Trump "zamiata" na parkietach. "Jedna noga na gazie, druga na hamulcu"
Zmienna polityka taryfowa Donalda Trumpa nie robi już tak wielkiego wrażenia na globalnych inwestorach. Giełdy umiarkowanie reagują na cła na miedź czy na nowy termin wprowadzenia restrykcyjnych stawek celnych (1 sierpnia). "To rynkowy odpowiednik jazdy z jedną nogą na gazie i jedną na hamulcu" - komentują analitycy świadomi, że Donald Trump wciąż będzie zaskakiwał rynki.
"Inwestorzy przyjęli ze spokojem wiadomość, że Donald Trump wysłał listy do 14 krajów, w których przedstawił swoje nowe cła, oczekując, że większość z nich wypracuje porozumienie przed jego nową datą graniczną 1 sierpnia" - komentuje w środę AFP i zwraca uwagę, że rynki azjatyckie (reagują jako pierwsze) zareagowały w "mieszany sposób" na najnowsze groźby taryfowe Trumpa.
Agencja przypomina jednak, że we wtorek giełdowe parkiety (na giełdach akcji i surowców) reagowały znacznie mocniej na zapowiadane przez prezydenta USA cła na miedź.
Przeczytaj: Trump wydłuża termin do sierpnia. Miało być 90 umów, są trzy
Donald Trump zapowiedział, że wprowadzi cła na import miedzi w wysokości 50 procent. Prezydent USA dąży do promowania wydobycia rud metali i hutnictwa w USA i podwyższył już m.in. cła na import stali i aluminium. Trwają też prace w sprawie wielu innych metali.
Od lutego, gdy Donald Trump po raz pierwszy zapowiedział potencjalne wprowadzenie ceł na import miedzi do USA, globalni sprzedawcy wysyłali rekordowe ilości tego metalu do Stanów Zjednoczonych, aby uniknąć wyższych ceł.
Jednak w środę (9 lipca) notowania miedzi na giełdzie metali LME w Londynie spadają po tym, jak prezydent USA Donald Trump "zasiał chaos" na rynkach metali w związku z informacjami o wyższych niż oczekiwano 50-procentowych cłach na import miedzi - informują maklerzy cytowani przez światowe agencje.
Miedź w dostawach 3-miesięcznych na LME jest wyceniana niżej o 0,7 proc. - po 9.722,00 USD za tonę, po spadku notowań na otwarciu handlu o 2,4 proc.
Na Comex w Nowym Jorku miedź kosztuje niżej o 0,33 proc., po zwyżce we wtorek aż o 17 proc. i spadku następnie o 4 proc.
Na giełdzie metali SHF w Szanghaju miedź jest wyceniana po 78.950,00 juanów za tonę, w dół o 1,13 proc.
Sprzeczne wiadomości dotyczące taryf na miedź spowodowały, że cena miedzi — wykorzystywanej w wielu dziedzinach, w tym w samochodach, budownictwie i telekomunikacji — osiągnęła rekordowo wysoki poziom we wtorek, choć w Azji nieznacznie spadła - zwraca uwagę AFP.
Prezydent Trump nakazał przeprowadzenie dochodzeń w sprawie importu miedzi, produktów farmaceutycznych, drewna, półprzewodników i minerałów krytycznych, co może doprowadzić do dalszych opłat.
Donald Trump zapowiedział nowe środki taryfowe mające zmusić firmy farmaceutyczne do przeniesienia biznesów na teren USA.
"Dajemy im około roku, może półtora roku na przybycie (przeniesienie biznesu - red.)" - mówił Trump i zagroził drakońskimi taryfami celnymi, sięgającymi 200-proc.
Jak informuje AFP, inwestorzy wszystkie t zapowiedzi przyjęli ze spokojem, a rynki wydają się już oswojone ze specyficzną formą komunikacji stosowaną przez prezydenta USA.
"Pomimo perspektywy kolejnych ceł, inwestorzy giełdowi przyjęli ostatnie ogłoszenie ze spokojem. Podobne ruchy zaszły w Azji, gdzie straty w Hongkongu, Sydney i Wellington zostały zrównoważone zyskami w Szanghaju, Singapurze, Seulu, Tajpej, Manili i Dżakarcie. Tokio było bez zmian" - konkluduje AFP.
"To rynkowy odpowiednik jazdy z jedną nogą na gazie i jedną na hamulcu - negatywne ryzyko w nagłówkach może wpłynąć na nastroje w jednej chwili, podczas gdy nadzieje na przełom w negocjacjach łagodzą je w następnej" - mówi cytowany przez agencję Stephen Innes z SPI Asset Management.