Tantiemy nie tylko z internetu, ale i reemisji? "Posłowie chyba nie znają tego rynku"
Brak konsultacji społecznych, ryzyko upadłości małych firm, skokowy wzrost opłat na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi - to zarzuty przedstawicieli izb telekomunikacyjnych, jakie dotyczą poprawki wniesionej do projektu "ustawy o tantiemach z internetu". Zmiana wprowadzająca tantiemy z reemisji została wprowadzona tuż przed skierowaniem projektu do drugiego czytania, mimo sprzeciwu resortu kultury.
Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych od miesięcy budzi emocje zarówno wśród środowisk twórczych, organizacji zbiorowego zarządzania, które zarządzają tymi prawami (OZZ), jak i samych prawników. Po długim czasie udało się projekt skierować do prac sejmowych - stało się to i tak trzy lata po tym, jak w 2021 roku minął termin wdrożenia przepisów unijnej dyrektywy do polskiego prawa. Dotychczasowe protesty uliczne artystów i rozmowy z kierownictwem resortu kultury skupiały się wokół kwestii wypłaty tantiem z tytułu wyświetlania utworów w internecie, a więc np. za pośrednictwem platform streamingowych.
W toku prac legislacyjnych okazało się jednak, że postulatów jest więcej. Jeden z nich, dotyczący reemitowania utworów, doczekał się dodatkowej poprawki, przeciwko czemu było same ministerstwo.
W pierwszej połowie czerwca posłowie wraz z przedstawicielami strony społecznej dokonali pierwszego czytania nowelizowanej ustawy. Wówczas głos zabrał m.in Krzysztof Szuster, prezes Związku Artystów Scen Polskich.
- Poszerzenie wynagrodzenia o internet było wspólnym oczekiwaniem całego środowiska. Niestety po raz kolejny pominięto w tej zmianie reemitowanie, które jest niezwykle ważnym sposobem korzystania z filmów i seriali, zarówno jeśli chodzi o skalę przychodów operatorów płatnych telewizji kablowych i satelitarnych, jak i skalę tego korzystania. Chodzi tu o kilkadziesiąt programów telewizyjnych, w których reemitowane są programy z filmami i serialami - wyjaśniał.
Podczas kolejnego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu posłowie ostatecznie zgodzili się na wpisanie w projekt zapisów o tantiemach z reemitowania. W ich ocenie jest to "biała plama, ponieważ jest to równoległy wobec streamingu sposób rozpowszechniania utworów". Inne zdanie miał na ten temat wiceminister kultury Andrzej Wyrobiec, wskazując, że wpisywanie kwestii reemisji do ustawy na tym etapie procedowania byłoby nieuzasadnione i prowadziłoby do "kolejnego obciążenia dla użytkowników". Mimo to poprawka została przegłosowana.
Decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem m.in. izb gospodarczych, zrzeszających mikro, małych i średnich przedsiębiorców, którzy uważają, że poprawka o tantiemach z reemisji zagraża polskim przedsiębiorcom komunikacyjnym, zaś sposób procedowania ustawy - za nietransparentny.
Przedstawiciele Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej, Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom oraz Związku Telewizji Kablowych w Polsce wydali oświadczenie, w którym przyznali, że zmiana ta przyczyni się do obciążenia polskich przedsiębiorców telekomunikacyjnych kolejnymi 40 mln zł rocznie na OZZ z tytułu reemisji utworów. W praktyce oznaczałoby to wzrost o 20 proc. wobec uiszczanych już 200 mln zł.
"Jako przedstawiciele operatorów jesteśmy oburzeni nietransparentnością procesu legislacyjnego, na ostatnim etapie implementacji prawa UE. Tak szkodliwa poprawka pojawiła się i została przyjęta dopiero 19 czerwca 2024 roku. (...) Prace nad wdrożeniem unijnych dyrektyw trwały natomiast przeszło 3 lata i nigdy wcześniej taki dodatkowy obowiązek dla reemitentów nie był zapowiadany. Postulat taki nie był nawet popierany przez wszystkich uprawnionych (OZZ), a przez stronę rynkową oceniany był jednoznacznie krytycznie, jako sprzeczny z unijnymi regulacjami i prowadzący do negatywnych konsekwencji." - głosi oświadczenie.
Podkreślono, że "potrzeba czasu, by każdy dotknięty zgłoszoną poprawką mógł się do niej odnieść", zwłaszcza, że w Polsce działa kilkuset reemitentów. Do tej bowiem pory konsultacje społeczne dotyczące nowelizacji prawa autorskiego skupiały się bowiem na kwestii wprowadzenia tantiem z internetu.
"Nałożenie tak wysokich dodatkowych opłat byłoby kolejnym ciosem, po którym większość mogłaby już się nie podnieść. Z pewnością ograniczeniu musiałaby ulec działalność deficytowa, jak nadawanie programów lokalnych, tak pozytywnie odbieranych przez społeczeństwo. Te dodatkowe tantiemy miałyby być naliczane od przychodów - mogłyby więc przekroczyć cały osiągany zysk, bowiem wysoka konkurencyjność polskiego rynku telekomunikacyjnego wymusza świadczenie usług na stosunkowo niskich marżach." - wskazano, jednocześnie dodając, że dodatkowe obciążenia oznaczają ryzyko upadłości małych polskich firm telekomunikacyjnych, działających na konkurencyjnym rynku.
W podobnym tonie wypowiada się radca prawny Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A., arbiter Komisji Prawa Autorskiego w latach 2019-2024. Podkreśla, że poprawka dotycząca reemisji została zgłoszona jedynie przez ZASP, bowiem wyłączność na pobieranie wynagrodzenia z tego tytułu mają jedynie Stowarzyszenie Filmowców Polskich i Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.
- W związku z tym wszystkie mniejsze organizacje nie mają z tego tortu nic. ZASP próbuje dowodzić swoich praw do reemisji na podstawie umów sprzed 1994 roku; nie ma żadnych umów o zbiorowe zarządzanie z zagranicznymi organizacjami, więc powstaje pytanie, w czyim imieniu będzie pobierane to wynagrodzenie. Z praktyki wiem, że będą uważali, że reprezentują wszystkich artystów na kuli ziemskiej, nie tylko tych z Polski - mówi Interii Kolczyński.
Radca prawny wskazuje wprost, że kwestia reemisji wynika wprost z rywalizacji między organizacjami.
- Reemisja znalazła się w projekcie w sposób nieodpowiedzialny; jest to wynik walki OZZ między sobą na polu reemisji, które składają na ołtarzu tej walki użytkowników - korzystających z utworów. To jest rodzaj próby nałożenia dodatkowego obciążenia na użytkowników. Podobnie jak przy tantiemach z internetu nie zbadano w ogóle rynku: nie zastanowiono się, dokąd te pieniądze popłyną. Trudno sobie wyobrazić, że nagle jacyś aktorzy zagraniczni będą próbowali od ZASP odzyskać pieniądze. Po trzech latach roszczenie się przedawni i w związku z tym te pieniądze wejdą w system ZASP i będą zasilać cele socjalne. Nie neguję kwestii socjalnych OZZ (np. wsparcia dla starszych aktorów), ale OZZ zostały powołane nie przede wszystkim dla celów socjalnych, tylko mają reprezentować uprawnionych w ich relacjach umownych jeżeli chodzi o eksploatację praw - podkreśla.
I dodaje, że sam proces legislacyjny ustawy nie był do tej pory przeprowadzony należycie - tym bardziej, że zmiana ustawy wynika z implementacji dyrektywy.
- Nie poruszono w niej kwestii reemisji czy dodatkowego wynagrodzenia - tzw. tantiem z internetu. Posłowie chyba nie do końca zdają sobie sprawę, co tak naprawdę się zadziało i chyba nie znają tego rynku. Nie doszło do żadnego badania skutków ekonomicznych. Jest pytanie, czy rzeczywiście polscy artyści dostaną te pieniądze? Nie jest to wcale przesądzone i raczej większość zagranicznych środowisk bardziej skorzysta niż artyści polscy - komentuje.
Jednocześnie wskazuje na możliwy skutek zmiany prawa w ten sposób, podkreślając, że zgodnie z opinią biegłych w sprawach sądowych, wynagrodzenie pobierane przez OZZ na ich rzecz jest zawyżone.
- Obecnie SFP i ZAiKS pobierają 3,3 proc. wpływów od operatorów i mają do tego prawo na podstawie zatwierdzonej tabeli wynagrodzeń. Po zmianie prawa OZZ będą miały możliwość podniesienia stawek, czyli może dojść do lawinowego podwyższenia obciążeń dla korzystających - wyjaśnia. Oznacza to więc ryzyko zawyżania przez OZZ opłat od nadawcy i reemitenta, którzy uczestniczą w jednej czynności rozpowszechniania
Obecnie projekt ustawy znajduje się w harmonogramie prac Sejmu na etapie drugiego czytania.