Sytuacja Poczty Polskiej gorsza niż myślano? Pracownicy: 2024 rok może być ostatnim
Związkowcy twierdzą, że sytuacja w Poczcie Polskiej jest dramatyczna. Przekonują, że po 466 latach działalności, bieżący rok może być ostatnim, w którym instytucja będzie działać. Na jaw wyszły również pensje pracowników zatrudnionych w państwowej spółce.
Już w grudniu "Rzeczpospolita" pisała, że w ocenie ekspertów sytuacja Poczty Polskiej jest beznadziejna, a straty spółki sięgają setek milionów złotych. "Dalsze funkcjonowanie operatora stoi pod znakiem zapytania, a los ponad 60 tys. pracowników wisi na włosku" - donosił dziennik. Teraz "Fakt" podaje, że sytuacja spółki może być jeszcze gorsza niż pierwotnie zakładano.
Dziennik donosi, że 35 central związkowych wystosowało list do najważniejszych osób w państwie i urzędów. Związkowcy przekonują w nim, że po 466 latach rok 2024 może być ostatnim rokiem działalności Poczty Polskiej.
Związkowcy jasno wskazują, że sytuacja operatora jest dramatyczna, a bieżący rok może być zakończony przez spółkę ze stratą oscylującą wokół 700-800 mln zł. Przewidują, że już w przyszłym miesiącu może nie starczyć środków na wynagrodzenia dla 63 tys. pracowników.
Co więcej, związkowcy ujawnili, że od stycznia bieżącego roku minimalne wynagrodzenie zasadnicze w Poczcie Polskiej wynosi 4023 zł brutto. Od 1 stycznia 2024 r. minimalne wynagrodzenie za pracę w naszym kraju to 4242 zł brutto, czyli o 219 zł więcej. Z listu wynika, że poniżej najniższej krajowej lub jej równowartości będzie zarabiać ok. 80 proc. pocztowców.
Biuro prasowe Poczty Polskiej, zapytane przez "Fakt" o kwestie finansowe, odpowiada, że "pensje pracowników nie są zagrożone i są wypłacane zgodnie z obowiązującym prawem", a wszystkie osoby zatrudnione u operatora otrzymują pieniądze na czas. Związkowcy nie zgadzają się z tym stanowiskiem, twierdząc, iż pracownicy mają na umowie niższą kwotę niż ustawowe minimum. - Dopełnia się to dodatkiem wyrównawczym lub premią - wyjaśnia Piotr Saugut, przewodniczący NSZZ Listonoszy.