Trudne czasy dla banków centralnych. Fed ze stratami, a co z NBP?

Rok 2023 zapowiada się jako finansowo trudny dla amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Fed jest na drodze do poniesienia pierwszej rocznej straty operacyjnej od 1915 roku, czyli od 108 lat.

Straty będą duże, być może wyniosą 80 miliardów dolarów lub więcej. To oznacza, że amerykański bank centralny może zakończyć 2023 r. z kapitałem ujemnym w wysokości 38 mld dolarów. Jeśli stopy procentowe wzrosną, strata może być jeszcze większa. 

Ryzykowne zagranie?

We wstępnym raporcie Fed wykazał stratę operacyjną za czwarty kwartał przekraczającą 18 mld dolarów. Negatywny trend był widoczny także w styczniu. 

Skąd się to wzięło? Jak zauważył Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w niedawno opublikowanym opracowaniu, rosnące stopy procentowe zmniejszają zyski lub nawet prowadzą do strat w niektórych bankach centralnych, zwłaszcza tych, które kupowały aktywa w walucie krajowej dla celów makroekonomicznych i stabilności finansowej. Ale zdaniem analityków BIS, straty czy nawet ujemne kapitały nie wpływają bezpośrednio na zdolność banków centralnych do skutecznego działania.

Reklama

Inne banki centralne mają podobnie

Strata operacyjna nie jest wyłącznie problemem Fed. Z szacunków Szwajcarskiego Banku Centralnego z początku roku, wynika, że roczna - za 2022 r. - strata wyniesie ok. 132 miliardów franków (143 miliardy dolarów). W 116-letniej historii banku podobnej sytuacji nie było. 

- W ostatniej dekadzie banki centralne przeprowadziły wiele operacji tzw. luzowania ilościowego, czyli zwiększania płynności w sektorze bankowym i gospodarce. Odbywało się to głównie poprzez programy skupu obligacji. Banki centralne stały się więc istotnymi posiadaczami tych papierów i gdy zaczęły mocno podnosić stopy procentowe, obligacje te zaczęły tracić na wartości i generować straty. Problem ten dotyczy wielu banków centralnych: amerykański Fed, europejski ECB, szwajcarski SNB czy nasz polski NBP, który w pandemii również uruchomił program skupu obligacji - powiedział Biznes Interii Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający i inwestycyjny Portu.pl.

Wszystkie te banki będą notować istotne straty z tego tytułu, jednak ich skala jest trudna do oszacowania ze względu na specyficzną rachunkowość banków centralnych. Niemniej, nawet jeżeli straty nie zostaną zaraportowane w tym roku, to prędzej czy później się ujawnią.

Mikołaj Raczyński zauważył jednak, że wpływ na rynki tego rodzaju wydarzeń jest ograniczony. Banki centralne to specyficzne instytucje, w których poziom zysków i kapitału jest drugorzędny. Rozliczamy je z utrzymywania niskiej inflacji oraz zapewnienia stabilności gospodarczej i finansowej, a nie z osiąganego zysku. Zysku, który często jest wartością iluzoryczną, bowiem może np. wynikać z istotnego osłabienia krajowej waluty, jeżeli dany kraj posiada dużo rezerw walutowych.

- Na koniec dnia inwestorzy wiedzą jednak, iż banki centralne to instytucje publiczne, więc w razie potrzeby zawsze mogą zostać przez państwo dokapitalizowane. Nadal więc dużo istotniejszym problemem z punktu widzenia banków centralnych pozostaje bardzo wysoka inflacja, niż ich rachunek zysków i strat - dodał dyrektor Portu.pl.

Fed ze stratą, a NBP?

Michał Stajniak, CFA, zastępca Dyrektora Działu Analiz XTB dodał, że prognozowana strata Fed za 2023 rok może spowodować powstanie ujemnego kapitału własnego na koniec roku. 

- Kluczowe jest jednak to, w jaki sposób ta strata zostanie rozliczona. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zysk finansowy ze strony banku centralnego bardzo często trafia do budżetu państwa, choć przez obecne wysokości stóp procentowych zyski w bankach centralnych będą bardzo rzadkie - zauważył Michał Stajniak.

W jego opinii, Rezerwa Federalna w swoich aktywach ma przede wszystkim instrumenty dłużne (powyżej 90 proc.). W przypadku NBP jest to jedynie kilkanaście procent, a i tak większość jest gwarantowana spłatą przez Skarb Państwa.

- W przypadku NBP część straty też może być wygenerowana poprzez lokowanie przez banki komercyjne nadmiernej płynności w rezerwach banku centralnego. Nie jest to jednak tak znaczący problem jak w przypadku banków zachodnich. Dla NBP w wyniku zdecydowanie większy wpływ mają rezerwy. Jeśli złoty jest tani na koniec roku, to wynik finansowy jest pozytywny. Jeśli jednak pozostaje mocny, wtedy możliwa jest większa strata poprzez zmniejszenie wartości zagranicznych rezerw - stwierdził analityk. 

- Sama strata w przypadku banków centralnych może być rozliczana rezerwami i w przypadku Narodowego Banku Polskiego powstanie negatywnego kapitału własnego jest raczej mało prawdopodobne. Powstanie takiego negatywnego kapitału mogłoby prowadzić do wpływu na zwykłego konsumenta, jeśli doszłoby do finansowania takiej straty przez rząd. Taka sytuacja raczej nam jednak nie grozi - podsumował Stajniak. 

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fed | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »