Szydło: "Miliard złotych z dywidend?" - to wiara w gospodarkę, która niekoniecznie jest zakorzeniona w rzeczywistości
Podczas expose premier Beata Szydło zapowiedziała zwiększone wpływy do budżetu z tytułu wypłaconych dywidend. Pieniędzy ma być więcej o 1 mld złotych, czyli ponad 20 proc. założeń byłego ministra skarbu Andrzeja Czerwińskiego.
Przypominamy, że wartość wypłaconych dywidend za 2015 rok, jak podało Ministerstwo Skarbu Państwa, wyniosła 4,474 mld złotych, a rząd Ewy Kopacz w planie budżetowym na kolejny rok zaplanował wpływy na zbliżonym poziomie 4,5 mld złotych. Czy Beacie Szydło uda się wypełnić założenia?
Wpływ na to mogą mieć dwa czynniki. Po pierwsze dobry rok dla spółek nadzorowanych przez MSP, po drugie - wypłata dywidendy przez podmioty, które w tym roku tego nie uczyniły. Oba warianty są jednak niepewne. Pozostaje oczywiście jeszcze trzecia droga - drenowanie spółek za wszelką cenę i ponad wszelkie przesłanki ekonomiczne.
Z czego wynikają większe wpływy z dywidend? Z lepszego wyniku finansowego wypracowanego przez spółki i tym samym - większych pieniędzy, które mogą trafić do akcjonariuszy. Jeśli gospodarka będzie ciągle przyśpieszać, to spółki także powinny osiągać lepsze wyniki. Dla części notowanych podmiotów nie będzie to jednak zadanie łatwe, w szczególności ze względu na pogarszające się warunki na rynku zarówno globalnym, jak i wewnętrznym. - Zależy w jakim tempie będzie nasza gospodarka rosła. Jeśli dojdzie do wyraźnego spowolnienia - nie ma co nawet marzyć o większych wpływach z dywidend. Mało tego część spółek jest uzależniona od warunków na świecie, nie tylko krajowych - komentuje dla Interii Krzysztof Wołowicz, główny ekonomista BPS TFI.
Dla przykładu, dla jednej z największych spółek górniczo-wydobywczych w Polsce - KGHM Polska Miedź - nastały mało korzystne czasy. Miedź notuje kolejne minima, wyznaczając nowy 6-letni dołek. W transakcjach trzymiesięcznych na Londyńskiej Giełdzie Metali płacono tylko 4657 dol./tonę.
A przecież zawirowania na świecie mogą negatywne tendencje ograniczające wzrost gospodarczy tylko potęgować. Nie należy zapominać także o pozostałych polskich gigantach (z indeksu WIG20), którzy za rok księgować gorsze wyniki od tegorocznych. Część z nich już w raportach okresowych za III kwartał wykazały mniejsze zyski. Dotyczy to np. PZU, jak i banków, które w opinii analityków mogą mieć za rok najgorszy wynik od lat. Dobrze rokują spółki energetyczne, ale czy ich mariaż z górnictwem nie wpłynie negatywnie na osiąganych wynikach?
Analitycy uspokajają: Nie czeka nas większe spowolnienie, ale trudno też zakładać, że wzrost będzie wyraźnie wyższy niż w bieżącym roku. - W 2015 roku wzrost gospodarczy na poziomie 3,5 proc. będzie zapewne wypracowany. Pole do szybszego rozwoju w 2016 roku jest jednak mocno ograniczone. Wpływa na to np. spowolnienie w Chinach, które przekłada się także na inne rynki, m.in. nasz. Dynamika wzrostu powyżej 3,5 proc. jest mało prawdopodobna - podkreśla Wołowicz.
Wydaje się, że w tych warunkach gospodarczych dywidendy ze spółek w zakładanej wysokości mogą być trudne do ściągnięcia. - Skarb Państwa może w pewnym stopniu wymuszać na spółkach, przegłosować wypłatę, nawet w sytuacjach, gdy koniunktura nie jest szczególnie dobra. Należy jednak pamiętać, że tego typu działania będą wywoływać negatywne konsekwencje dla rozwoju tych spółek, jeśli będzie się je drenować w bezwzględny sposób. Byłby to czynnik mocno negatywny, a działanie krótkowzroczne - dodaje Wołowicz.
W podobny sposób ocenia prawdopodobieństwo zwiększenia wpływów z dywidend w 2016 roku ekonomista PKO BP Piotr Bujak, który powiedział Interii: - To ambitny cel, w szczególności biorąc pod uwagę np. nowe podatki, w tym od instytucji finansowych. Zyski wielu firm w wyniku podjętych przez rząd działań mogą być niższe, tym samym dywidendy także w pewnym stopniu ograniczone. Oczywiście można pozyskać dywidendy ze spółek nadzorowanych przez Skarb Państwa, ale odbije się to na ich planach inwestycyjnych, ekspansji, itp. Na krótką metę da się zrobić wszystko. Można nawet pozyskać więcej niż miliard złotych z dywidend. Pozostaje tylko kwestia - jakim kosztem? - dodaje.
Pozostaje także kwestia odpowiedniego zagospodarowania wypracowanego zysku za dany rok obrotowy. Spółka może, ale nie musi wypłacać dywidendy. Rzecz w tym, że najważniejsze są interesy akcjonariuszy, którzy kierują się przy podejmowaniu decyzji tzw. "oczekiwaną stopą zwrotu" z pieniędzy, które zainwestowali. Wypłata dywidendy to niejedyny sposób na partycypowanie w dobrych wynikach danej spółki. Pozostaje także dalszy rozwój poprzez inwestycje, przejęcia, fuzje, ekspansje, które już w średnioterminowym terminie mogą przynieść większą stopę zwrotu niż wypłata dywidendy za dany rok.
Gdyby jednak Skarb Państwa uparł się i za wszelką cenę chciał jednak zrealizować zapowiedzi premier Beaty Szydło, to gdzie szukałby dodatkowych pieniędzy?
Spytaliśmy o to analityków z Quercus TFI, według których "największe dywidendy Skarb Państwa pozyska w przyszłym roku z PGNiG, PGE, PKO BP i PZU. Łącznie mogą one stanowić prawie 80 proc. łącznych wpływów od spółek notowanych na GPW. Ze względu na znaczenie tej czwórki, to prawdopodobnie przede wszystkim tam rząd będzie szukać dodatkowych pieniędzy - komentuje Tomasz Hońdo, starszy analityk Quercus Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych.
- -- - - - - -
W 2015 roku największe wpływy z tytułu dywidend do budżetu SP generowały: PZU (912 mln złotych), PGNiG (850 mln złotych), PGE (850 mln złotych), Energa (307 mln złotych), PKN Orlen (194 mln złotych). Warto pamiętać, że w tym roku dywidendy nie wypłaciły m.in. Bank PKO BP, Lotos, Grupa Azoty.
Bartosz Bednarz