Syndyk odwołał prezesa Sazki i zakazał mu wstępu do firmy
Syndyk prowadzący postępowanie upadłościowe zadłużonego czeskiego totalizatora sportowego Sazka odwołał we wtorek prezesa firmy Aleša Hušáka i zakazał mu wstępu do siedziby przedsiębiorstwa.
Hušák odmówił osobistego odebrania wypowiedzenia umowy. Na środę zapowiedział złożenie odwołania. Wypowiedzenie kontraktu musi mu teraz dostarczyć poczta, co oznacza, że formalnie wciąż pełni swą funkcję.
Syndyk ograniczył też Hušákowi większość dodatków, wynikających z pełnienia funkcji kierowniczej. - Na podstawie analizy prawniczej syndyk stwierdził, że większość z nich była otrzymywana wbrew dobrym obyczajom, a zwłaszcza w sytuacji, gdy Sazka znajdowała się już upadłości właśnie z winy niekompetentnych decyzji menedżerskich - powiedziała rzeczniczka kancelarii prowadzącej postępowanie Lenka Ticha.
Prawnicy syndyka podkreślają też, że szef totalizatora najprawdopodobniej nie otrzyma żadnej odprawy.
Od ubiegłego tygodnia totalizator oficjalnie jest bankrutem. Jedną z przyczyn jego upadłości były długi zaciągnięte w 2004 roku na budowę hali widowiskowo-sportowej w Pradze Sazka Arena (dziś O2 Arena). Na początku maja ministerstwo finansów odebrało firmie licencję na prowadzenie gier liczbowych, później sąd zebrał roszczenia wierzycieli, opiewające łącznie na sumę 41 mld koron (6,67 mld złotych).
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL