Transrapid powraca do gry
Mimo tragicznego wypadku superszybkiego pociągu na poduszce magnetycznej Transrapid, Niemcy planują zbudowanie dla niego komercyjnej linii z Monachium do tamtejszego portu lotniczego - podał niemiecki dziennik "Die Welt".
Plany rozwojowe Transrapidu utknęły w martwym punkcie po tragicznym wypadku we wrześniu 2006 roku. Na doświadczalnym estakadowym torze koło miejscowości Lathen w pobliżu granicy z Holandią pociąg z pasażerami uderzył przy prędkości 170 kilometrów na godzinę w stojący wagon serwisowy. Zginęły wtedy 23 osoby, a 10 zostało rannych.
Po zbadaniu przyczyn wypadku, prokuratura orzekła, że katastrofę spowodowało "ludzkie zaniedbanie", a nie błąd techniczny.
Według "Die Welt", monachijska inwestycja Transrapid jest już właściwie przesądzona, a jedyną nierozstrzygniętą dotąd kwestią jest uzyskanie środków na budowę. "Gdy tylko ustalimy, w jaki sposób projekt zostanie sfinansowany, przystąpimy do jego realizacji" - powiedział "Die Welt" rzecznik federalnego ministerstwa transportu.
Sprawa ta ma być omawiana podczas zaplanowanego na koniec sierpnia w Berlinie spotkania federalnego ministra transportu Wolfganga Tiefensee oraz bawarskiego krajowego ministra gospodarki Erwina Hubera.
Trasa pociągu, który może osiągać prędkość 450 kilometrów na godzinę, przebiegałaby między centrum Monachium a międzynarodowym lotniskiem im. Franza Josefa Straussa. Pokonanie 40-kilometrowej trasy zajęłoby Transrapidowi 10 minut.
Jedyna na świecie komercyjna linia pociągu Transrapid znajduje się w Szanghaju. Ma 30 kilometrów długości i łączy miasto z nowym międzynarodowym portem lotniczym.