Uberyzacja stała się zjawiskiem społeczno-ekonomicznym
Uberyzacja stała się już zjawiskiem społeczno-ekonomicznym. Zdaniem ekonomistów, upowszechnienie tego modelu biznesowego będzie powodowało zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki dla rozwoju biznesu, gospodarki, rynku pracy i zatrudnienia - mówi PAP dr Anna Sibińska z PAM Center UŁ.
Ekspertka z Polsko-Amerykańskiego Centrum Zarządzania UŁ przypomniała, że nazwa takich modeli biznesowych pochodzi od aplikacji Uber, a uberyzacja biznesu kojarzy się często również z takimi tendencjami ekonomicznymi, jak "ekonomia na żądanie" czy też "ekonomia współdzielenia się".
Firmy, które przyjęły ten model działają w oparciu o cyfrowe platformy mobilne, dostarczając usług i produktów już w momencie zgłaszania ich przez klienta. - Typowe cechy tych platform i usług w ten sposób dostarczanych to przede wszystkim opcjonalność, mobilność i niesamowita użyteczność dla klienta - dodała dr Anna Sibińska.
Klienci mają bowiem do dyspozycji bardzo wygodny i intuicyjny system, który w sposób automatyczny, praktycznie w czasie rzeczywistym, kojarzy ich z usługą czy produktami. A dodatkowo są one zazwyczaj tańsze od tych dostarczanych w sposób tradycyjny.
Zdaniem ekspertki głównym zapleczem firm działających w oparciu o te nowe modele biznesowe są przede wszystkim usługi np. dla domu, opieki nad dzieckiem lub osobą starszą. Ale korzyści z funkcjonowania takiego modelu zauważają również inni przedsiębiorcy i rozprzestrzenia się on na inne branże, także te bardziej profesjonalne.
W zasadzie pozwala on na zarabianie pieniędzy wszędzie tam, gdzie jesteśmy w stanie dzielić się swoim majątkiem. - Możemy w tym przypadku współdzielić się np. środkiem transportu i wykorzystywać go do przewozu osób, czy też swoim mieszkaniem, które wynajmujemy. W modelach uberyzacji wykorzystuje się także kompetencje i kwalifikacje ludzi, czy ich czas wolny - dodała.
W oparciu o takie działanie jesteśmy w stanie dzielić się nawet własnymi środkami finansowymi. - Bardzo popularne stały się różnego rodzaju mikropożyczki zawierane przez internautów, którzy w doskonały sposób wykorzystują platformy mobilne, żeby takich pożyczek udzielać lub korzystać z tych wolnych środków finansowych innych osób - podkreśliła dr Sibińska.
Zdaniem ekonomistów trend upowszechnienia uberyzacji będzie powodował zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki dla rozwoju biznesu i przedsiębiorczości, dla samej gospodarki, ekonomii państw, czy chociażby dla rynku pracy i zatrudnienia. I na razie trudno przewidzieć, który kierunek przeważy.
Biznesy oparte o dzielenie się powodują np. zacieranie się przestrzeni pomiędzy sferą zawodową i prywatną osób, które świadczą swoje usługi poprzez platformę. Mają one bowiem bardzo dużą swobodę w działaniu i mogą wykonywać swoją pracę w dowolnym czasie i miejscu. - Bardzo często spotykamy się z taką sytuacją, kiedy dana osoba jest kierowcą, później staje się taksówkarzem, a następnie znów wkracza w rolę rodzica, który podwozi swoje dziecko do szkoły - zaznaczyła ekonomistka.
Zdaniem Dyrektor Polsko-Amerykańskiego Programu Studiów MBA uberyzacja z jednej strony w pewien sposób napędza przedsiębiorczość. Daje możliwość tworzenia jednoosobowych firm, samozatrudnienia i świadczenia usług oraz dostarczania produktów, które sami tworzymy i sami jesteśmy w stanie dostarczyć je klientowi. Z drugiej strony pojawia się pytanie, na ile gwarantuje to profesjonalizm, jakość, czy nawet bezpieczeństwo wykonywanych usług.
Ekspertka przyznaje, że ekonomiści zastanawiają się także nad tym, na ile takie elastyczne formy zatrudnienia nie stanowią pewnego zagrożenia dla rynku pracy oraz jak uberyzacja wpłynie na zatrudnienie. Nasilają się tendencje do zastępowania bezterminowych umów o pracę umowami na czas określony, coraz częściej mamy do czynienia z kontaktowymi pracownikami, a przede wszystkim coraz większe znaczenie odgrywa własna działalność gospodarcza, kiedy koszty oraz ryzyko działań zostaje przerzucone na pracownika.
Przypomniała, że rządy niektórych państw zastanawiają się nawet nad wprowadzeniem tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego, czyli narzędzia ekonomicznego, które ma być przyznawane każdemu obywatelowi, bez względu na to, czy jest zatrudniony czy też nie. "Ma to być gwarantem bezpieczeństwa i swego rodzaju świadczeniem socjalnym, które będzie przyznawane obywatelom tych państw. Toczy się bardzo szeroka dyskusja nad tym, na ile będzie to pobudzało przedsiębiorczość, a w jakim stopniu będą to jednak działania, które będą miały wpływ raczej hamujący" - dodała dr Sibińska.
Uberyzacja może mieć też wpływ na to, jak w przyszłości będzie kształtował się rynek pracy wraz z rozwojem platform mobilnych i automatyzacją pracy. Szerzą się bowiem tzw. procesy prekaryzacji, czyli tzw. niepewność i tymczasowość pracy.
Zdaniem ekspertki scenariuszy w tym przypadku jest bardzo wiele. Jeden z nich nakreślił futurolog, informatyk i naukowiec Ray Kurzweil - jeden z założycieli Singularity University z Doliny Krzemowej w USA, który spekuluje, że w ciągu najbliższych lat zdecydowanie spadać będzie liczba osób zatrudnionych, ponieważ część naszej pracy zostanie zastąpiona przez urządzenia, maszyny i roboty.
- Stąd też możemy zastanawiać się, na ile rzeczywiście te wszelkie rozwiązania technologiczne, automatyczne systemy, platformy mobilne będą rozwijały przedsiębiorczość, będą miały wpływ na stymulowanie rozwoju gospodarki, a w jakim stopniu stanowią one jednak zagrożenie i pułapkę dla współczesnej ekonomii - podsumowała dr Anna Sibińska.
Na temat upowszechnienia się uberyzacji oraz jej skutków ekonomicznych i społecznych dyskutować będą 15 czerwca w Łodzi eksperci i przedsiębiorcy podczas seminarium organizowanego przez Polsko-Amerykańskie Centrum Zarządzania (PAM Center) UŁ.