Taka będzie inflacja, jaka jest w naszych głowach. Eksperci MFW tłumaczą
Ekonomiści, członkowie gremiów decydujących o stopach procentowych od dawna mówili, że oczekiwania inflacyjne mają wielki wpływ na inflację i skuteczność polityki pieniężnej. Teraz eksperci z Międzynarodowego Funduszu Walutowego to udowodnili. Jak tymi oczekiwaniami zarządzać? Poprzez wiarygodność banku centralnego i dobrą komunikację.
"Zmiany oczekiwań krótkoterminowych mają znaczenie gospodarcze dla dynamiki inflacji. Według naszej nowej analizy statystycznej, po tym jak szoki inflacyjne w 2021 roku i na początku 2022 roku zaczęły ustępować pod koniec ubiegłego roku, inflację w coraz większym stopniu wyjaśnia się krótkoterminowymi oczekiwaniami" - napisali eksperci MFW w najnowszym World Economic Outlook, którego cały rozdział został poświęcony analizie inflacji.
Co się działo z oczekiwaniami inflacyjnymi po pandemii, a jeszcze przed wybuchem wojny spowodowanej napaścią Rosji na Ukrainę? Zarówno oczekiwania profesjonalnych prognostów, jak i zwykłych ludzi dotyczące inflacji na najbliższe 12 miesięcy (czyli oczekiwania krótkoterminowe) zaczęły rosnąć już w 2021 roku. Gdy wzrost cen nabrał tempa - na przełomie 2021 i 2022 roku - oczekiwania przyspieszyły. Oczekiwania długoterminowe, czyli dotyczące inflacji w perspektywie pięciu lat pozostają jednak cały czas stabilne, a średni poziom inflacji jest "zakotwiczony" blisko celów banków centralnych.
W ostatnim kwartale 2022 roku w gospodarkach rozwiniętych, a we wschodzących kwartał wcześniej oczekiwania inflacyjne w końcu zaczęły spadać. Dotyczy to zarówno przedsiębiorstw, osób prywatnych, jak inwestorów na rynku finansowym.
Eksperci MFW zbadali, jak oczekiwania wpływają na inflację oraz to, w jakim zakresie polityka pieniężna banku centralnego może wpływać na te oczekiwania. Chodzi o to, żeby zmagając się z inflacją doprowadzić w efekcie do "miękkiego lądowania" gospodarki. A zatem jest to scenariusz, kiedy bank centralny sprowadza inflację do celu, a równocześnie nie dochodzi do silnego spowolnienia wzrostu gospodarczego i do wzrostu bezrobocia.
Sprawa nie jest łatwa, bo oczekiwania to coś, co tkwi w głowach ludzi. Jeśli przewidują, że jutro, pojutrze będzie drożej, starają się jak najszybciej wydać pieniądze, póki nie straciły na wartości. A to z kolei pozwala producentom i sprzedawcom podnosić ceny, gdyż nie widzą bariery po stronie popytu. I tak w kółko. Ale kiedy ludzie nie spieszą się z zakupami, strona podaży musi się mocno zastanawiać się, czy warto ceny podnosić. Ludzie nie spieszą się z zakupami wtedy, kiedy przewidują, że ceny wzrosną co najwyżej nieznacznie, a może wcale.
"Oczekiwania dotyczące przyszłej inflacji odgrywają kluczową rolę w napędzaniu inflacji, ponieważ te poglądy wpływają na decyzje dotyczące konsumpcji i inwestycji, które mogą mieć wpływ na dzisiejsze ceny i płace. Sposób najlepszego informowania obywateli o inflacji stał się jeszcze ważniejszą kwestią, ponieważ gwałtowny wzrost cen wzbudził obawy, że inflacja może się utrwalić" - napisali ekonomiści MFW.
Ich badania dowiodły, że inflacja w gospodarkach rozwiniętych zwykle wzrasta o ok. 0,8 punktu procentowego na każdy jeden punkt procentowy wzrostu inflacyjnych oczekiwań krótkoterminowych. W gospodarkach wschodzących (takich ja polska) jest trochę inaczej - na jeden punkt wzrostu oczekiwań inflacji rośnie o 0,4 punktu proc.
