Szymański: Gigantyczne pieniądze z Unii? Decyzje możliwe w czerwcu

Do Polski może trafić ponad 150 mld euro funduszy w najbliższych latach w ramach budżetu UE i programu pomocowego na walkę z gospodarczymi skutkami COVID-19. Na czerwcowej Radzie Europejskiej przywódcy unijni zdecydują o przyszłości nowej propozycji Komisji Europejskiej. Różnice zdań wciąż są duże, ale powodów dla porozumienia - ze względu na kryzys gospodarczy - przybywa - ocenia Konrad Szymański, minister ds. Unii Europejskiej.

Bartosz Bednarz, Interia: Budżet unijny na lata 2021-2027 ma - po ostatnich zmianach - wynieść ok. 1,1 bln euro. Dodatkowo, w ramach pakietu pomocowego, którego celem jest ożywienie gospodarcze po COVID-19, państwa unijne w propozycji Komisji Europejskiej do dyspozycji będą miały dodatkowe 750 mld euro (w ramach programów dotacyjnych i pożyczkowych). Polsce miałoby przypaść z tej puli pomocowej 63,8 mld euro. Według jakiego klucza dokonano podziału tych środków?

Konrad Szymański, minister do spraw Unii Europejskiej: Kluczem jest spadek PKB na skutek kryzysu oraz zmiany w zatrudnieniu.

Reklama

Jaka pula środków trafi do Polski łącznie w kolejnych latach w ramach budżetu unijnego, programów pomocowych i funduszu sprawiedliwej transformacji - czy można to już dzisiaj jasno określić?

- Budżet wieloletni zakłada dziś 96 mld euro transferów, fundusz odbudowy w ramach grantów i pożyczek to kolejne 63,8 mld euro. Propozycje KE stanowią tym samym dobrą podstawę do nowego startu negocjacji, które od ponad dwóch lat były w impasie na skutek olbrzymich rozbieżności interesów budżetowych państw członkowskich.

Zielona gospodarka, digitalizacja, praworządność - od tego mają być uzależnione wypłaty z budżetu unijnego? I tak jak w kwestii digitalizacji problemów raczej nie będzie, tak praworządność i gospodarka "zielona" mogą być już pewnym obciążeniem dla Polski. Polska zaakceptowała nowy zielony ład, nie zgadza się jednak na datę 2050 jako graniczną dla osiągnięcia "neutralności klimatycznej". W sprawie praworządności wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova chce, żeby wypłaty funduszy były zależne od praworządności. Pan traktuje te dwa czynniki jako prawdopodobne ryzyka dla Polski w kolejnych latach w kwestii wypłaty funduszy?  

- Żadna z tych spraw nie jest dziś uzgodniona. Nie zgadzamy się na uznaniowy mechanizm zawieszania płatności w związku zarzutami dotyczącymi praworzadności. Problemy prawne powinny być rozstrzygane przez sądy, w tym wypadku Trybunał Sprawiedliwości. Rola jaką sobie chce tu przypisać KE nie odpowiada traktaktowej równowadze instytucjonalnej. Jeśli chodzi o klimat, to Europejski Zielony Ład pozostaje projektem i powinien być dostosowany do warunków gospodarczych aktualnego kryzysu. Zgłaszamy w tej sprawie liczne propozycje.

To wciąż jeszcze propozycja KE. Czy różnice zdań odnośnie do wielkości budżetu unijnego są wciąż bardzo widoczne i jakie są szanse, że przywódcy unijni dojdą do porozumienia już w czerwcu?

- Byłoby dobrze, gdyby porozumienie było możliwe już w czerwcu. Wszyscy potrzebujemy czasu na rozruch nowej perspektywy finansowej, ale kluczowa jest tu jakość porozumienia. Różnice zdań pozostają duże, choć mam wrażenie, że kraje narzucające Unii ograniczenia finansowe mają dziś powody, by bardziej aktywnie szukać porozumienia. Europa potrzebuje impulsu fiskalnego. Załamanie gospodarcze wspólnego rynku przyniesie tym krajom przecież znacznie więcej szkód niż koszty ich składki. 

Jakie jest patrzenie na ten budżet Grupy Wyszehradzkiej i grupy Przyjaciół Spójności?

- Myślę, że reprezentujemy ten sam warunkowy i ostrożny optymizm. Nowe propozycje KE są lepsze niż dotychczasowe. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami, nie tylko z Europy Środkowej.

Kiedy te pieniądze pomocowe mogłyby do Polski trafić? Prace nad rozwiązaniami to nie jest raczej kwestia tygodni, raczej miesięcy?

- My ze swoimi przygotowaniami już ruszyliśmy. Musimy przygotować się do absorpcji tych nowych instrumentów, by służyły jak najlepiej polskiej gospodarce. O terminach zdecyduje porozumienie w Radzie Europejskiej. Jeśli nie w czerwcu, mam nadzieję, że nastapi przed jesienią.

Czy takie kwestie jak finansowanie dodatkowych wydatków i poszukiwanie nowych źródeł wpływów są już jasne?

- Jeśli naprawdę chcemy ograniczyć presję na składki narodowe, musimy poważnie podejść do nowych środków własnych. Polska proponuje takie rozwiązania, które będą najbezpieczniejsze dla polskiej gospodarki. dlatego sprzeciwiamy się podatkom klimatycznym. Natomiast jesteśmy otwarci na rozmowy o podatku cyfrowym, od transakcji finansowych, od wielkich korporacji, czy od importu produktów wysokoemisyjnych z krajów trzecich, które nie ponoszą kosztów polityki klimatycznej. To ostatnie to nie tylko kwestia dochodów, ale uczciwej konkurenci dla europejskich producentów cementu, czy stali. Podkreślamy też znaczenie walki z nadużyciami podatkowymi w UE. To są setki miliardów euro, których nam brakuje w budżetach krajowych i budżecie unijnym.

Pytania zadał Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Konrad Szymański | UE | gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »