Trwają przygotowania do blokowania stron internetowych w Polsce
W czwartek odbyło się pierwsze czytanie noweli ustawy o grach hazardowych, która m.in. dopuszcza urządzanie w Polsce gier hazardowych przez spółki akcyjne i z o.o. z siedzibą na terenie UE. To odpowiedź na formalne zarzuty Komisji Europejskiej w tej sprawie.
- Celem propozycji jest przede wszystkim umożliwienie prowadzenia działalności na terytorium Rzeczpospolitej za pośrednictwem oddziału przez spółki europejskie, co będzie zgodne z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE i będzie wychodzić naprzeciw postulatom zgłaszanym przez Komisję Europejską - mówił wiceminister finansów Jarosław Neneman, przedstawiając projekt przygotowany w tym resorcie posłom z sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Jak dodał, zmiany mają ponadto na celu rozstrzygnięcie wątpliwości co do notyfikacji ustawy o grach Komisji Europejskiej.
- Ponadto są wątpliwości dotyczące notyfikacji i chcemy te wątpliwości rozstrzygnąć jednoznacznie. (...) Będzie to korzystne i dla sądów, i podmiotów działających na tym rynku - dodał Neneman.
Wątpliwości co do zgodności ustawy o grach hazardowych z 2009 r. z prawem UE związane są m.in. z wprowadzonym przez ustawę zakazem gry na automatach. Rząd nie notyfikował tej ustawy Komisji Europejskiej, choć - zdaniem niektórych ekspertów - należy ją postrzegać jako przepisy techniczne, które podlegają obowiązkowi takiej notyfikacji. Dlatego część branży hazardowej kwestionowała w polskich sądach decyzje wydane na jej podstawie. Jeden z sądów zwrócił się o rozstrzygnięcie w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a ten w orzeczeniu z 2012 r. nie wydał jednoznacznego wyroku i zostawił decyzję polskim sądom.
Jak mówił wiceminister finansów, nowe przepisy mają także umożliwić "skrócenie wydawania rozstrzygnięć w przedmiocie decydującym o charakterze gier".
- W tej chwili rozstrzyga minister finansów i pojawiają się zatory. Jak przeniesiemy to w teren, to będzie to znacznie szybciej. Ponadto proponujemy zmiany w przepisach podatkowych, które zapewnią spójność pomiędzy przedmiotem opodatkowania i podmiotem opodatkowania oraz obowiązkiem podatkowym, co ma zmniejszyć pewne wątpliwości i zwiększyć przejrzystość. Ostatnim punktem jest wyraźny zakaz explicite podstawy sumowania opodatkowania podatkiem od gier, dlatego, że w niektórych miejscach kształtuje się niewłaściwa praktyka polegająca na zaniżaniu podstawy opodatkowania podatkiem od gier niektórych gier kasynowych - referował posłom propozycje projektu przedstawiciel MF.
Projekt zawiera wyraźny zakaz sumowania podstaw opodatkowania gier cylindrycznych (np. ruletki), gier w kości i karty z opodatkowaniem gry na automatach. W projekcie doprecyzowano także, iż podatnikiem nie jest podmiot urządzający loterię promocyjną. Na podstawie obowiązujących przepisów, ten rodzaj loterii nie podlega opodatkowaniu podatkiem od gier.
Nowela dokonuje także korekty sposobu określania momentu powstania obowiązku podatkowego od gier. Ma nim być dzień rozpoczęcia urządzania gier hazardowych (obecnie, co do zasady, jest to dzień rozpoczynania działalności związanej z grami hazardowymi).
Podczas debaty w komisji poseł PiS Henryk Kowalczyk pytał o sposób opodatkowania firm zagranicznych na polskim rynku, wyrażając obawę, czy nie będą one wyprowadzać zysków.
- Musimy te przepisy zmienić, ponieważ Komisja Europejska sformułowała zarzuty formalne wobec Polski, dotyczące właśnie tego, że nie umożliwiamy podmiotom z UE na terenie Polski działalności za pomocą oddziału. (...) Podatki od tej działalności w Polsce w całości będą płacić w Polsce. Należałoby zatem oczekiwać raczej wzrostu wpływów podatkowych - odparł Jarosław Neneman.
Posłowie zwracali także uwagę na hazardową szarą strefę.
Krystyna Skowrońska z PO pytała o kwestię szarej strefy w hazardzie online oraz czy resort finansów, poza prezentowanym projektem rozważa blokowanie stron internetowych z nielegalnym hazardem i kont takich firm.
- Z informacji medialnych wynika, że w ten sposób uciekają nam podatki. Jak można byłoby ten problem rozwiązać i czy resort finansów zastanawia się nad tym - chciała wiedzieć Skowrońska.
Wiceminister finansów odpowiedział jednak, że w tej kadencji nie będzie tak daleko idących zmian w ustawie, gdyż ze względu na kontrowersje można by nie zdążyć z ich uchwaleniem.
- Mamy świadomość, że problem jest. Wiemy, że różne firmy podszywają się i oferta wygląda, jakby była legalna (...). Blokowanie stron internetowych to jest trudna sprawa. (...) Teraz w tym kierunku w niektórych krajach się idzie. My o tym myślimy, ale w tym projekcie tego nie ma. Myślę, że w przyszłej kadencji wystąpimy z propozycją w tej sprawie (...) Na tę chwilę udaje nam się z umiarkowanym sukcesem - trzeba powiedzieć - ścigać tych, którzy grają i osiągają korzyści, chociaż mamy świadomość, że to jest półśrodek - wyjaśniał wiceminister finansów.
Projekt trafił do dalszych prac podkomisji stałej do kontroli realizacji budżetu.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze