Tarcza Finansowa: To nie kolejność wniosków zdecyduje

Najszybciej pomoc z tarczy finansowej dla dużych firm otrzymają najwięksi pracodawcy i ci, którzy stoją na granicy utraty płynności. Zakładam, że w tym tygodniu wpłynie pierwszych 100 wniosków. Wszystkie będziemy traktować równo, niezależnie czy są to spółki kontrolowane przez skarb państwa, czy kapitał prywatny - deklaruje Paweł Borys, prezes PFR.

Monika Krześniak-Sajewicz, Interia: Czy do PFR wpływają już pierwsze wnioski o skorzystanie z tarczy finansowej przez duże firmy?

Paweł Borys; prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: - Tak, duże firmy składają już formalne wnioski. Zakładamy, że w tym tygodniu będzie już pierwszych 100. Wnioski przedwstępne jeszcze przed zatwierdzeniem programu przez Komisję Europejską złożyło 600 firm. Duże firmy występują o wysokie kwoty i przed udzieleniem pomocy publicznej będziemy przeprowadzali uproszczoną, ale jednak dość kompleksową profesjonalną analizę wielu danych finansowych, biznesplanów. Udzielanie jednego finansowania i tak w ekspresowym tempie powinno trwać od 3 do 6 tygodni w przypadku jednej firmy. Mamy 20 zespołów inwestycyjnych i zakładamy, że obsługa wszystkich przedsiębiorstw zajmie co najmniej 4-5 miesięcy.

Reklama

Co z decyduje o kolejności rozpatrywania wniosków?

- Najszybciej pomoc z tej części tarczy finansowej otrzymają najwięksi pracodawcy i te firmy, które stoją na granicy utraty płynności. Nie liczy się kolejność złożenia wniosków, bo sporządzamy ranking według ustalonych kryteriów i przede wszystkim chodzi o wielkość zatrudnienia, to jaką dana firma pełni rolę z perspektywy danego regionu, podwykonawców i całej gospodarki. Jednocześnie, jeśli widzimy, że firma może stracić płynność, to ją "przesuwamy w kolejce" jako pilny przypadek. Kryteria według których tworzymy ten ranking są zapisane w regulaminie, więc nie ma tu mowy o uznaniowości. Firmy nie muszą się nadmiernie spieszyć, bo lepiej żeby dobrze przygotowały wniosek. Pomoc będzie udzielana zgodnie z tym rankingiem.

Wszystkie firmy będziemy traktować równo, niezależnie czy są to spółki kontrolowane przez skarb państwa, czy kapitał prywatny. Mamy profesjonalne komitety kredytowe, w których połowa składu to niezależni członkowie. Informacje o każdej dużej firmie, która otrzyma pomoc będzie publikowana na stronie pfr.pl

Tarcza dla dużych firm składa się z trzech rodzajów instrumentów. Które są najbardziej istotne z ich punktu widzenia?

- Najatrakcyjniejszy instrumentem w tarczy dla dużych firm jest pożyczka preferencyjna. Tu warto podkreślić, że po negocjacjach z Komisją Europejską warunek jej umorzenia został trochę zaostrzony. W finalnie przyjętych zasadach, umorzeniu może mu podlegać maksymalnie 75 proc.  pożyczki do wysokości 75 proc. szkody, która wprost wynika z decyzji administracyjnych dotyczących ograniczenia możliwości prowadzenia normalnej działalności w związku z COVID-19. Nie jest to więc forma zrekompensowania strat w związku z ogólnym pogorszeniem sytuacji gospodarczej w efekcie pandemii. W praktyce, jest to instrument skierowany tylko do firm, które dostały zakaz prowadzenia działalności. Udało nam się wynegocjować z KE lekkie rozszerzenie tego warunku na sytuacje, w których również istotna część dostawców albo klientów danej firmy miała wprowadzony taki zakaz. Szkoda będzie liczona jako strata dla danego miesiąca na poziomie zysku operacyjnego przed amortyzacją tzw. EBITDA. 

Rozdysponowanie finansowania dla dużych firm ma potrwać łącznie około 4-5 miesięcy. Co jeszcze będzie kluczowe w tym procesie?

- Duże znaczenie dla operacyjnej sprawności tego programu będzie miało podejście banków. PFR przy uruchamianiu poszczególnych instrumentów i udzielaniu finansowania w ramach tego programu będzie musiał zawierać umowy z bankami finansującymi te firmy. W tym kontekście ważne będzie, jaką elastyczność wykażą, bo my udzielając pożyczek preferencyjnych, czy płynnościowych będziemy wymagali podpisania umów międzywierzycielskich, które będą dopuszczać PFR na równych zasadach do zabezpieczeń. Będziemy też wymagać tzw. umów standstill, czyli zawieszenia obsługi rat kredytowych przez firmy, tak aby dać im złapać oddech. Środki publiczne nie mogą być także przeznaczane na spłatę kredytów bankowych. Liczymy tutaj na współpracę banków.