To jednak nie wszystko. Badania MFW pokazały, że ludzie uczą się swoich oczekiwań związanych ze wzrostem cen. W jaki sposób? Dzięki temu, ze pamiętają, jaka była przeszłość. To, jaka inflacja była w przeszłości pamiętamy i na tej podstawie projektujemy ją na przyszłość. Z badań wynika, że częściej robią to ludzie mieszkający w krajach zaliczanych do gospodarek wschodzących. Prawdopodobnie dlatego, że mają historyczne doświadczenia wyższej i bardziej zmiennej inflacji i dlatego po prostu jej się boją.
Tu lekkim krokiem wychodzimy poza wiedzę, jaką daje nam ekonomia, a zbliżamy do psychologii uczenia się. Bo różnica w oczekiwaniach inflacyjnych może wynikać z tego, jaki odsetek osób uczy się, "patrząc" wstecz, a jaki patrzy w przyszłość (we wszystkich grupach ekonomicznych). Jak możemy uczyć się "z przyszłości"? O przyszłości inflacji opowiada nam bank centralny, odpowiedzialny za to, żeby wzrost cen był zgodny z jego celem.
Kiedy informacji na temat perspektyw inflacji jest mało, a komunikaty banku centralnego są niejasne albo mało wiarygodne, ludzie mają tendencję do formułowania swoich poglądów na temat przyszłych zmian cen w oparciu o swoje obecne lub przeszłe doświadczenia inflacyjne. Częściej po prostu "patrzą wstecz".
Różnice polegające na tym, czy ludzie oglądają się za siebie, czy też patrzą w przyszłość mają bardzo duże konsekwencje dla banków centralnych. Eksperci z MFW zbudowali model, który uwzględnia różnice w procesie uczenia się, a zatem i kształtowania oczekiwań inflacyjnych. Co wynika z ich symulacji? Zaostrzenie polityki pieniężnej (czyli podwyżki stóp) ma mniejszy wpływ na krótkoterminowe oczekiwania inflacyjne i inflację, gdy większa część osób w danej populacji uczy się, patrząc wstecz.
Dzieje się tak dlatego, że ludzie bardziej skupieni na przeszłości nie internalizują faktu, że obecnie dokonywane podwyżki stóp procentowych spowodują spowolnienie inflacji, ponieważ zaciążą na popycie w gospodarce. Dlatego wyższy odsetek osób patrzących wstecz oznacza, że bank centralny musi bardziej zacieśnić politykę, aby uzyskać taki sam spadek inflacji. A zatem, żeby obniżyć oczekiwania inflacyjne i inflację gdy większy odsetek osób uczy się "patrząc wstecz" wiąże się z wyższymi kosztami gospodarczymi.
Co w takim razie powinny zrobić banki centralne, żeby ludzie patrzyli w przyszłość? Przede wszystkim muszą zachować niezależność, ich decyzje powinny być jasne i przejrzyste i budować wiarygodności polityki pieniężnej. Powinny też jasno i skutecznie komunikować swoje zamiary. Powinny pomagać ludziom zrozumieć działanie polityki pieniężnej i ich skutki gospodarcze. Dbać o to, żeby udział osób uczących się "patrząc w przyszłość" był większy.
Symulacje przeprowadzone przez ekonomistów MFW pokazują, że takie działania banków centralnych mogą pomóc w obniżeniu kosztów gospodarczych niezbędnych do ograniczenia inflacji i oczekiwań inflacyjnych. A to z kolei zwiększa prawdopodobieństwo "miękkiego lądowania" gospodarki.
Przejrzystość i wiarygodność może pomóc w zwalczaniu inflacji. Usprawnienie komunikacji, dostosowanie jej strategii do grup odbiorców mogą uzupełniać najważniejszą, tradycyjną broń banku centralnego w walce z inflacją, jakim są podwyżki stóp, ale jej nie zastąpią - twierdzi MFW.
Jacek Ramotowski