscy milionerzy. Chodzi o członków Rady Polskich Przedsiębiorców Globalnych, do których należą m.in. założyciele Grupy Maspex czy Seleny - dużej firmy sprzedającej materiały budowlane. W liście skierowanym do premiera Donalda Tuska biznesmeni przekonują, że lotnisko w Baranowie "będzie stanowić wielki impuls rozwojowy dla polskiego sektora lotniczego", co ma być kluczowe także dla pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na ok. 3 tys. hektarów ma powstać port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.