Tak świętują w pogrążonej w kryzysie Nigerii. "Nawet nie czuć, że to Boże Narodzenie"
W Nigerii wzrósł poziom ubóstwa. Teraz jest nim dotknięta prawie połowa mieszkańców kraju. Inflacja sięga 28 procent, ceny żywności rosną jeszcze bardziej. W takich warunkach mieszkańcom najludniejszego kraju Afryki trudno jest cieszyć się świętami tak, jak zwykle. "Nawet nie czuć, że jest Boże Narodzenie" - komentują Nigeryjczycy.
Tymczasowy punkt dystrybucji żywności na dziedzińcu kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Lagos przyciąga tłumy. Niektórzy przyjeżdżają z daleka. Osoby, które ustawią się w kolejce, otrzymają trochę ryżu, ususzonej fasoli i innych podstawowych artykułów spożywczych. Gwałtowny wzrost ich cen sprawił, że na miliony mieszkańców Nigerii czekają bardzo ponure święta Bożego Narodzenia.
Christana Adebaya, lat 58, przybyła do kościoła po ponad dwugodzinnej podróży autobusem. Czekanie w długiej kolejce w palącym słońcu jest dla niej wyczerpujące, ale Christanie zależy na otrzymaniu produktów na święta i Nowy Rok. Poza ryżem i fasolą darowizny żywnościowe organizowane przez stowarzyszenia katolickie obejmują koncentrat pomidorowy, olej kuchenny i banknot o wartości 500 naira. To równowartość ok. 60 centów (ok. 2,36 zł). - Ceny żywności są obecnie za wysokie - mówi kobieta w rozmowie z agencją prasową AFP.
- Nie potrzebujemy proroka, aby nam powiedział, że poziom ubóstwa wzrasta z dnia na dzień - uważa wielebny Francis Ike z kościoła prowadzącego punkt. - Ludzie uważają, że sytuacja jest bardzo trudna, nawet bogaci narzekają.
W 2022 roku z pomocy przed świętami udzielanej przed kościołem skorzystało około 1300 osób. W tym roku organizatorzy wiedzieli, że zgłosi się do nich dużo więcej potrzebujących. Ale to, ile osób przyszło na dziedziniec świątyni, i tak przekroczyło ich oczekiwania.
Nigeria liczy ok. 226 mln mieszkańców. Populacja wciąż rośnie - w ciągu dwóch lat w kraju, będącym największą gospodarką Afryki, przybyło kilkanaście milionów mieszkańców. Trudna sytuacja obywateli przed świętami to efekt reform przeprowadzanych przez prezydenta - wskazuje AFP. Bola Ahmed Tinubu, który w maju doszedł do władzy, zainicjował ambitny program mający na celu przyciągnięcie inwestycji i zaradzenie kryzysowi.
Reformy objęły między innymi zakończenie dopłat do paliw i zniesienie ograniczeń dotyczących waluty. Dotacje do paliwa były kosztowne dla budżetu, ale utrzymywały ceny w ryzach, od czasów reform ceny na stacjach się potroiły. Naira zaś na oficjalnym rynku walutowym straciła 41 proc. swojej wartości w stosunku do dolara. Ceny żywności w kraju wzrosły o ponad 31 proc. - wynika z danych Banku Światowego. Poziom inflacji w Nigerii przekroczył w listopadzie 28 procent.
Wszystkie te zmiany odbiły się na sytuacji ludności Nigerii. Ubóstwem jest dotkniętych obecnie prawie połowa (46 proc.) populacji. To wzrost z 40 proc. odnotowanych w 2018 roku - podaje Bank Światowy. Problem dotyka więc ok. 104 mln ludzi.
Ze względu na brak środków wielu mieszkańców Nigerii zrezygnowało z podróży na święta. Spędzą je bez wizyt u rodziny. Problem się utrzymuje mimo dofinansowania cen biletów. Rząd ogłosił w środę przed świętami, że wprowadzi dopłaty, dzięki którym ceny biletów autobusowych mają być o połowę niższe między 21 grudnia a 4 stycznia.
Ponure nastroje czuć także na targu Obalende. To targowisko w liczącym ok. 16 mln mieszkańców Lagos.
- W tym roku nie kupuję ryżu, mimo że to główny składnik świątecznych potraw. Zamiast tego przygotuję zupę z pestek dyni i tańsze danie z mąki z manioku. Nie mamy też pieniędzy na prezenty dla dzieci. Po prostu będziemy musieli sobie z tym poradzić. Zobaczymy, jak to będzie - opowiada w rozmowie z AFP Melody Samuel, 28-letnia matka trójki dzieci. Jej mąż jest nauczycielem.
Dla innej klientki, 59-latki, luksusem stały się ubrania, która próbowała znaleźć coś dla córki. - Moja córka jest w ciąży. Muszę jej kupić jakieś ubrania na Boże Narodzenie. Chcę też kupić coś wnukom. Ale dla siebie nie będę nic brała - wskazała w rozmowie z agencją.
Brak pieniędzy w kieszeniach klientów to problem także dla handlowców. Sprzedawcy z Lagos narzekają na trudny rok i niedobór gotówki w obiegu. Jej brak sprawia, że ciężej prowadzić też działalność w szarej strefie, do czego niektórzy musieli się uciekać.
- Niedobór nairy wpłynął na wiele rzeczy. Przez to jest słaby ruch w biznesie. Nawet nie czuć, że są święta - komentuje 48-letni sprzedawca obuwia Bidemi Bello.