Strajk lekarzy zmienia formę
Lekarze kontynuują rozpoczęty już ponad dwa miesiące temu strajk. W niektórych placówkach zmieniają jednak jego formę na mniej ostrą, bo w wyniku protestu pogarsza się sytuacja finansowa szpitali. Z lekarzami rozmawiają przedstawiciele samorządów, którzy obawiają się dnia, w którym skończą się złożone przez medyków wypowiedzenia z pracy.
Według Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), na podstawie danych z 11 województw, "w pełnym zakresie" strajkuje obecnie 250 szpitali, głodówki prowadzone są w czterech, a w 82 szpitalach lekarze złożyli wypowiedzenia. Z danych związku wynika też, że w niektórych szpitalach - tam gdzie lekarze uzyskali jakieś korzyści w wyniku negocjacji z dyrekcją - zmieniła się forma protestu.
OZZL przekonuje pacjentów, że lekarze są tylko pracownikami i wzywa ich - jako płatników składki zdrowotnej - do egzekwowania swoich praw w NFZ i u władz publicznych.
Z danych PAP wynika, że strajki spowodowały pogorszenie sytuacji finansowej wielu szpitali. Dyrektorzy chcąc utrzymać placówki, występują o pożyczki, wprowadzają programy restrukturyzacyjne, nie wypłacają całych pensji strajkującym lekarzom.
W warszawskim szpitalu na Banacha lekarze spotkali się z prezesem NFZ Andrzejem Sośnierzem i pytali go o renegocjację kontraktu; chcieliby zwiększenia wyceny procedur medycznych. Takie działanie - wymuszanie na dyrektorach, by wnioskowali do NFZ o zmianę kontraktów - poleca strajkującym OZZL. Sośnierz zapowiedział, że zmiana kontraktu jest możliwa, ale pod warunkiem wznowienia przesyłania dokumentacji do NFZ. Dodał także, że Fundusz może wykupić więcej świadczeń w tym szpitalu. Lekarze nie byli zadowoleni - chcieliby więcej zarabiać, ale nie więcej pracować.
O los szpitali zaczynają martwić się ich organy założycielskie, gdyż strajki powodują straty finansowe i długi. Na Mazowszu samorząd udzieli szpitalom pożyczek. Ale tylko tym, które wykażą, że są w stanie je spłacić i w których wypełniana jest dokumentacja medyczna.
Marszałek woj. wielkopolskiego Marek Woźniak zaapelował do strajkujących lekarzy o zawieszenie strajków. Podkreślił, że ani samorządy, ani dyrektorzy szpitali nie mają środków, ani kompetencji, by zaspokoić oczekiwania lekarzy, a koszty protestów ponoszą pacjenci, którzy nie są leczeni we właściwy sposób.
Druga strajkująca grupa pracowników medycznych - pielęgniarki - zapowiada pikietę Sejmu w czasie pierwszego posiedzenia izby po wakacjach 22-24 sierpnia. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że pielęgniarki nie wykluczają powstania kolejnego "białego miasteczka", tym razem w innym miejscu niż przed kancelarią premiera.