Twarde lądowanie monet
Monety kolekcjonerskie cieszą się ostatnio coraz większą popularnością, również wśród inwestorów. W możliwości łatwego pomnożenia oszczędności uwierzyli, obok wytrawnych znawców tematu, również zwykli obywatele: od licealistów zaczynając, na emerytach kończąc. W zależności od zasobności portfela, każda osoba wchodząca na rynek numizmatyków może tu znaleźć coś dla siebie.
Rekordowy 2007!
2007 był rokiem rewelacyjnym dla każdego kto postanowił zainwestować w numizmaty. Na jedenaście monet srebrnych cena aż sześciu wzrosła o ponad 100%.Srebrne i złote monety kolekcjonerskie poza realną wartością kruszcu, z którego zostały wybite posiadają zdecydowanie wyższą wartość rynkową. Ma na nią wpływ ich nakład, stan zachowania, "uroda" oraz nastroje panujące na rynku. Najbardziej pożądane przez kolekcjonerów numizmaty w ciągu kilku miesięcy generują zyski wielokrotnie przewyższające stopy zwrotu płynące z rynków akcji i obligacji.
Należy przy tym pamiętać, że monety kolekcjonerskie doskonale zdywersyfikują portfel inwestycyjny, co sprawdza się w czasie kryzysów, kiedy "papierowy" pieniądz traci na wartości. Monety kolekcjonerskie mimo, że ich ceny emisyjne są dużo wyższe niż ich nominał i realna wartość kruszcu, zyskują szybko na wartości ze względu na niskie limitowane nakłady oraz walory artystyczne.
Ile to kosztuje?
Srebrna moneta 10-złotowa kosztuje około 70 zł, a 20-złotowa około 100 zł. Na cenę emisyjną składa się wartość kruszcu w dniu wyceny, prowizje oraz podatek VAT. Generalnie wartość kruszcu w polskich monetach przewyższa obecnie o około 60-70% ich nominał. Oznacza to, że moneta o nominale 10 zł zawiera w sobie srebro warte około 16-17 zł. Monety złote są znacznie droższe i ich ceny zamykają się w przedziale od 700 zł za nominał 100 zł do 1320 zł za nominał 200 zł.
Złote monety
W przypadku monet złotych wartość kruszcu przewyższa około o 90% ich nominał. Od kilku lat niesłabnącym zainteresowaniem kolekcjonerów i inwestorów cieszą się srebrne monety z emitowanej przez NBP serii "Zwierzęta Świata". Numizmaty wypuszczone na rynek pod koniec lat 90-tych minionego wieku i na początku obecnego stulecia osiągają dziś ceny dziesięciokrotnie przewyższające ceny emisyjne i w dalszym ciągu zyskują na wartości. Ostatnia wyemitowana moneta z tej serii - "Sokół Wędrowny", której cena emisyjna wynosiła 91 zł, na wolnym rynku w dniu emisji kosztowała około 300 zł. Kupując "Sokoła" rano w banku i sprzedając go wieczorem, na przykład na internetowej aukcji, można było w ciągu zaledwie kilku godzin osiągnąć 230% zysku!
Czy można stracić?
Najrzadsze monety, takie jak wyemitowany w 1995 roku w nakładzie 500 egzemplarzy złoty "Fryderyk Chopin" generują zyski liczone w tysiącach procent. 12 lat temu w dniu emisji ta piękna moneta warta była 780 zł. Dziś jej wartość wynosi ponad 40 tysięcy zł. Oznacza to, że cena wzrosła o ponad 5000% w 13 lat. Innym przykładem doskonałej inwestycji jest srebrna moneta "Szlak Bursztynowy" wybita w 2001 roku w nakładzie 57 tysięcy egzemplarzy. Cena emisyjna tego numizmatu wynosiła 57 zł., dziś trzeba za niego zapłacić około 3 tysięcy zł. Jak twierdzi Łukasz Błażejewski Dyrektor Generalny Gold Finance, wielu spośród świeżo upieczonych "numizmatyków" to osoby, które jeszcze do niedawna grały na giełdzie papierów wartościowych, jednak stwierdziły, że na monetach są w stanie osiągnąć większe zyski przy zdecydowanie mniejszym ryzyku.
Nasza opinia jest bardziej ostrożna
Rynek numizmatyczny obecnie stał się areną spekulacji, przypominając tym samym giełdę. Dla jednych to powód do zadowolenia a dla innych prawdziwa klęska. Cieszą się kolekcjonerzy, smucą inwestorzy. Od początku roku trawa lawinowy spadek cen monet, zwłaszcza tzw. sreberek. Wszyscy zapewne pamiętają kolejki po Korzeniowskiego i sokoła wędrownego. Wtedy to okazało się, że połowa społeczeństwa polskiego interesuje się numizmatyką. Sokół wędrowny miał być "kurą znosząca złote jajka" w przedsprzedażach cena dochodziła do 500zł. Zapędy inwestorów ostudził jednak sam emitent czyli NBP. Poprzez zwiększenie nakładu do ponad 100.000 sztuk, cena spadła do ok 200zł.
Korekta?
Jedni mówią o dużej korekcie inni wręcz o krachu i załamaniu się rynku numizmatycznego. Moim zdaniem to zdrowa korekta cenowa. Wiele osób przestrzegałbym przed paniczną wyprzedażą, bowiem powstaje reakcja łańcuchowa. Oczywiście medal ma dwie strony. Są tacy którzy cieszą się z takiego obrotu sprawy, (kolekcjonerzy, którzy korzystając z niskich cen uzupełniają swoje kolekcje. Druga grupa zadowolonych osób to grono inwestorów, wierzących że to nie krach a tylko korekta.
MZ