A  jakie może być zapotrzebowanie ze strony firm na kapitałową część tarczy, najdłużej negocjowaną z KE, czyli inwestycyjne instrumenty?

- Sądzę, że akurat z tego instrumentu skorzysta relatywnie mało firm i zakładam, że będzie ich maksymalnie kilkadziesiąt. Wysokość finansowania inwestycyjnego jest ograniczona do poziom zadłużenia sprzed pandemii COVID-19. Czyli w praktyce ten instrument działa tak, że jeśli zadłużenie firmy silnie wzrosło na skutek kryzysu to można jej dać tyle kapitału, by wskaźnik zadłużenie do kapitału własnego był taki jak przed pandemią. Celem jest to, aby firmy nie wychodziły z kryzysu nadmiernie zadłużone, nie inwestując i zwalniając pracowników.

Jednocześnie w przypadku firm, które skorzystają z tego instrumentu jest oczekiwanie, żeby w ciągu dwóch lat zrobiły pierwszą ofertę publiczną na GPW w Warszawie (tzw. IPO) i wówczas PFR będzie mógł wyjść z nabytych akcji. Jeśli IPO nie dojdzie do skutku, to te firmy mogą wykupić udziały PFR, a my wówczas jesteśmy zobowiązani je sprzedać za wynagrodzeniem, więc nie ma tu ryzyka nacjonalizacji.

Z tarczy nie skorzystają jednak firmy, które były w złej sytuacji przed wybuchem pandemii. Jaką część firm odetnie to od możliwości skorzystania z pomocy?

- Tak, to jeden z warunków, które postawiła Komisja Europejska w trakcie negocjacji przed notyfikowaniem programu. Z tarczy mogą skorzystać tylko firmy, które nie było w trudnej sytuacji finansowej przed wybuchem pandemii, czyli formalnie na koniec ubiegłego roku. Nie dotyczy to pożyczek preferencyjnych.

Firma w problemach to taka, która nie tylko nie ma otwartego postępowania upadłościowego, likwidacyjnego, czy restrukturyzacyjnego, ale według unijnej definicji również chodzi o sytuacje, gdy występowała duża strata w stosunku do kapitałów na koniec ubiegłego roku.

W ramach tarczy finansowej PFR dla mikro, małych i średnich udzielono już ponad 50 mld zł subwencji. Firmy dostały ogromny zastrzyk gotówki, ale w dłuższym horyzoncie o ich "być albo nie być" zdecyduje to jak widzą perspektywy dla swoich branż i jaki będzie popyt konsumpcyjny. Jesteśmy w punkcie zwrotnym?

- Najniebezpieczniejszy czas mamy za sobą. Firmy w ciągu 7 tygodni dostały 50 mld zł żywej gotówki z Tarczy Finansowej PFR. Jeśli dołożymy do tego zwolnienia ze składek ZUS, dofinansowanie jednego miliona miejsc pracy z FGŚP i inne instrumenty, to łącznie w drugim kwartale z tarczy antykryzysowej, i to nie licząc działań NBP, do gospodarki na ochronę firm i zatrudnienia trafi około 100 mld zł. To 5 proc. PKB i olbrzymia tarcza antykryzysowa rządu. Taka skala pomocy państwa powinna w perspektywie 6-9 miesięcy stabilizować rynek pracy i sytuację firm, które w wyniku odmrożenia gospodarki wracają już do sprzedaży na poziomie 80-90 proc. sprzed COVID-19 i to daje optymistyczny obraz na przyszłość. Sytuacja i percepcja firm jest więc teraz nieporównywalna z tym jaka była w marcu, kwietniu i w pierwszej połowie maja. Oczywiście, cały czas mierzymy się z olbrzymimy wyzwaniami, jest szereg ryzyk oraz sytuacja wielu firm i pracowników jest trudna, ale już od trzeciego kwartału następować będzie wzrost PKB w porównaniu z obecnym kwartałem.

- Patrząc na stronę popytową, to zakładam, że konsumpcja będzie dosyć stabilna, bo nie doszło do istotnego wzrostu bezrobocia i moim zdaniem nie dojdzie. Możliwy jest wzrost bezrobocia o 300-400 tys. osób, więc biorąc pod uwagę skalę recesji, to naprawdę jest istotnie mniej niż w większości innych krajów UE. Jeżeli jeszcze jak zapowiada premier uruchomione zostaną inwestycje publiczne, to rynek pracy się poprawi i nie powinno to być trwałe bezrobocie. Dużym wyzwaniem będzie eksport, choć szczęśliwie ostatnie prognozy dla naszego głównego partnera handlowego, czyli Niemiec się poprawiają, natomiast zwłaszcza problemem będą inwestycje prywatne i tu potrzeba uzupełnienia inwestycjami publicznymi. Stąd dobre informacje z tego tygodnia o zwiększeniu przez rząd programu budowy dróg i autostrad.

Rozmawiała Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »