Turecka gospodarka zwalnia

Zdaniem analityków wybory w Turcji nie zmienią kursu gospodarczego 17. gospodarki świata.

Zbierając owoce dynamicznego wzrostu rządząca w Turcji AKP wygrywała wybory przez ostatnie 13 lat. Ale gdy tempo wzrostu zaczęło spadać, Turcy zaczęli wytykać władzy, że pogarsza się ich sytuacja ekonomiczna.

- Ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego Turcji były zagraniczne pożyczki - podkreśla w rozmowie z PAP prof. Haluk Kabaalioglu, przewodniczący Fundacji Rozwoju Gospodarczego (IKV). - Dzięki amerykańskiej polityce, na rynkach międzynarodowych była duża płynność finansowa; Turcja mogła z łatwością zaciągać kredyty. Teraz, kiedy amerykański Fed zapowiada, że podniesie stopy procentowe, zmniejszy się płynność na rynkach" i możliwości pożyczania będą ograniczone - dodaje.

Reklama

Po poważnym kryzysie w 2001 r. Turcja zaczęła wdrażać reformy finansowe i fiskalne w ramach programu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W minionej dekadzie już przeżywała dynamiczny rozwój (wzrost PKB rzędu 6 proc. rocznie do 2008 r. i ok. 9 proc. w latach 2010-11), który jednak osłabł w latach 2013-14 (2-4,4 proc.).

W drugim kwartale 2015 r. wynosił zaś 3,8 proc. Gospodarka więc spowolniła, wynik ten jest poniżej dotychczasowego potencjału Turcji, ale i tak można mówić o niezłym tempie rozwoju. Ludzie odczuwają, że gospodarka spowolniła, nie ma jednak mowy o kryzysie. Większość Turków ma jednak poczucie, że kraj jest źle zarządzany.

W kampanii przed wyborami, które odbędą się 1 listopada, kwestię problemów gospodarczych wykorzystuje opozycja. Stopa bezrobocia w Turcji w lipcu wynosiła 9,8 proc. (wśród młodzieży ponad 19 proc.), a w styczniu br. 11,3 proc. i była wówczas najwyższa od pięciu lat. Stopa zatrudnienia kobiet utrzymuje się na bardzo niskim poziomie 26 proc. I chociaż w ostatnich latach Turcja bardzo się rozwijała, co przekładało się na podniesienie poziomu życia mieszkańców, to kraj ten wciąż ma olbrzymie obszary ubóstwa; poniżej granicy ubóstwa żyje blisko 17 proc. społeczeństwa. Ponadto, według analityków, wstrząsy wewnętrzne związane z parkiem Gezi w Stambule w 2013 r., a także obecny konflikt armii tureckiej z partyzantką kurdyjską na południowym wschodzie kraju i zamachy terrorystyczne z pewnością mają wpływ na gospodarkę i powodują, że inwestorzy mniej chętnie przyjeżdżają do Turcji.

Od początku 2014 r. akcje tureckich firm tracą wartość, słabnie turecka lira. Notowania liry wobec dolara były na początku września br. najniższe w historii. Wyprzedaż waluty doprowadziła do wzrostu inflacji bazowej do 8 proc. w sierpniu br.

W Turcji blisko 65 proc. PKB generuje sektor usług, prawie 27 proc. - przemysł, a nieco ponad 8 proc. - rolnictwo. 90 proc. przedsiębiorstw w Turcji stanowią małe i średnie firmy. - Obecnie nie jest im łatwo, ale wciąż wiedzą, jak przetrwać i przystosować się do nieco gorszych czasów" - wskazuje Kabaalioglu. I podkreśla, że w Turcji to przedsiębiorczość zawsze kreowała wzrost. Wielu tureckich przedsiębiorców handluje z Chinami i Rosją. Tureckie firmy budowlane prowadzą działalność na świecie, sporo w Rosji. To oczywiście jest bardzo korzystne dla naszej gospodarki - zaznacza.

Spytany, jak ostatnie spowolnienie gospodarcze wpłynie na nastroje wyborców, prof. Kabaalioglu odpowiada, że Turcy mają pragmatyczne podejście. - Obecnie w Turcji na ulicach widać mnóstwo nowych modeli samochodów, (...) ludzie mają nowoczesne mieszkania i domy, ale wszystko jest na kredyt. Ci wszyscy, którzy pożyczali, choć mogą im się nie podobać rządy AKP, obawiają się, że jeśli zmieni się rząd, sytuacja obróci się przeciwko nim. Więc z powodu tych obaw jest wśród nich poczucie, żeby tej władzy nie zmieniać - tłumaczy ekspert.

- W Turcji sytuacja wygląda tak, że gdy zapyta się ludzi o ich byt, wszyscy narzekają, ale wciąż głosują na AKP. Partia ta przecież utrzymuje swoje poparcie na poziomie 41-42 proc. głosów - zauważa.

- Jeden z kolegów z Europy zapytał mnie, po co chcemy przystąpić do UE, przecież już wszystko mamy: znakomitą infrastrukturę, drogi, nowe lotniska - mówi Kabaalioglu. - Ale problem polega na tym, że musimy produkować. Nasz eksport powinien mieć większą wartość dodaną. 95 proc. naszego eksportu to wyroby przemysłowe, ale wciąż nie są to np. komputery. Musimy więc poprawić naszą technologię, bo jesteśmy z tym trochę z tyłu - wskazuje.

Do priorytetów w polityce gospodarczej Ankary, oprócz wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc. w 2016 i 2017 r., należy właśnie zwiększenie wydajności produkcji krajowej, zmniejszenie zależności od importu, poprawa efektywności wydatków publicznych i wzmocnienie roli przemysłu.

Co do zagranicznych inwestycji w Turcji, to od 2003 r. do 2012 r. były one bardzo duże. Zaczęły jeszcze szybciej rosnąć, gdy rozpoczęły się negocjacje akcesyjne do UE w 2005 r. - W Turcji myślano wówczas, że skoro jest unia celna z UE (od 2001 r.), a Turcja jest dużą gospodarką (obecnie 17. gospodarka świata) i członkiem G20, to ma szanse na jeszcze szybszy rozwój, prowadząc negocjacje o członkostwie z UE - mówi prof. Kabaalioglu. - Wciąż jednak Europa kieruje się uprzedzeniami wobec Turcji, negocjacje spowolniły i inwestycje zagraniczne zaczęły maleć"- wskazuje.

Zastrzega przy tym, że nawet gdy inwestorzy zagraniczni inwestowali, "to nie w nowe firmy, tylko kupowali udziały w już istniejących tureckich przedsiębiorstwach". Rynku tureckiego wciąż nie opuścili Chińczycy, Japończycy, czy Niemcy.

Kabaalioglu zwraca uwagę na najsilniejsze sektory w tureckiej gospodarce - odzież i tekstylia, a także na przemysł motoryzacyjny i produkowane tu samochody takich marek jak Renault, Fiat, Ford, Hyundai, czy Toyota. - Ponadto mamy i wysyłamy produkty rolne. Ale trzeba przyznać, że na naszą gospodarkę wpływa również kryzys ekonomiczny w Rosji; Rosjanie nie kupują tak wiele, jak kiedyś; również nie tylu, co kiedyś, turystów z Rosji przyjeżdża do Turcji - podkreśla ekspert.

W 2014 r. turecki eksport wyniósł 157 mld USD i jego wartość wzrosła o 3,8 proc. w stosunku do 2013 r. Import zaś wyniósł 242 mld USD i zmniejszył się o taki sam odsetek w stosunku do roku poprzedniego. W efekcie zanotowano zmniejszenie deficytu w handlu zagranicznym, który wyniósł 84 mld USD (99,8 mld USD w 2013 r.).

Widoczne osłabienie trendu wzrostowego nastąpiło w Turcji w 2012 r., gdyż wzrost wyniósł tylko 2,2 proc. Powodem jego wyhamowania była niepewna sytuacja gospodarek światowych, w tym zwłaszcza w UE, która jest głównym odbiorcą tureckiego eksportu oraz głównym źródłem inwestycji zagranicznych w Turcji.

Jednak zdaniem ekonomistów osiągnięcie niższego wskaźnika wzrostu wskazuje na "miękkie lądowanie" tureckiej gospodarki i umożliwi bardziej zrównoważony wzrost PKB w przyszłości. - Wszyscy myśleli, że kryzys, który przechodziły USA i Europa w latach 2008-2009 dosięgnie Turcji, ale udało nam się; aż tak bardzo nasza gospodarka nie ucierpiała - podkreśla Kabaalioglu.

Nie bez wpływu na turecką gospodarkę pozostaje sytuacja w regionie. Według tureckiego MSZ niedawne cofnięcie międzynarodowych sankcji gospodarczych wobec Iranu, w wyniku osiągnięciu porozumienia ws. irańskiego programu nuklearnego, będzie korzystne dla gospodarki regionu. Tureckie Stowarzyszenie Eksporterów oceniło, że dzięki porozumieniu z Iranem handel między obu krajami może wzrosnąć dwukrotnie, do 35 mld dolarów rocznie do końca przyszłego roku.

Prof. Kabaalioglu zwrócił uwagę, że Turcja boryka się z dużym problemem 2,5 mln uchodźców, głównie z Syrii. - My nie możemy powiedzieć: +Nie przyjeżdżajcie+ tak jak mówi wiele krajów w Europie, ponieważ ci ludzie tam umierają - podkreśla. I wskazuje, że Turcja od początku masowego napływu syryjskich uchodźców, czyli w ciągu ostatnich 4,5 roku, wydała na opiekę nad nimi blisko 8 mld USD, musząc ich wyżywić, dać im schronienie, ubrania etc.

Nie należy zapominać, że Turcja jest ponadto zależna od dostaw gazu z Rosji. Jest drugim pod względem wielkości dostaw - po Niemczech - odbiorcą rosyjskiego gazu. W 2014 r. kupiła w Rosji 30 mld metrów sześc. tego surowca, podczas gdy roczne potrzeby państwa szacuje się na 50 mld metrów sześc. W 2013 r. Turcja zgodziła się też, aby rosyjski państwowy Rosatom wybudował cztery reaktory o wartości 20 mld dolarów. Jednak do tej pory nie uzgodniono terminu uruchomienia tej inwestycji.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Turcja | Turcji | świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »