Uberyzacja handlu wywoła boom w obszarze internetowych zakupów spożywczych?
Według części ekspertów, za 5-10 lat znikną z rynku sklepy, które nie zdołają dostarczyć klientom żywności w ciągu 1-2 godzin. Polacy będą zamawiać produkty w drodze do pracy i odbierać je po powrocie do domu, tak jak robią to już Amerykanie. Realizację masowych, szybkich i tanich dostaw umożliwi ekonomia współpracy. Dzięki rozładowaniu tzw. peaków sprzedażowych, sieci handlowe obniżą koszty dystrybucji. E-klienci otrzymają swoje artykuły na czas, a odwiedzający placówki zarobią dodatkowe pieniądze.
W opinii Sebastiana Starzyńskiego, prezesa platformy TakeTask i współautora raportu "Ekonomia Współpracy w Polsce 2016", w tzw. uberyzacji handlu kluczowe jest wykorzystanie tego, że większość klientów przychodzi do sklepu po pracy. Właśnie wtedy jest największe zapotrzebowanie na dostawy zakupów z e-commerce.
Zatem popyt i niewykorzystane dotąd możliwości logistyczne bardzo dobrze się uzupełnią. Oczywiście ekonomia współpracy nie zastąpi całkowicie tradycyjnych usług kurierskich, które wciąż będą potrzebne. Natomiast na nowym rozwiązaniu skorzystają zarówno zamawiający, jak i klienci w sklepach stacjonarnych, którzy zyskają dodatkowe źródło dochodu, przy okazji własnych zakupów. Taka możliwość zapewne przyciągnie do marketów sporo młodych, przedsiębiorczych osób, np. studentów.
- Współcześni konsumenci rzeczywiście oczekują dostaw w dogodnym dla siebie czasie. Dostęp do towaru stał się ważniejszy, niż samo jego posiadanie. Kiedyś dzielenie się lub wspólne korzystanie z produktu było ryzykowne. Obecnie, dzięki technologiom mobilnym i digitalizacji zaufania, jest to dużo prostsze. Opracowane systemy reputacji i zabezpieczenia płatności podniosły poziom łatwości porozumiewania się stron uczestniczących w ekonomii współpracy, czyli dostarczycieli i klientów - mówi Michał Malanowski, dyrektor Działu Informatyki w Carrefour Polska.
Jak stwierdza Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej w obszarze innowacyjnej gospodarki, obecnie sprzedaż detaliczna sektora FMCG, poprzez kanał e-commerce, to niespełna 5 proc., a jego efekt nie jest istotną pozycją w rachunku wyników sieci detalicznych. Rozwiązania tzw. uberyzacji będą trudne do zaaplikowania w przypadku artykułów spożywczych. Dotyczy to szczególnie mrożonej żywności, za którą odpowiada klient, pakujący towar przy kasie. Ponadto warzywa, owoce czy wędliny konsumenci sami lubią sobie wybierać. Zdaniem eksperta, dostawy do domu mogą sprawdzić się jedynie w przypadku towarów trwałych, jak na przykład zgrzewki wody mineralnej. Natomiast sprzedaż poprzez platformy internetowe nadal będzie się rozwijać głównie w księgarniach czy sklepach modowych.
- Amazon wprowadził m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Japonii usługę Prime, tzn. dostawy w 2 godziny, a w samym USA także Amazon Prime Now - realizację zamówień w 60 minut. Gdy potentat e-handlu wejdzie z takimi ofertami do Polski, inni gracze będą musieli mu dorównać. Sklepy, które nie zaczną dostarczać zakupów spożywczych w ciągu 1-2 godzin, upadną za 5-10 lat. Amazon Prime działa już w Niemczech, a więc blisko nas. Warto też dodać, że kilka miesięcy temu gigant kupił Whole Foods Market, amerykańskie supermarkety ze zdrową żywnością. Tym samym zainwestował w fizyczne sklepy prawie 14 mld dolarów. A teraz, jak podejrzewa francuski biznes, Amazon stara się przejąć sieć Carrefour, aby zwiększyć swoje wpływy na naszym kontynencie - informuje Sebastian Starzyński.
Z kolei, dr Maria Andrzej Faliński, ekspert rynku detalicznego, uważa, że Amazon, podobnie jak Uber, to "mariaż" nowoczesnej korporacji z dynamicznie żyjącymi konsumentami. Te firmy raczej działają zgodnie z panującymi trendami, niż cokolwiek wymuszają. Idą z "duchem czasów", czyli najszybciej zrozumiały aktualne tendencje i potrzeby. Mają zasoby na realizację opracowanych strategii, dlatego najprawdopodobniej to właśnie one najbardziej skorzystają na digitalizacji handlu. Gdyby przegapiły obecne trendy, to z pewnością zrobiłby to ktoś inny.
- Uberyzacja to nowomodny slogan, który nie określa żadnego nowego trendu. Znana od dawna usługa click and collect, czyli zamów i odbierz, nie musi być przecież realizowana przez zamawiającego, lecz przez jego znajomych czy sąsiadów. Warunkiem tego jest dobrze zorganizowana społeczność lokalna. Inna forma zaangażowania konsumentów to zrodzony w USA ruch prosumencki. Polega on na tym, że konsument staje się również producentem, handlowcem czy nawet współwłaścicielem sieci handlowej. Dzięki temu, korzysta z tańszych zakupów - dodaje Andrzej Wojciechowicz.
Natomiast Sebastian Starzyński podkreśla, że ekonomia współpracy zwiastuje początek transformacji handlu. Poprzez tzw. systemy mikropracy, klienci sklepów zaczynają doręczać innym konsumentom zakupy. W przyszłości dostawy pod dom będą realizować autonomiczne pojazdy - paczkomaty mobilne. Po dokonanej autoryzacji, klient otworzy jedną ze skrytek i odbierze swoje zakupy. Wtedy udział ludzi zapewne ograniczy się do wnoszenia zakupów po schodach, do mieszkań. W opinii eksperta, powstanie zupełnie nowa rzeczywistość, czego wiele osób jeszcze nie rozumie. Z uwagi na szybki rozwój technologii, pierwsze rozwiązania oparte na inteligentnych pojazdach mogą pojawić się nawet w perspektywie 3-5 lat. Jednak trudno jest przewidzieć tempo zmian legislacyjnych, koniecznych do dopuszczenia takich maszyn do ruchu drogowego.
- Świat postępuje tak szybko, że trudno prognozować, jak ekonomia współpracy zmieni oblicze handlu w perspektywie 5 czy 10 lat. Wiadomo, że dziś Polacy żyją szybko, pracują dużo i są mocno zdigitalizowani. Dlatego boom na rynku e-commerce wybuchnie, wzmocniony nowymi formami biznesu i konsumowania. E-rynek szybko wzrośnie, a w związku z tym sklepy zyskają nieklasyczne funkcje. Wśród nich będą m.in. platformy dostarczania i odbierania towarów czy też przechowalnie zamówionych zakupów. Szykuje się na tym tle jakościowa zmiana. I handel o tym wie, nie tylko firma Amazon - podsumowuje dr Maria Andrzej Faliński.