Strajk generalny w czeskim transporcie i komunikacji

W Czechach w zapowiedzianym na czwartek strajku generalnym pracowników transportu i komunikacji wezmą udział również nauczyciele i górnicy. Chcą się solidaryzować w proteście przeciwko reformom społecznym rządu premiera Petra Neczasa.

Liderzy 13 związków zawodowych pracowników komunikacji i transportu zwołali konferencję prasową po dzisiejszym ostrym wystąpieniu prezydenta Vaclava Klausa. Stanął on po stronie rządu uznając strajk za polityczny i zachęcał rząd do zdecydowanego stanowiska wobec strajkujących. Powiedział też, że te osoby, które wezmą udział w strajku, powinny zostać pozbawione pracy. Związkowcy zareagowali niemal natychmiast.

- Nie boimy się zwolnień. Zawsze myślałem, że prezydent będzie starać się łagodzić niepokoje. Zamiast tego dolewa oliwy do ognia - oświadczył lider związkowców Bohumir Dufek. Zapowiedział, że strajk generalny rozszerzony zostanie o demonstrację w Pradze przed siedzibą resortu zdrowia, a także o blokady centralnych urzędów. Ze strajkującymi solidaryzuje się największa partia opozycyjna - socjaldemokraci. Określili oni reformy rządu jako niesprawiedliwe, a rząd i prezydenta obarczyli winą za zaostrzanie konfliktu społecznego.

Reklama
IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Strajki | transport | strajku | komunikacja | strajk | strajk generalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »