Stopy procentowe w USA. Fed tym razem nie zaskoczył
Amerykański bank centralny zdecydował się we wrześniu utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Te nadal mieszczą się w przedziale od 5,25 do 5,50 proc. Taki ruch - i tak - może oznaczać dalsze umacnianie się dolara względem złotego.
Na wrześniowym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej (FOMC), władze monetarne USA zdecydowały się na pauzę w cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Wcześniej Fed wykonał taki ruch w czerwcu, jednak w lipcu ponownie wrócił do podwyżek stóp procentowych podnosząc je o 25 pkt. bazowych do poziomu 5,25 a 5,50 proc.
Decyzja banku centralnego była oczekiwana przez rynek. Brak podwyżek był uznawany z 99-proc. prawdopodobieństwem, jak wynikało z ankiety przeprowadzonej wśród inwestorów z Wall Street. Również wysoki odsetek ekspertów, bo 69 proc. z nich uważa, że w listopadzie Fed także wstrzyma się od zacieśniania polityki pieniężnej.
Inflacja w USA pozostaje jednak nadal na "nieakceptowalnym" przez tamtejszy bank centralny poziomie. Z ostatnich danych wynika, że tempo wzrostu cen konsumentów wyniosło w sierpniu br. 3,7 proc. w relacji rocznej, wobec 3,2 proc. w lipcu i 3 proc. w czerwcu.
Oznacza to więc powrót podwyżek cen na wzrostowe tory, jednak sygnały z amerykańskiego rynku pracy mogą wskazywać, że presja inflacyjna ze strony pracowników domagających się wzrostu płac powoli wygasa. Stopa bezrobocia w największej gospodarce świata wzrosła do 3,8 proc. w sierpniu, z 3,5 proc. z lipca. Jednocześnie pewnym symbolicznym znakiem, że ster nad rynkiem ponownie trafia w ręce pracodawców, może być też fakt, że największy z nich - sieć sklepów Walmart, zatrudniająca 1,7 mln osób - zdecydował się obniżyć początkową pensję dla nowo zatrudnionych o dolara.
Jak wskazał w nadesłanym do Interii Biznes komentarzu Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, Fed swoją decyzją "nie zrezygnował z jastrzębiego kursu", obranego w tym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Choć amerykańskie władze monetarne nie zdecydowały się na podwyżkę, to "dolar nie traci na wartości". "Klucz do nieoczywistej na pierwszy rzut oka reakcji inwestorów leży w najświeższych projekcjach makroekonomicznych" - zauważa ekspert.
"W Europie obniżono szacunki tempa wzrostu gospodarczego na najbliższe kwartały. Z kolei członkowie FOMC podwyższyli swoje oczekiwania odnośnie do optymalnego poziomu stóp procentowych na koniec 2024 r. z 4,625 do 5,125 proc. Jednocześnie decydenci obstają, że wciąż możliwy jest dodatkowy ruch stóp w listopadzie. Na drodze takiemu finałowi zacieśniania amerykańskiej polityki pieniężnej stanąć może stopniowo hamująca koniunktura i postępująca dezinflacja" - stwierdził Sawicki.
Jak zauważa analityk, Fed mógł zdecydować się na pauzę, ponieważ pozwala mu na to sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych. "Dynamika PKB USA imponuje, zwłaszcza na tle balansującego na krawędzi recesji Eurolandu. Inflacja stopniowo hamuje, przede wszystkim ceny bazowe w sierpniu były o 4,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Pojawiają się także symptomy wygasania popytu na pracę" - dodaje ekspert.
"Nie bez znaczenia może być także fakt, że inwestorzy uwierzyli w płynący od kilku miesięcy z Fed przekaz. Porzucone zostały nadzieje na szybkie wycofywanie się z ostrej, jastrzębiej polityki i rychłe obniżki kosztu pieniądza. W drugim kwartale, po bankructwie kilku regionalnych banków, rynek szykował się, że ostre cięcie stóp zostanie rozpoczęte jeszcze w tym roku. Obecnie rynkowa wycena zakłada, że za dwanaście miesięcy ich poziom nadal wynosić będzie ok. 5 proc" - podsumowuje analityk Cinkciarz.pl.
Utrzymanie stóp procentowych przez Fed może oznaczać dla dolara dalsze umacnianie się na rynku. To natomiast zła wiadomość do złotego, któremu nie pomogła także decyzja polskich władz monetarnych o redukcji stóp procentowych we wrześniu o 75 pkt. bazowych.
Ekonomiści spodziewali się, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe, jednak zgodnie z wcześniejszymi wypowiedziami przedstawicieli gremium uważano, że decyzja wyniesie -25 pb. Zaskoczenie inwestorów przełożyło się natomiast na osłabienie polskiej waluty.
W szczytowym momencie, na przełomie 4 i 19 września, złoty stracił do dolara 22 grosze, do euro 18 groszy, natomiast względem franka kurs polskiej waluty obniżył się o 17 groszy. "Na ratunek" przyszedł jednak Adam Glapiński, który w wywiadzie dla PAP Biznes 20 września stwierdził, że przestrzeń na dalsze obniżki stóp procentowych zawęziła się.
Tego samego dnia złoty nieznacznie odrobił straty względem głównych walut, notując kurs ok. godz. 19 wobec euro na poziomie 4,61 zł; do dolara 4,29 zł, natomiast do franka 4,81 zł.