Trump to trwała zmiana światowego porządku? Ekonomiści wiedzą, co może go zatrzymać

Światowa gospodarka w tym roku osłabnie - przewiduje wyraźna większość głównych ekonomistów instytucji sektora publicznego i globalnych korporacji, biorących udział w ankiecie Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Taki będzie efekt protekcjonistycznej polityki USA pod wodzą Donalda Trumpa. Ale jest coś, co go może zatrzymać.

To, że globalna gospodarka słabnie było już przewidywane. Przypomnijmy, że jesienna prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego przewidywała na ten rok wzrost światowej gospodarki o 3,2 proc. po szacowanym na 3,2 proc. w roku ubiegłym, a następnie spowolnienie do 3,1 proc. w ciągu najbliższych pięciu lat.

Ale po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA i w związku z oczekiwaną zmianą polityki gospodarczej USA największe instytucje finansowe, takie jak amerykańskie banki Morgan Stanley czy Goldman Sachs obniżyły już swoje prognozy globalnego wzrostu. Właśnie z powodu skutków zapowiadanej przez niego polityki.  

Gospodarka USA ma dla całego świata systemowe znaczenie. Dlatego wszystkie oczy w Davos zwrócone były na USA w dniu inauguracji prezydenta tego kraju. Spośród głównych ekonomistów aż 56 proc. oczekuje spowolnienia globalnego wzrostu, gdy przeciwnego zdania jest zaledwie 17 proc. - wynika z ankiety WEF.

Reklama

Indie i Chiny na dwóch różnych biegunach

Oczekiwania ekonomistów ankietowanych przez WEF co do wzrostu są jednak bardzo zróżnicowane dla rożnych regionów świata. Są raczej przekonani, że polityka Donalda Trumpa przynajmniej w tym roku nie zaszkodzi amerykańskiej gospodarce. 47 proc. pytanych uważa, że w krótkim terminie jej pomoże. Odmiennie sytuacja wygląda długoterminowo, bo korzyści dla gospodarki USA widzi tylko 18 proc. ekonomistów, a negatywne skutki przewiduje 53 proc.

Najlepsze prognozy mają ekonomiści dla Azji Południowo-Wschodniej, gdzie silny lub bardzo silny wzrost przewiduje aż 61 proc. ankietowanych. Największe znaczenie dla tego regionu będzie miała bardzo szybko rozwijająca się gospodarka Indii.

Perspektywy dla Europy są o wiele bardziej ponure. Aż 74 proc. respondentów przewiduje słaby lub bardzo słaby wzrost gospodarek naszego kontynentu. Większość nie widzi też powrotu dynamiki w gospodarce Chin. Zaledwie 12 proc. pytanych prognozuje silny wzrost w tym kraju, a aż 47 proc. - słaby. W średnim okresie, czyli do 2029 roku ekonomiści prognozują spowolnienie wzrostu w Chinach do 3,3 proc.

Zdaniem głównych ekonomistów inflacja będzie się nadal obniżać i w większości regionów świata będzie umiarkowana. Wzrosły jednak wyraźnie krótkoterminowe oczekiwania inflacyjne dla gospodarki USA. Znaczna większość pytanych spodziewa się tam wzrostu inflacji, a także długu publicznego, a równocześnie zysków z inwestycji na giełdzie.

Choć banki centralne pozostają czujne, a cel inflacyjny w większości krajów na świecie nie został jeszcze osiągnięty, ekonomiści uważają, że cykl zacieśnienia polityki pieniężnej się skończył. Zdecydowana większość (81 proc.) z nich spodziewa się w Europie dalszego łagodzenia polityki pieniężnej, a 79 proc. oczekuje kolejnych obniżek stóp w Chinach. Wyraźna większość (64 proc.) wskazuje, że w USA polityka pieniężna w tym roku także będzie luźniejsza.

Trump to trwała zmiana światowego porządku

W USA - pomimo zapowiedzi cięć w wydatkach - nastąpi rozluźnienie polityki fiskalnej - oczekuje aż 75 proc. uczestników badania WEF. Oczekiwania na większą ekspansję fiskalną w Chinach są jeszcze silniejsze, bo spodziewa się jej aż 90 proc. pytanych. Co do Europy zdania są znacznie bardziej podzielone. 28 proc. uważa, że polityka fiskalna będzie luźniejsza, jednak 41 proc. przewiduje jej zacieśnienie. Przypomnijmy, że ostatnie szacunki MFW dotyczące globalnego długu publicznego w 2024 roku wynoszą ponad 100 bilionów dolarów, a prognoza mówi, że w ciągu najbliższych trzech lat może on osiągnąć 115 proc. globalnego PKB.  

Amerykańska polityka będzie miała w tym roku i w nadchodzących latach zasadniczy wpływ na gospodarkę światową. Zdecydowana większość (61 proc.) charakteryzuje ten wpływ jako długoterminową zmianę, a nie krótkoterminowe zakłócenie. Negatywny wpływ polityki USA w krótkim terminie przewiduje 68 proc. ekonomistów, a w długim terminie - 65 proc.

Uważają oni, że nowa administracja wprowadzi zmiany obejmujące handel międzynarodowy, migracje, doprowadzi do licznych deregulacji, zmieni zasady polityki fiskalnej, przemysłowej i reguły gry w polityce zagranicznej. Protekcjonizm stanie się nową normą na świecie, a wzmacniać go będą obawy dotyczące narodowego bezpieczeństwa. 

"Potwierdza się pogląd, że podczas gdy pierwsza administracja Trumpa mogła być postrzegana przez niektórych jako chwilowa, drugą należy traktować bardziej jako zmianę punktu odniesienia dla porządku politycznego i gospodarczego, konsolidację trendów, które nabierają rozpędu w wielu krajach od czasu globalnego kryzysu finansowego" - napisali autorzy "Chief Economists Outlook".

Co może zatrzymać Trumpa?

Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że zmiany w polityce USA mogą być mniejsze niż wynikałyby z zapowiedzi kandydata na prezydenta, a następnie prezydenta-elekta. Co miałoby powściągnąć Donalda Trumpa? Inflacja.

Okazuje się, że dla Amerykanów spadek inflacji (do 2,7 proc. w listopadzie zeszłego roku z 9,1 proc. w czerwcu 2022 roku) jest marną pociechą wobec faktu, że przez minione cztery lata poziom cen wzrósł aż o 20 proc. Ten skumulowany wzrost cen najbardziej ich boli i rozpętanie nowej fazy inflacji byłoby dla Trumpa wyjątkowo ryzykowne. A najlepszym sposobem, żeby słabnącej inflacji dodać wigoru byłyby właśnie cła. 

Mimo to 94 proc. pytanych przez WEF spodziewa się, że stopa inflacji wzrośnie pod rządami nowej administracji USA. Odsetek spodziewających się tam wysokiej inflacji w tym roku podwoił się w porównaniu z poprzednim badaniem, gdyż panuje przekonanie, że program wyborczy nowej administracji będzie miał wysoce inflacyjny charakter. 

Ekonomiści oczekują także, że fragmentacja świata i światowej gospodarki będzie postępować. Aż 94 proc. pytanych oczekuje dalszej fragmentacji światowego handlu w ciągu najbliższych trzech lat. Handel będzie się koncentrował w poszczególnych regionach świata, pomiędzy zaprzyjaźnionymi państwami.

Zmieni się także struktura handlu z obrotu towarami na wymianę usług. Znaczenie usług jako siły napędowej rozwoju gospodarczego będzie rosło. Natomiast znaczna większość ekonomistów spodziewa się większych barier dla mobilności pracowników oraz dla transferu technologii i danych.

Jakie będą skutki fragmentacji? Wzrost kosztów przedsiębiorstw i kosztów życia wszędzie na świecie. Trudno będzie o współpracę w zakresie globalnych wyzwań, takich jak np. zmiany klimatu. W odpowiedzi na to korporacje będą musiały sobie jakoś radzić. Jak się zaadaptują? Na pewno przyspieszą zmiany w łańcuchach dostaw i strukturach organizacyjnych.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »